piątek, 13 czerwca 2014

..........

Moi drodzy!
Zapraszamy do nowego bloga - kontynuację tej szkoły.
«KLIK»
Jeszcze raz serdecznie zapraszamy. Mamy nadzieję, że Wam się spodoba.

czwartek, 12 czerwca 2014

Zamknięcie

Drodzy uczniowie


Tak więc stało się.Blog zamknięty..ale nie martwcie się.Razem z graczką milka215 zakładamy nowy blog,który będzie kontynuacją tego bloga (oczywiście postacie będą nowe)i będzie trochę bardziej urozmaicony.Dziękujemy najbardziej zaangażowanym w bloga,czyli:Soni,Zerze,Martinowi,Williamowi,Issacowi i oczywiście administratorką ;).Jeśli chcecie poczytajcie końcowe opowiadanie poniżej.

Jak bloga skończymy,to każdy zostanie powiadomiony.

Wszystkich autorów bloga usuwam.

Pracę nad nowym blogiem rozpoczynamy w weekend.

Nacie pomysły na bloga?Napisz w komentarzu pod tym postem albo na PW do graczek uja2000 lub milka215.

Po raz ostatni na tym blogu
Samanta Tinnyson
główna administratorka Szkoły Nadprzyrodzonych


Od Samanty-Koniec

     Dziś wszyscy mieli smętne miny.Ta szkoła to już nie to samo,co kiedyś...Jednym słowem kiedyś było lepiej.Znacznie lepiej.Nawet nauczyciele nie mieli humorów.To dziś.Dziś kończy się to,o co tak walczyliśmy.To,o co narażaliśmy zdrowie a nawet i życie.Na czym nam zależało od pierwszego roku.Wszystko rozpadło się na naszych oczach.Już bez odwrotnie.  
      Dziś lekcje były zupełnie inne.Nauczyciele się żegnali.O tak-szkoła się rozpadła.Po lekcjach perfekci musieli iść oddać swoje plakietki
-Na prawdę się wszystko rozpada?-pyta Sonia ze łzami w oczach.
-Bez odwrotnie-odpowiadam.
-Ale mimo wszystko...-zaczyna Zero
-I tak będziemy najlepszymi przyjaciółmi i nic tego nie zmieni-dokańczam tuląc Sonię.
     Poszłam do pokoju i się spakowałam.Poszłam się pożegnać z innymi uczniami.Wtedy dyrektor nakazał wszystkim wyjść.Nie długo zaczynamy naukę w szkole w okolicach Londynu (oczywiście zapomniałam nazwy).
    Kiedy wyszliśmy był zachód słońca.Wyszliśmy trzymając się za rękę
-Razem na zawsze-mówi Martin.
-I nic tego nie zmieni-mówię idąc z przyjaciółmi za rękę w stronę rzeczywistości.....

niedziela, 8 czerwca 2014

Od Edwarda - CD Dziennik

- To naprawdę niesamowite - powiedziałem.
- Ale co? - spytała Monica.
- Twe rysunki. Są takie realistyczne! I ten pies... Był naprawdę odważny. W sumie to ja wolę psy od kotów.
- Ale towarzysza i ducha to ty masz lisy - stwierdziła szamanka.
- Taak... Jakoś tak wyszło.
Uśmiechnąłem się. Ale wspomnienie o tym psie... Jackobie? mimo wszystko spowodowało u niej smutek. Wziąłem kolejną kartkę i ołówek. Szybko naszkicowałem coś.
- Co to? - spytała.
- Róża - odparłem skupiony na szkicu.
- A dla kogo?
Poczułem jak policzki zaczynają mi się robić cieplejsze. Szybko skończyłem powierzchowny szkic.
- Dla ciebie - powiedziałem.
<Monica?>

Od Monicki-CD Dziennik

Zaśmiałam się.Wiem,że Edward nie jest lizusem,ale tak wychwalał moje rysunki.
-Pokażesz jeszcze kilka?-pyta.
-No...dobra-mówię otwierając po kolei rysunki,próbując je omówić


-To jest moja starsza i najlepsza na świecie siostra Laura.To jej najbardziej ufam.

-A to po mojej pierwszej wizycie w zoo-zaśmiałam się.Każdy rysunek to jakieś wspomnienie

-A to nie byle jaki pies.Ma na imię Jackob.Jak byłam mała..około 6 lat Jacke ochronił mnie przed jadącym samochodem..przy tym sam zginął-mówię ze łzami w oczach.


~Edward?~

Od Edwarda - CD Noc

Zawiał zimny wiatr.
- Robi się późno i zimno - stwierdził Zero. - Wracajmy już może.
Skinąłem głową.
- Mam nadzieję, że wszystko się wkrótce uspokoi - powiedziałem na pożegnanie.
- Placówce grozi zamknięcie. Gdy szkoła się skończy skończą się kłótnie i przyjaźnie - powiedziała Sonia.
- Oby tak się nie stało - odparła Monica.
Każde z nas wróciło do swoich akademików. Ja razem z Monicą.
Odprowadziłem ją do pokoju. Na pożegnanie uśmiechnąłem się. Gdy szamanka zamknęła drzwi poszedłem do siebie. Tam przebrałem się i położyłem.
Długo rozmyślałem o różnych sprawach, jednak w końcu zasnąłem.

Od Soni- c.d. Isaaca

Uśmiechnęłam się słabo.
  - Naprawdę mi przykro, że tak się to potoczyło- rzekłam.- Szczerze wierzyłam, że da się załatwić to po dobroci, jednak nienawiść Samanty przeszła na wszystkich.
  - Zauważyłem- stwierdził Isaac.- Może chcesz wejść?- wskazał swój pokój.
Byłoby bardzo nierozważnie, gdybym się zgodziła zostać z ledwo znaną mi osobą sam na sam w jej pokoju, jednak przystałam na propozycję.
Okno było akurat nad łóżkiem; w razie zagrożenia mogłabym szybko je otworzyć i uciec, no ale cóż to za paradoks, że już myślę o ucieczce przed kimś, komu próbuję zaufać!
Nagle on zapytał:
  - Skąd mogę mieć pewność, że te twoje przeprosiny to nie kłamstwo?
To mnie nieco zabolało, ale miał prawo mi nie ufać, więc odparłam tylko:
  - Jakbym czuła do ciebie to samo, co chociażby Samanta, wolałabym za żadne skarby nie spotkać cię na swojej drodze, niż nieszczerze przepraszać za swoje zachowanie. To by uraziło moją dumę.
Isaac skinął głową, wyraźnie się nad czymś zamyślając.
*Isaac?*

Od Issaca cd Sonia

Gdy siedziałem w pokoju usłyszałem pukanie. Nie miałem ochoty wstać i otworzyć więc siedziałem jedynie na łóżku i patrzyłem się na drzwi. Wtedy rozległ się głos Soni. Pewnie chciała wszystko naprawić ale ciężko było mi teraz jej zaufać. Gdy skończyła mówić wstałem z łóżka i ruszyłem w kierunku drzwi. Otworzyłem je delikatnie. Siedziała tam Sonia.
 -Ciężko mi to robić ale Ci wybaczam. 
-Może zaczniemy wszystko od początku. - powiedziała.
-Zgadzam się - uśmiechnąłem się lekko. - Jestem Issac.
-Miło Cię poznać. Jestem Sonia.

Sonia ?

Od Soni- c.d. Isaaca

Przygryzłam wargę. Nie miałam pojęcia, co we mnie wstąpiło, jednak to coś wykrzyczało moim głosem to, co skrywałam w sobie ze względu na własną moralność. Właściwie nie chciałam, żeby Isaac miał we mnie wroga. Przynajmniej we mnie.
Nie patrząc na przyjaciół, poszłam za chłopakiem; zamknął się w swoim pokoju. Drżącą ręką zapukałam, jednak Isaac nie odpowiedział. Oparłam się o drzwi i panując nad jąkaniem, rzekłam:
  - Słuchaj, masz prawo nas nie lubić za nasze gadanie. Niektórzy z nas uważają, że to twoja wina, że Natalia się odwróciła.  Mnie się wydaje, że jak ona nie chce przez pewien czas być z nami, to ja nie mam nic przeciwko. Nie wiem, za kogo mnie masz, ale ja nie chcę być twoim wrogiem.- Suchość w ustach była okropna, ale mówiłam dalej:- Przepraszam, że tak na ciebie nakrzyczałam, po prostu musiałam to z siebie wyrzucić i nie chcę stracić przyjaciółki. Rozumiesz?- W końcu krzyknęłam do drzwi:- Czy ty w ogóle wiesz jak to jest, kiedy wszystko, na co pracowałeś przez wiele lat, rozpada się na twoich oczach? Szkoła, przyjaciele- to wszystko nie długo stracę, bo placówka ma kryzys.- Westchnęłam.- I pomyśleć, że nie chciałam mieć z tym nic wspólnego! Tylko złagodzić sytuację z Natalią. A tak odpowiadam za zło uczynione Natalii tak samo jak ty i moi przyjaciele wiesz czym? Tym chorym konfliktem!
Nie zdołałam się powstrzymać i kopnęłam drzwi. Po tym usiadłam pod ścianą i powiedziałam jeszcze:
  - Wybacz mi...
*Isaac? Alternatywnie Sam, Tetto, Natalia i pozostali?*

sobota, 7 czerwca 2014

Od Issaca

Bo spotkaniu z Natalią poszedłem do swojego pokoju. Jak zwykle wpakowałem się w kłopoty. Gdy wracałem wpadłem na "grupkę wspólnej adoracji Issaca". Podsłuchałem ich rozmowę i mimo że powinnienem być smutny lub wkurzony, po prostu mnie to rozbawiło. Oparłem się o ściane i przyglądałem się im z uśmiechem na ustach. Dopiero po kilku minutach mnie zauważyli. Przed dziewczynami momentalnie staneli chłopcy. Wyglądało to jakby chcieli je zasłonić. Ciekawe przed czym. Przedemną czy przed moim "urokiem". Nagle sprzed linii wyszła Tetto. To przykre że mimo że jesteśmy wilkołakami ona nie rozumie o co chodzi. Myślałem że wszystkie wilkołaki mają jakąś szczególną więź. Myliłem się.
-Przyszedłeś nas podsłuchiwać? -warknęła
-Jakoś nie trudno was usłyszeć skoro się tak drzecie - odpowiedziałem spokojnie.
-Myślisz że jesteś od nas lepszy? Myślisz że to że zabrałeś nam Natalię sprawia że jesteś ważniejszy?
-To urocze że się tak o nią martwicie - powiedziałem z lekkim sarkazmem. - Przecież każdy z was próbował ze mną pogadać i zobaczyć jaki jestem. Każdy zamienił ze mną choć jedno słowo na osobności...
-Na osobności. Chyba nie myślisz że ktoś byłby tak głupi...
-Tak głupi by podejść do mnie. No tak zapomniałem. Jestem seryjnym mordercą, który gwałci każdą spotkaną dziewczynę. Dziwne że jeszcze nie rozwiesili ulotek z moim imieniem i zdjęciem. -Zaskakujące że wszystko mówiłem ze stoickim spokojem.
-Jesteś okropny!-wtargnęła Sonia.
-Dzięki za szczerość.
-Jak możesz to robić?
-A mianowicie co takiego?
-Pastwić się nad nią! Nad nami! -krzyczała ze łzami w oczach. Zero próbował ja pocieszyć ale ona go odepchnęła.- Chciałabym zebyś nigdy tu nie przyjechał.
-Jednak los chciał inaczej. To los chciał bym to ja zapukał do twoich drzwi. To los chciał by to Natalia otworzyła te cholerne drzwi. Ale to była w pełni jej decyzja by mnie poznać. Nie zmuszałem jej do niczego i dalej nie zmuszam. 
-Kłamiesz! -krzyknęła tym razem Natalia
-A po co miałbym to robić!
-Nie wiem. -odparła cicho lecz w jej oczach widać było gniew.
-A ja wiem. To nie jest wina moja czy Natalii. To wasza wina. I jeśli mi pozwolicie to już sobie pójdę. A wy dalej tu stójcie i mówcie jak jest źle i niedobrze. Jak bardzo mnie nie lubicie i jak bardzo brak wam Natalii. Nie będę się bronić. Nie obchodzi mnie co myślicie. Może i jestem "zasranym kundlem" ale tak to już jest. Jestem nim i nic na to nie poradzę. Ale wy mozecie wszystko odwrócić. Macie jeszcze swoją szansę. Ja swoją straciłem dawno temu gdy ugryzł mnie jeden z wilkołaków. Cieszcie się. Poddaję się. - powiedziałem i poszedłem do swojego pokoju ze zpuszczoną głową. Przy drzwiach stała Natalia ale nie miałem ochoty z nią rozmawiać. Wszedłem do pokoju i zamknąłem drzwi.
(Sonia,Zero,Tetto,Monica,Edward,Martin,Samanta,Natalia?)

Od Monicki-CD Noc

-Ale my jej do niczego nie zmuszamy.Wątpię, czy on jest tym jedynym.Za tymi jego niebieskimi oczętami, które z chęcią bym wydłubała, kryje się wiele kłamliwości, egoizmu i interesowności.Jestem...byłam jej najlepszą przyjaciółką.Nie życzę jej źle,wręcz przeciwnie-chcę dla niej jak najlepiej i wiem, że nie zasługuje na takiego kundla jak Issac-odpowiada Samanta. Widać, że łatwo jest ją zdenerwować.
-Przepraszam-odpowiada zszokowany Edward.-Na prawdę nie o to mi chodziło.W końcu zrozumie i wroci.Zobaczycie.



~Edward, Sonia, Zero, Tetto, Samanta, Martin~

piątek, 6 czerwca 2014

Od Edwarda - CD Noc

Widać było, że mówienie o tym jest smutne. Wszyscy lekko spuścili głowy.
- To smutne - stwierdziła Monica. - Może mogłabym z nią pogadać i jakoś ją przekonać...?
- M-Monica! - zacząłem. - To są sprawy starszoklasistów! Perfectów... My jesteśmy drugoroczniacy... Nie powinniśmy się mieszać.
- Rozmowy nic nie dały - powiedział wampir... Zero? - Woli być z nim.
- Skoro taka jest jej wola czemu się upieracie przy swoim? - spytałem. - Jeżeli wybór jest naprawdę zły po jakimś czasie zobaczy błędy i wróci. Jednak, jeżeli to jest ten jedyny lepiej jej nie zmuszać, prawda?
Wszyscy na mnie spojrzeli. Chyba powiedziałem właśnie coś nie na miejscu.
<Smanta, Tetto, Sonia, Zero, Martin, Monica?>

Od Samanty-CD Noc

Zauważyłam,że Tetto nagle się skrzywia
-Ojć...zaraz coś palnie-pomyślałam.
-Niestety wilkołaki  w tej szkole są najgorsi.Poza mną jest jedyny wilkołak z wizjami...w końcu podobno tylko szamani i czarodzieje je posiadają...ale mniejsza o to.Jest jeszcze najgorsza osoba na świecie...Issac-mówiąc to imię Tetto chyba zaczęła warczeć,czy coś.
-Niestety muszę przyznać rację-mówi Martin.
-A co się stało?-pyta szamanka.
-Otóż kiedyś z nami była szamanka,wasz perfect-Natalia.Kiedy Issac doszedł Natalii odbiło. Wybrała go zamiast nas-przyjaciół.Issac zaczął ją od nas odizolowywać i teraz nawet się do nas nie odzywa-mówię ze smutkiem.


~Sonia,Zero,Tetto,Monica,Edward,Martin?~

czwartek, 5 czerwca 2014

Od Edwarda - CD Noc

Gdy uścisnąłem rękę nie było sposobu by nie zauważyć jak wampirzyca lekko wykrzywia twarz z bólu.
- Wybacz - powiedziałem puszczając jej dłoń. - Mam dosyć twarde kończyny.
- A to czemu? - pyta srebrnowłosy chłopak stojący za Sonią.
- Są metalowe - powiedziałem podnosząc rękę do góry. - Lewa noga też. Staram się tego nie ukazywać, jednak wydało się.
Nagle czarownica westchnęła i podeszła bliżej.
- Mów mi Samanta - przedstawia się.
- Martin - mówi czarodziej.
- Zero - mówi wampir.
- Tetto - mówi wilkołaczka.
Nie umknęło mojej uwadze, że o ile wampiry i czarodzieje byli razem to Tetto jako wilkołak sama.
- Jesteś jedynym wilkołakiem na swoim roku? - spytałem dziewczyny.
- Tak - Odparła kiwając głową.
Nagle z akademika szamanów wybiegła Monica.
<Monica, Tetto, Sonia, Zero, Samanta, Martin?

Od Soni- c.d Noc

Chłopak spojrzał na każdego z osobna, a gdy powiedziałam o działaniu na psychikę, w jego oczach pojawiło się niedowierzanie. Jednak to uczucie znikło po kilku sekundach; otwarte szerzej oczy ponownie się przymrużyły, a szaman tylko powiedział:
  - Dziękuję za pomoc.
Zerknęłam na przyjaciół. W innym przypadku ucieszyłabym się, że znów jesteśmy wszyscy razem, jednak tym razem poważna sytuacja na to nie pozwalała.
  - Jeśli takie konfrontacje mają się zdarzać częściej, lepiej wiedzieć, z kim gra się w drużynie.- Z tymi słowami wyciągnęłam rękę do szamana.- Sonia Cassandra do usług.
Chłopak się wahał, ale w końcu niepewnie  podał metalową protezę do uścisku dłoni.
  - Edward... Wzajemnie.
*Edward, Monica, Sam, Martin, Zero, Tetto?*

środa, 4 czerwca 2014

Od Monicki-CD Noc

Nie mogłam spać, więc wszystko słyszałam,a konkretniej to, że Edward mnie wołał.Postanowiłam zobaczyć, co się dzieje. Kiedy dobiegłam na miejsce zobaczyłam...mnie walczacą z szamanem. Widać było, że nie chciał atakować. Był wręcz oszołomiony.Szybko wezwalam Ignisa, który rzucił się na to coś, ale nie dawał rady . Nagle błysnęły 2 niebieskie światła i wycie wilka.Zaraz po tym przyleciały dwa nietoperze. Razem pokonali potwora
-Nic wam nie jest? -pyta czarownica.
-Podmieńce są bardzo niebezpieczne-wtrąca się czarodziej, który stał obok czarownicy.
-A więc to nie była Monica-mówi Edward.-Mogłem zaatakować.
-Nie dał byś rady sam.To bardzo silny potwór-mówi wilkołaczka.
-Poza tym chyba jeszcze nikt nie pokonał tego potwora sam-mówi wampir.
-Nie dość, że jest silnym wojownikiem, to jeszcze działa na psychikę.Zazeyczaj przybiera postać kogoś, kogo lubimy.Jak umrze to po nocach śni nam się śmierć tej osoby . Płacz rodziny...w końcu sam byś się zabił - wyjaśnia wampirzyca.


~Edward, Samanta,Martin,Tetto, Sonia, Zero?~

Od Edwarda - Noc

Jedynie kilka razy słyszałem wzmianki o potworach nawiedzających tę szkołę. Było to dosyć dawno, więc prawie całkowicie o tym zapomniałem - na moje nieszczęście.
Była już noc. A w nocy wciąż jest jeszcze chłodno. Szedłem przez dziedziniec do akademika uśmiechnięty po udanym dniu. Nagle zauważyłem na przeciwnym końcu placu dziewczynę o blond włosach. 
- Monica! - zawołałem dziewczynę. Od razu ją rozpoznałem. Ale dziewczyna się nie ruszyła.
Zdziwiony ruszyłem naprzód. Szamanka wciąż stała w miejscu z lekko spuszczoną głową.
- Noce są jeszcze zimne. Zmarzniesz.
Zdjąłem swój płaszcz by zarzucić je na ramiona dziewczyny gdy nagle coś mnie naszło i jeszcze raz wypowiedziałem jej imię. Teraz się ruszyła... Ale chyba wolałbym, by tego nie robiła. Zamiast normalnie ją po prostu przekręcić położyła ją na ramieniu. Każde oko patrzyło w inną stronę i po chwili dopiero zbiegły się patrząc na mnie. Zauważyłem, że prawa ręka podnosi się do ciosu... Odskoczyłem w ostatniej chwili... To nie była Monica... Lub coś kontrolowało jej ruchy!
<Monica? Lub może ktoś jeszcze?>

niedziela, 1 czerwca 2014

Od Edwarda - CD Dziennik

Ta... Lis był bardzo ładny.
- Super! - skomentowałem. - Masz naprawdę rzadki talent.
- Tak uważasz? - zdziwiła się. - Według mnie wiele ludzi umie ładnie rysować.
- Owszem, ale tylko niewielka liczba potrafi rysować - tak jak ty - realistycznie. Większość rysuje... - zatrzymałem się szukając odpowiedniego słowa. - Komicznie...? Tak bardziej komiksowo.
- A ty?
- Poczekaj chwilkę.
Wziąłem kolejną kartkę i szybkimi ruchami naszkicowałem to co chciałem.
- Ale uważam, że i takie coś łatwe nie jest - stwierdziłem. - Ale na pewno łatwiejsze od natury.
Monica uśmiechnęła się.
- Tylko się nie podlizuj - powiedziała z uśmiechem.
- Nie jestem lizusem - zauważyłem urażony.
Szamanka zaśmiała się.
<Monica? Wybacz, że słabe...>

Wygląd

Moi drodzy! 
Tak wygląd został zmieniony - niemal całkowicie. Oprócz wyglądu nic nie zostało zmieniona - przynajmniej przeze mnie. 
Ale gdzie jest Chat? Nie bójcie się. Nasz Chat istnieje nadal. Zjedźcie na sam dół. Tam go znajdziecie.
Tyle ode mnie.
Administratorka
Inu

sobota, 31 maja 2014

Od Monicki-CD Dziennik

-Dlaczego nie próbowałeś?-pytam.-Przecież wychodzi Ci to ładnie.
-Wiesz..wychodzi ładnie,ale rysowanie wolę zostawić komuś,kto rysuje pięknie-mówi uśmiechając się.-A teraz śmiało.Narysuj lisa.
-Nie chcę-mówię.
-Ty mnie zmusiłaś,więc daj się zmusić sobie.
-No...dobrze
Otworzyłam dziennik na pustej stronie i zabrałam się do szkicowania.W końcu pokazałam Edwardowi kartkę.
-Proszę

Od Edwarda - CD Dziennik

Monicka zarumieniła się, ale po chwili wyrwała mi zeszyt w ręki. Nie opierałem się, więc go z łatwością puściłem.
- Nie patrz do niego. Nie lubię pokazywać rysunków.
- Przecież rysujesz przepięknie - powiedziałem.
- Ale się wstydzę.
Westchnąłem. Doskonale rozumiałem - każdy ma coś, czego się wstydzi.
- A ty umiesz rysować? - spytała mnie Monicka.
Uniosłem brwi w zaskoczeniu; nie spodziewałem się takiego pytania. Po chwili uśmiechnąłem się.
- Z tym może być trudno - wskazałem prawe ramię. - Mimo wszystko jestem praworęczny. Pisać owszem potrafię, ale nie powiem by to była piękna kaligrafia; a co do rysunków... Nie próbowałem.
- To czemu nie spróbujesz?
- Nie wiem.
- W takim razie, chodź!
Szamanka chwyciła mnie za rękę i pociągnęła. Zaprowadziła mnie do swojego pokoju w akademiku. Kazała mi usiąść, więc usiadłem na łóżku. Dała mi kartkę, ołówek i gumkę.
- Rysuj - rozkazała.
Nie za bardzo wiedziałem co zrobić, więc zacząłem rysować. A przynajmniej narysowałem kółko, które miało być podstawą do narysowania głowy. Ale czego?
Nagle poczułem lizanie dłoni.
- Shereen! - oburzyłem się podnosząc lewą rękę do góry.
I nagle wpadło mi coś do głowy.
- Nie ruszaj się.
Lis posłusznie usiadł i nie ruszał się.
Po chyba godzinie Monicka zajrzała mi przez ramię na kartkę.
- Jeszcze nie skończyłem - poinformowałem ją z uśmiechem.
<Monica?>

czwartek, 29 maja 2014

Od Monicki-Dziennik

Na przerwach uwielbiam rysować.Nawet mam specjalny dziennik z moimi rysunkami.Staram się go zbytnio nie pokazywać (tak jak mojego talentu).Dziś postanowiłam narysować konia.W czasie 6 przerw go skończyłam:
Poszłam do swojego akademika.Miałam wrażenie,że o czymś zapomniałam..
-Cholera dziennik!!-krzyczę,wybiegając z akademika.Szukałam go wszędzie,i nagle wpadłam na Edwarda
-O hej.Co Ci tak spieszno?-pyta.
-Szukam dziennika.
-Masz na myśli ten dziennik?-pyta wyjmując z kieszeni mój dziennik.
-Tak to on dziękuję!-mówię.
-Ty w nim rysujesz?-pyta.
-Tak....-mówię,bonie potrafię zbyt dobrze kłamać,w szczególności w wypadku mojej szamańskiej rasy..
-Piękne...-odpowiada


~Edward?~

Od Edłorda-CD Anabelli

- Anka!- Krzyknąłem.
- Wiem że nie lubisz tego dnia i tej pełni. Proszę Cię.- powiedziałem i sam się zmieniłem. Walczyłem ze strzygą. Parę razy nieźle mnie dziabnęła. W końcu powaliłem ją i zabiłem. Już chciałem ją rozszarpać na strzępy kiedy coś uderzyło mnie tak mocno że walnąłem w ścianę. Wstałem i otrzepałem się. Na dziedzińcu był smok śmierci.
Potwory zaczęły mnie atakować. Anka pomogła mi trochę i jakoś poradziliśmy sobie z nimi. Nagle ten sam smok złapał mnie za nogę zębami. Zawyłem z bólu i zacząłem uderzać go pazurami. Puścił moją nogę ale chyba ją połamał. Mimo silnego bólu podszedłem do balustrady i skoczyłem na smoka. Zacząłem mu odrywać łuski chroniące szyję. Kiedy nie było już ich na miejscu, które kiedy nie ma łusek bardzo łatwo jest przebić wbiłem pazury i uśmierciłem go. Nie zdążyłem zeskoczyć z niego w porę i przygniótł mi nogi. Ledno wyciągnąłem je spod jego ciężaru. Nie mogłem wstać. 
- No pięknie połamane.- Powiedziałem. Ostatkiem sił spróbowałem wrócić do swojego pokoju. Kiedy już tam byłem z wycieńczenia straciłem przytomność. Leżałem tam chyba do południa.
Annabella?

sobota, 24 maja 2014

Od Soni- c.d. Samanty

  - Dobrze, że chociaż tyle- stwierdziłam.
Przeszłyśmy się na dwór i usiadłyśmy pod drzewem w milczeniu. Zaczęłam pisać dalej:
Gdy król przywitał swoich gości,
Wszyscy zasiedli, słuchając nowości,
Jakie dotarły na owe włości.
Gadali i jedli, aż z wszystkich pyszności
Nic nie zostało, a z dziczyzny- kości.

piątek, 23 maja 2014

Od Natalii CD Problem

Gdy Issac mnie pocałował serce mi się zatrzymało. Byłam naprawdę bardzo zszokowana.
- Przepraszam nie powinienem. - Uśmiechnęłam się delikatnie w jego stronę.
- Nic się nie stało. Było przyjemnie. - Poczułam jak policzki robią mi się różowe. Spuściłam wzrok. Nie wiedziałam co mam zrobić. Issac podobał mi się bardzo, a pocałunek był wspaniały.


Issac?

czwartek, 22 maja 2014

Od Samanty-Cd Sonii

Szłam przez szkołę i spotkałam Sonię
-Śliczny wiersz-powiedziałam.
-Dziękuję-odpowiada z uśmiechem. -Słyszałaś, że mają zamknąć szkołę?
-Tak-odpowiadam ze smutkiem.
-Co się stanie, jeśli do tego dojdzie? -pyta ze łzami w oczach wampirzyca.
-Nie wiem, ale na pewno mimo wszystko nie przestaniemy być przyjaciółmi.I my i Tetto i Zero.
-A Nati?
-Nati też.



~Sonia~

środa, 21 maja 2014

Od Soni- Wierszowanie dobre na wszystko

Byłam wewnętrznie rozdarta, gdy tego wieczoru leżałam niemal bez życia na łóżku. Pobyt w szkole zupełnie stracił smak, a starczyło na to kilka miesięcy. To już nawet nie chodzi o drobne konflikty między nami; problem dotknął większe grono. Otóż naszej szkole grozi zamknięcie. Powód? Brak chętnych i zaangażowania ze strony obecnych. Od dłuższego czasu nie przybył żaden pierwszoroczniak.
Ile czasu mi jeszcze zostało? Dwa lata? W każdym razie jeśli szkoła jeszcze trochę pociągnie, może zdążę ukończyć tu kształcenie. Jak ten czas leci...
Niespodziewanie mruknęłam:
  - Doradca zgłosił raz Jego Królewskiej Mości: "Panie, czas zaprosić gości do swych zacnych włości..."
Zorientowałam się, że zebrało mi się na nietypową twórczość. Chwyciłam długopis i notes i zapisałam te pierwsze słowa. Zaczęłam powoli wymyślać historyjkę, w której rytmiczność polegała na częstym używaniu słów z końcówką "-ości". Z przejęcia wyszłam z pokoju i spacerując po zamku, recytowałam i zapisywałam:
"A że król chciał przekonać o swojej grzeczności,
zgodził się chętnie na skrzyknięcie gości,
w czym nie było żadnych trudności.
Lordowie zjechali do zacnych włości
Jego Najwspanialszej Królewskiej Mości,
gdzie czekały już na nich same pyszności..."
Dalej nie zdążyłam, bo na kogoś wpadłam. Spojrzałam z podłogi na tę osobę.
*Ktoś z naszej zgranej paczki? Będzie jak za dawnych czasów? :3*

wtorek, 20 maja 2014

Od Issaca Problem

-Ty żartujesz? - spytałem
-Czemu bym miała?
-Księżyc,wilkołaki ? - uśmiechnąłem się
-Och zapomniałam - lekko się zarumieniła
-Nie martw się. Potrafię się kontrolować - posłałem jej spojrzenie
-W to nie wątpię -zaśmiała się.
-Wiesz co ludzie przeważnie robią podczas pełni?
-Co?
-To. - Powiedziałem i moje usta musnęły jej . Po chwili się odsunąłem.
-Przepraszam nie powinienem.

Natalia ? :>

poniedziałek, 19 maja 2014

Od Natalii CD Problem

Uśmiechnęłam się do Issac'a. Pocieszył mnie bardzo. Otarłam ręką łzy.
- Może pójdziemy na kawę? - Zaproponowałam przyjacielowi.
- Ok. - Szliśmy powoli ulicami miasta do kawiarni. Tam wypiliśmy po cappuccino i poszliśmy do parku. Siedzieliśmy tam aż księżyc pojawił się na niebie.
- Śliczny prawda? - spytałam się towarzysza.


Issac?

sobota, 17 maja 2014

Witajcie!

Nikt nie piszę opowiadań?Smutno :(.
Więc przejdźmy do rzeczy.
Jeśli każdy do końca maja nie napisze opowiadania blog zostanie usunięty!

Pozdrawiam
Samanta Tinnyson
(adminka uja2000)

piątek, 25 kwietnia 2014

Ten tego.

Bez głupich wykładów - odchodzę
Proszę o usunięcie mojej KP.
Artivis

czwartek, 24 kwietnia 2014

Od Diany cd William

-A co tu dużo mówić. Jestem zwykłym wampirem,który często wychyla się poza resztę - uśmiechnęłam się lekko
-Co masz na myśli mówiąc "wychyla" -spytał zaciekawiony
- Nie jestem wampirem który wtapia się w ludzi. Lubię urządzać małe afery z paroma ofiarami - will wyglądał na trochę prze straszonego - To dla tego tu jestem. Chcą bym się dostosowała.
-A jak to się stało że jesteś wampirem? -spytał
-Niestety nie mogę ci powiedzieć -westchnęłam
-Czemu?
-Taka była umowa żadnych ckliwych historyjek. 
-Czyli stało się coś złego?
-Nic o czym warto pamiętać - uśmiechnęłam się - Jesteś czarodziejem prawda?
-No tak,przecież już wiesz
-A mógłbyś coś pokazać?
-Coś konkretnie? - uśmiechnął się
-No nie wiem, zaskocz mnie - zaśmiałam się 

|William?|

Od Williama-CD Diany

Przez chwilę zastanawiałem się,o czym opowiedzieć dziewczynie..W końcu się otworzyłem i powiedziałem
-Pochodzę z rodziny czarodziejów.Mam starszą siostrę..
-Czekaj..jest taka na siódmym roku.Jest podobna do ciebie...a raczej ty do niej-przerywa mi.
-Bo to właśnie moja siostra...ale mniejsza o to.Mieszkaliśmy w Waszynktonie i w końcu przenieśliśmy się tu do Londynu.
-Dlaczego?-zapytała.
-Ponieważ....tam nie akceptowali naszej..znaczy mojej magii i odmienności.
-Tylko twojej?-spytała.
-Tak.
-Dlaczego?
-Bo reszta mojej rodziny potrafiła się opanować.Poza tym to było nam na rękę.Tu mieszka praktycznie cała nasza rodzina.A może teraz ja coś o tobie się dowiem?

Od Anabelli-Coś jest nie tak

W nocy usłyszałam że ktoś lub coś chodzi po dziedzińcu. Wyszłam z pokoju i pobiegłam na dziedziniec. Roztaczała się po nim dziwna mgła. Nagle ktoś stanął za mną to była Sandra.
- Sandra przestraszyłaś mnie.- Powiedziałam.
- Przepraszam.Też słyszałaś kroki?- Zapytała.
- Tak. To może być......- Nie dokończyłam bo na dziedzińcu były potwory. Nagle strzyga odwróciła się i zobaczyła nas. Momentalnie skoczyła w naszym kierunku. Kiedy już miała na mnie skoczyć przedemną stanął mój brat Edłord.
- Anka zmieniaj się!- Krzyknął. Dopiero w tedy zauważyłam że jest pełnia. Jednak nie była to ta zwykła pełnia. To tej nocy wzeszedł krwawy księżyc.
- Dzisiaj wypada rocznica śmierci naszego ojca.- Powiedziałam cicho ze łzami w oczach.
Edłord?



Od Diany do Williama

Po wybiciu koktajli usiedliśmy na parapecie przy jednym z okien. Było ciepło i promienie słońca odbijały się od okna.
-Ładna pogoda -powiedział
-Masz rację. Co powiesz na mały spacer ?
-No dobrze.
-Tylko poczekaj chwilę. Muszę się przebrać.
Znikłam w drugim pokoju i po paru chwilach byłam już z powrotem. Miałam na sobie krótkie spodenki i białą przewiewną bluzkę. Rzadko kiedy ubierałam się w jasne kolory ale dziś byłam w dobrym nastroju. Gdy wyszliśmy z akademiku poszliśmy w stronę pobliskiego parku. Było tam wielu ludzi ale nikt nie zwracał na nas uwagi.
-To co -spojrzałam się - Może powiesz coś o sobie
-Masz na myśli coś konkretnego -uśmiechnął się
-Wszystko tylko nie jakąś ckliwą historie - zaśmiałam się

|William?|

środa, 23 kwietnia 2014

Od Williama-Cd Diany

     Ucieszyłem się z porpozycji Diany.Przy najmniej ocieple trochę relacje z innymi uczniami.
-Spoko.
    Poszliśmy do jej akademika
-Jaki chcesz smak?-spytała.
-Hmm..truskawkowy-odpowiadam.
-Ok.
     Kiedy już zrobila koktajle, przypomiało mi się, że zapomnieliśmy się przedstawić
-Więc, sorry ale teraz mi się przypomniało. Jestem William.Czarodziej z szóstego roku.
-Diana.Wampir z drugiego-odpowiada z uśmiechem.-Mam takie pytanie. ...Może trochę dziwne, ale...Co sądzisz o Harrym Potterze?
Zdziwiłem sie z pytania wampirzycy
-Cóż...fajny film, ale nie przedstawia czarodziejów w pełni.A co?
-Tylko się zastanawiałam, czy tylko ja taka dziwna.Zmierzch też nas nie przedstawia.
-Nie tylko ty.Poza tym nikt tu nie jest normalny-odpowiadam z uśmiechem.



~Diana?~

wtorek, 22 kwietnia 2014

Od Diany

Nastał nowy dzień. Spojrzałam się przez okno swojego pokoju i wystawiłam rękę przez okno. Zaśmiałam się. Przypomniało mi się jak oglądałam "Zmierzch" by sprawdzić jak ludzie sobie nas wyobrażają. Och i reakcja dziewczyn na Edwarda. Serio myślą że każdy wampir jest przystojny a jak wyjdzie na słońce to lśni ? Jeśli tak to trochę mi ich szkoda. Gdyby spotkały prawdziwego wampira to uciekłyby ze strachu. No ale dość już o tworzywach ludzi. Poszłam się prze wietrzyć. Wzięłam ze sobą Lunę. Plątała mi się wokół nóg i o mało co się nie przewróciłam.
-Luna ! -krzyknęłam 
Ktoś się na mnie spojrzał. Myślałam że byłam sama ale widocznie się myliłam.
-Musisz się tak drzeć -warknęła postać
-Nie -uśmiechnęłam się tłumiąc śmiech - A co przeszkadzam ci?
-Nie po prostu ...
-Dobra słuchaj na przeprosiny zapraszam cię na koktajl. Słyszałam że mają całkiem niezły
Ale ja cię nie znam.
-Jestem Lea lub Diana jak wolisz a teraz choć.- uśmiechnęłam się 
Coś pusto tu ostatnio :C Ktoś ma ochotę na koktajl (: ?

Od Tetto - CD Soni

Po policzkach Soni zaczęły płynąć łzy.
- S-Spokojnie, Soniu - zaczęłam uspokajać przyjaciółkę. - Wszystko będzie dobrze.
- No właśnie nie wiadomo! - Sonia wybuchła. - A jeżeli wszyscy się oddalili? A jeżeli to wszystko pójdzie w niepamięć?!
Przybrałam poważny wyraz twarzy. Tak to wszystko nie mogło się skończyć!
- Nie - odparłam spokojnie. - Pójdę do Natalii i spytam się czy jej wszystko jedno.
Wampirzyca chciała mnie zatrzymać, ale ja miałam ją zupełnie gdzieś. Poszłam do akademika szamanów.
Bez większych problemów zapukałam do pokoju Nati. Otworzyła drzwi i powitała mnie miłym uśmiechem.
- Natalio - zaczęłam bez ogródek. - Powiem bez owijania w bawełnę i proszę o szczerą odpowiedź. Martwi to chyba nas wszystkich, ale chyba w szczególności Sonię. Czy chcesz by te wszystkie wspomnienia i przygody poszły w niepamięć? Sonia, Zero i ja mamy wrażenie, że wszyscy się oddaliliśmy od siebie. I chyba ma rację. Powiedz mi... Czy chcesz by było jak dawniej?
<Nati?>

Od Soni- c.d. Tetto

Mówiąc szczerze, przewidywałam to. Bo niby czym wilkołaki miałyby się różnić od wampirów czy szamanów w kwestii emocji?
  - To w takim razie co możemy zrobić?- spytałam.
Cisza.
  - Czuję się trochę okropnie- stwierdziłam po dłuższej chwili.- Natalia widocznie lubi Isaaca, a przecież nie chcemy robić jej przykrości, prawda?
Dalej cisza. Zero objął mnie ramieniem.
  - Wierzę, że możemy wszystko naprawić- znowu zaczęłam.- Żebyśmy wszyscy byli razem, jak dawniej. Nie wiem jak wy, ale ja nie chcę, by nasza przyjaźń się rozpadła po tych... siedmiu latach. Siedem lat! Czy tak długa znajomość na ujść w niepamięć?
*Tetto, Zero? Strasznie to odwleczone, ale ktoś ma czas i wenę na pisanie?*

środa, 16 kwietnia 2014

Od Issaca Problem do Natalii

Po wszystkich zaistniałych zdarzeniach przeszedłem się do miasta. Nie wiem co oni o mnie myślą ale to jakoś mnie nie interesowało w tym momencie. Przechodząc ulicą poczułem wspaniały zapach. Skręciłem w lewo i wszedłem do piekarni. Kupiłem parę świeżych bułek. Pachniały smakowicie. Po chwili sięgając do torby zauważyłem ze już wszystkie zjadłem. Wyrzuciłem papierową torebkę i odwróciłem się wpadając na kogoś. Odruchowo złapałem tą postać za rękę. Na szczęście nic się nie stało. Po chwili zobaczyłem że była to Natalia.
-Co się stało - spytałem
Ale nic nie odpowiedziała. Łzy napłynęły jej do oczu i zaczęły płynąć po policzku. Przytuliła się do mnie a ja odwzajemniłem uścisk.
-Natalia poparz na mnie - powiedziałem a ona przeniosła swój wzrok - Jesteś wyjątkowa tak samo jak twoi przyjaciele. To zrozumiałe ze się na mnie wściekają. Oni walczą o ciebie. - Uśmiechnąłem się lekko- I mimo tego że jestem na przegranej stronie będę walczyć. I nie proszę cię o podjęcie decyzji : Ja czy twoi przyjaciele. Proszę o tylko trochę czasu by pokazać tobie i innym że mi zależy. A jak mi zależny to nie odpuszczam - powiedziałem ale zobaczyłem że spływa jej kolejna łza więc zacząłem mówić - I niech Sonia myśli co chce i tak bym cię wybrał - mrugnąłem i na jej ustach pojawił się mały uśmiech

Natalia? (:

wtorek, 15 kwietnia 2014

Od Natalii CD Problem

Zwiesiłam głowę. Zastanawiałam się czy powiedzieć mu o moim problemie. Westchnęłam.
- Pokłóciłam się z przyjaciółką.
- A próbowałaś z nią pogadać? - Spytał spokojnie.
- Próbowałam, ale to nic nie daje. - Trochę poczułam się lepiej w rozmowie z nim. Postanowiłam jeszcze raz pogadać z Sami. Pożegnałam się z chłopakiem i poszłam w stronę szkoły. Po drodze zamyślona uderzyłam w kogoś. Ta osoba zdążyła złapać mnie za rękę nim upadłam. Był to Issac.
- Coś się stało? - Spytał się z lekkim zatroskaniem. Nie wiedziałam co powiedzieć i łzy zaczęły płynąć po policzku. Odruchowo przytuliłam się do Issaca.


Issac?

sobota, 12 kwietnia 2014

Podsumowanie Roku

Tak więc znowu podsumujemy rok w szkole ;3.

~


Puchar wygrywają ..(tam tam tam) czarodzieje!
A oto punktacja:

Czarodzieje-90 pkt
Wampiry- 40 pkt
Szamani- 75 pkt
Wilkołaki- 60 pkt


~


Ze szkoły nikt nie wyleciał.


~Sami :3
PS.:Sorry,że tak długo




sobota, 5 kwietnia 2014

Od Tetto - CD Soni & Zera

Dzień był ciepły i słoneczny. Postanowiłam potrenować na zewnątrz.
Gdy ćwiczyłam zobaczyłam dwie sylwetki machające do mnie. Po chwili zorientowałam się, że to Sonia i Zero. Odmachałam im i podbiegłam do nich.
- Witajcie - przywitałam się. - Co was do mnie sprowadza?
- Otóż - zaczął Zero - na pewno słyszałaś o historii z Natalią.
- Chodzi o tą z Isaac'kiem? - odparłam. - Tak. Chyba cały szósty rok o tym huczy.
- Niedługo będzie cała szkoła - uśmiechnęła się Sonia.
- W każdym razie - podjął znów Zero - jesteś; tak jak Isaac; wilkołakiem. Musisz nam pomóc.
- Ja? - zdziwiłam się. - Niby w czym?
- Jak w takich sytuacjach zachowują się wilkołaki? - spytała Sonia.
Założyłam ręce na piersi.
- Potwierdzam mą tożsamość jako wilkołaka. Jednak na nie miałam doczynienia z zakochaniem się.
- A gdybyś miała, to jak byś postąpiła? - spytał Zero.
- Byłabym sobą - to przede wszystkim. A on? Jak się zachowuje.
- Nie wykluczone, że jest kobieciarzem - zaczął po chwili ciszy Zero. - Możliwe, że chce jej zaimponować.
- To raczej nic dziwnego - wzruszyłam ramionami. - W końcu zwierzęta takie jak wilki, psy i całe mnóstwo innych próbuje zaimponować płci przeciwnej; przy czym najczęściej to samczyk imponuje samiczce. Wiem, brzmi to trochę dziwnie, jednak to prawda. A tak na marginesie; po czym sądzicie, że jest kobieciarzem?
- Cóż - zaczęła Sonia. - Doszłam do tego tak: byłam przy tym, jak  Isaac poznał Natalię. Jednak ona pierwsza postanowiła go poznać.
- I? - uniosłam brwi.
- Gdyby Natalii nie było najprawdopodobniej startowałby do Soni - skończył Zero.
Rozłożyłam ręce.
- Wracając do tematu... Pamiętajcie, że wilkołaki to ludzie obdarzeni mocami zmieniania się w wilka lub wilko-podobnego stwora. Ludzie też nie zawsze są tacy sami. Jednak gdyby był "wolny" chłopak, który mi się podoba; natomiast moi najbliżsi uważaliby, że to nie jest to; to ja bym zrezygnowała.
<Sonia, Zero? Sorki, że tak długo... Pomysłu nie było T.T

piątek, 4 kwietnia 2014

Od Samanty-Wypadek

Nie mogłam spać...właściwie to już tydzień mam bezsenny.Postanowiłam wstać.Jako animag mogłam się przelecieć nad lasem.Wstałam,otworzyłam okno i wyleciałam jako orzeł.
Latanie było wspaniałe,lecz nie latam za dobrze.Wylądowałam nad jeziorem.Zaczęłam się przeglądać.Nagle coś usłyszałam.Zamieniłam się w człowieka i się odwróciłam.Zobaczyłam strzygę.Zaczęliśmy walczyć.Kiedy zaczęłam wygrywać,dołączył do nas kolejny potwór
-Już po mnie-pomyślałam.
Kiedy już powoli mdlałam usłyszałam jakiś głos.Chyba mnie nawoływał.Za chwilę usłyszałam drugiego człowieka.Potem padały jakieś strzały i zauważyłam ducha.Dalej nic nie pamiętam.
Obudziłam się w szpitalu.Po przebudzeniu zobaczyłam..Natalię.Powiedziała
-Jeśli się jeszcze gniewasz,to przepraszam-na te słowa wstała.Szybko złapałam jej rękę,żeby została.Próbowałam powiedzieć jej imię,ale byłam jeszcze za słaba,by w ogóle coś powiedzieć.


~Natalia?~

niedziela, 30 marca 2014

Od Soni- c.d. Zera

To był nawet niezły pomysł.
  - Hmm... Możemy spróbować- odparłam.- Chodźmy jej poszukać.
Wyszłam z Zerem na błonia. Tetto miała akurat trening.
  - I jak jej to niby powiesz?
  - Zwyczajnie- powiedział Zero.- Wyjaśnimy sprawę i spytamy o to, co trzeba. A czemu ja mam pytać?
  - To twój pomysł. Ale pomogę ci w wyjaśnianiu.
Wilkołaczka nas zauważyła i przerwała ćwiczenia.
*Zero, Tetto? Sorry, że tak długo i dokończenie krótkie, ale brakło mi weny*

Ekhm.

Zignorowano mnie na Howrse dwa razy. Aż tak się boicie wprowadzenia zasad?

      1. Można mieć max. 4 postacie   = Zmienione. Brawo, uja, brawo. Bo jak naginasz zasady, to trzeba zmienić ♥
      2. Dochodząc piszemy pierwsze opowiadanie w przeciągu czterech dni. = Jest ktoś.
      3. Opowiadania piszemy minimum raz w tygodniu. = Jest dużo osób.
      4. Nie przeklinasz.
      5. Używaj zasad ortografii i pisz polskie litery! = Kto to nagina? Praktycznie wszyscy.
      6. Pisząc do mnie wiadomość z opowiadaniem wpisz temat Opowiadanie, a w treści wiadomości       Od  imię postaci tytuł c.d. imię postaci, z którą piszesz. Przykład Od Samanty pierwszy dzień c.d Natalia.
      7. Jeśli gdzieś wyjeżdżasz powiadom nas o tym.
      8.NIE dodawaj zdjęcia małych dzieci!-SzN traktujmy jako liceum-studia i dochodzimy we wieku 17 lat!
      9.Cała nauka trwa 10 lat.
     10.Jak twoja postać skończy szkołę trafia do TEGO BLOGA-blog jest upamiętniający i nie piszemy tam opowiadań. = To po kija taki blog?
     11.Na ostatnim roku każdy ma obowiązek  zmiany zdjęcia na osobę dorosłą! 

Szkoda słów. Admin naginający regulamin. ♥
I dodatkowo: Zmieńcie te napisy w mojej KP, bo nie mam do niej dostępu, a wygląda to tak, jakby pies narzygał. I - bo nikt nie zauważył - mam nieobecność. (...)
Artivis ♥

piątek, 28 marca 2014

Od Edwarda - CD Problem

Klaskałem dziewczynie, która przed chwilą grała. Miała długie blond włosy i wyglądała na smutną lub rozdartą.
- Pięknie grałaś - powiedziałem. - Jestem Edward Elric, szaman na pierwszym roku.
- Natalia, prefekt szamanów na szóstym roku - przedstawiła się dziewczyna.
- Więc to ty jesteś prefektem - powiedziałem do siebie, jednak głośniej niż zamierzałem i dziewczyna usłyszała.
- Szukałeś mnie?
- W pewnym sensie, jednak teraz widzę, że to nie najlepsza pora na moją sprawę....
- Mów, może odreaguję - przerwała dziewczyna, jednak ja pokręciłem przecząco głową.
- Czy wszystko gra?
Natalia spuściła głowę.
<Natalia?>

Od Natalii CD Problem

Weszłam do pokoju Sam z Issac'iem. Miałam już dosyć ich kłótni. Wstałam i podeszłam do drzwi.
- Gdzie idziesz? - Spytał się Issac łapiąc mnie za nadgarstek. Wyrwałam się z jego uścisku i ruszyłam przed siebie. Nie miałam raczej żadnego celu. Zabrałam ze swojego pokoju gitarę i ruszyłam do miasta. Tam na ulicy zaczęłam grać i śpiewać. Poprzez śpiew i granie wyrażałam zawsze swój smutek. Zawsze działało. Po skończonej grze ktoś zaczął klaskać.
- Brawo. - Spojrzałam na tę osobę.


Kto dokończy?

środa, 26 marca 2014

Nieobecność

Pragnę ogłosić że do piątku (28 marca) nie obecny jest Zero.Powód-wyjazd



Od Zero - CD Soni

Mniej więcej - powtórzyłem w myślach.
- To mogłoby oznaczać tylko jedno - powiedziałem.
- Mianowicie?
- Jest kobieciarzem, a co za tym idzie uczucie którym darzy Natalię nie szczególnie jest prawdziwą miłością... Nie mówię, że tak nie jest, to tylko moja uwaga, hipoteza czy teoria.
Sonia skinęła głową na zrozumienie.
- Będę na niego uważać - powiedziała dziewczyna.
- Na razie zainteresowany jest Nati... - nagle mnie olśniło! - Soniu! Czy ten Isaac nie jest przypadkiem wilkołakiem?
- Jest; no i?
- Tetto jest wilkołakiem! Możemy się jej spytać jak w takiej sytuacji zachowywać mogą się wilkołaki!
Sonia zdziwiła się nieco.
<Sonia? Brak weny ;/>

poniedziałek, 24 marca 2014

Od Diany cd Soni

- Zero powiadasz. Trochę dziwne imię nie uważasz? - uśmiechnęłam się ale po chwili dodałam - Nie żeby było brzydkie po prostu nie spotkałam jeszcze nikogo kto ma tak na imię.
Spojrzałam się na dziewczynę
-Nie wyglądasz na typowego wampira. No wiesz wyglądasz tak niewinnie.
-Moje imię czyli Sonia właśnie to oznacza - uśmiechnęła się lekko
-Ej mam sprawę. Nie wiesz gdzie mogłabym znaleźć jakąś normalną krew? - spytałam lecz na słowo "krew" dziewczyna lekko się wzdrygnęła. - O co chodzi?
- Nie przepadam za zabijaniem...
-Ach, czyli o to chodzi. A tak powracając do poprzedniego tematu kim jest dla ciebie Zero?
-No wiesz...
-Poczekaj niech zgadnę - uśmiechnęłam się - Zakochani? Wiedziałam to od razu. - zaśmiałam się gdy zobaczyłam wzrok Sonii - Czasami potrafię kontrolować emocje więc tym bardziej je odczytuję. A gdy wspomniałaś jego imię . Och to takie urocze. - mrugnęłam jednym okiem
-Czasami nie wiem jak rozumieć  twoje wypowiedzi - uśmiechnęła się
-Ja czasami też nie. Po prostu mówię co myślę i często źle na tym wychodzę.
Nagle przy Sonii znalazł się chłopak o włosach w kolorze śniegu.
-Sonia, kim ona jest? - spytał
-Wiesz, Ona u mnie mówić - zaśmiałam się - Jestem Diana. A ty pewnie jesteś Zero.
-Tak , skąd wiesz?
-To chyba nie jest istotne. - od powiedziałam -Nie zamierzam spędzić tego roku ucząc się i odrabiając prace domowe. Co powiecie na imprezę ?

Zero? Sonia?

Od Soni- c.d. Diany

W głębi duszy ucieszyłam się, że mogę porozmawiać z kimś, kto nie ma nic wspólnego z tą całą sprawą.
  - Ja jestem Sonia Cassandra- przedstawiłam się.- Drugi prefekt wampirów.
  - Och, cóż za zaszczyt- odparła Diana ironicznie.
  - Ale tak naprawdę niewiele robię na tym stanowisku. Tym pierwszym prefektem jest Zero.
Przygryzłam wargę. Nie wiedziałam, jak kontynuować rozmowę.
*Diana? Brak weny :/*

Od Soni- c.d. Problem

Gdy Isaac wyszedł, ni stąd ni zowąd, rozbolała mnie głowa. Choć byłam tam zaledwie dziesięć minut, miałam dość.
  - Coś się stało?- zatroskał się Zero, widząc, że masuję swoje skronie.
  - Wiesz... ja nie mam ochoty na dalsze dyskusje. Muszę odpocząć.
  - Też mam dość. Właściwie to co nam do tej sprawy? Niech Isaac, Sam i Natalia to załatwiają, a jak poproszą o wsparcie, to przyjdziemy, okej?
  - Dobra.
Usłyszeliśmy kroki. Zajrzeliśmy na zewnątrz; jakaś dziewczyna oddalała się szybko. Nie czekając na reakcję Samanty, wyszliśmy.
*Sam, Isaac, Natalia?*

niedziela, 23 marca 2014

Od Diany Cannoball


Następnego dnia wstałam wcześniej niż zazwyczaj. Moze dlatego że nie spałam w swym własnył łóżku tylko w tej szkole. Ciekawe ile będę musiała tu zostać. Podeszłam do Luny która leżała na parapecie. Miała bardzo miękką sierść. Wzięłam jakąś czarną sukienkę z walizki po czym ją założyłam a na to jeszcze szary ciepły sweter. Gdy wyszłam z pokoju panowała cisza. Gdzie się wszyscy schowali. nie rozmyślałam nad tym dłużej poszłam w kierunku stołóki. Przechodziłam obok akademiku czarodzieji. Było tam chyba z pięć osób jeżeli nie więcej. Wyczułam moich rodaków-wampiry oraz jednego wilkołaka a także czarodziejkę.  Wiec w sumie było ich tam czworo. Nigdy nie byłam dobra z matmy. Słychać było że się kłócą. Nie chciałam im przeszkadzać więc poszłam dalej. Może nie tyle przeszkadzać co nie mieszać się. Był to mój pierwszy dzień a ja wolę narazie nie mieć kłopotów. Gdy dotarłam do stołówki otworzyłam stojącą tam lodówkę. Nie było tego co potrzebuję a mianowicie krwi. Był tam jedynie nędzny kartonik soku plazmowego - marny zamiennik krwi. Nie było nic innego więc zadowoliłam się obecnym artykułem. Usiadłam na krześlie i małymi łykami popijałam  sok. Jutro mam pierwszą lekcję. Wyjęłam plan lekcji z kieszeni. Zauważyłam tam zajęcia samokontrola na widok krwi. Nie miałam z tym większego problemu. Chociaż gdy tkwisz zasztyletowany na 52 lata mozesz być lekko spragniony. Ciekawe gdzie się teraz podziewa mój kochany braciszek - pomyślałam nie ukrywając szyderczego uśmiechu. Po wypiciu zawartości kartoniku zgniotłam go i wcelowałam w śmietnik. Nie wiem czemu ale zaczęłam nucić piosenkę. 
Gdy byłam w połowie piosenki usłyszałam czyjeś kroki. Gdy się odwróciłam ujżałam pewną postać.
-Nie ładnie tak podsłuchiwać - zaśmiałam się
-Ale ja wcale...
-Żartowałam-wstałam i podeszłam bliżej- Jestem Lea ale mów mi Diana
Ktoś chętny ? ^^

Od Issaca-CD Problem

Nie wiem o co im wszystkim chodziło. Miałem już wszystkiego po dziurki w nosie i chciałbym żeby wszystko wróciło do poprzedniego stanu. Chyba nie mogłem na to liczyć więc jedynie usiadłem na łóżku i czekałem jak to dalej sie potoczy. Lekko mnie to rozbawiło co mówiła Sonia. Pewnie myślała że niesłyszałem ale jak wiadomo wilkołaki mają całkiem niezły słuch. Tłumiłem w sobie śmiech by nie myśleli że nie obchodzi mnie cała ta sytuacja. Gdy zapanowała cisza wstałem po cichu i powiedziałem
-Słuchajcie nie chcę by tak to wyglądało. Przepraszam za tamto co mówiłem ale teraz jeśli pozwolicie idę poszukać Natalii bo ona też musi wziąć udział w tej rozmowie .
Wyszedłem z pokoju. Nigdzie nie widziałem Natalii. Zapukałem do jej drzwi ale tam też jej nie było. Wtedy zobaczylem ją siedzącą na ławce.
-Natalia choć ze mną.
-Po co ?
-Musimy to wszystko wyjaśnić. Mam już dość tego że wszyscy traktują mnie jak 5 koło u wozu. Czy zechciałabyć póść tam ze mną?
Natalia? Sonia? Samanta?

Od Soni- c.d. Problem

Kiedy ja i Zero weszliśmy do pokoju, stwierdziłam, że sytuacja zrobiła się naprawdę poważna.
  - Po co ta cała farsa?- spytałam już nieco zirytowana.
  - Ten smarkacz mnie wkurza!- wybuchła Sam.- Jestem pewna, że chce nam odebrać Natalię!
  - Czy ty ogłuchłaś, kobieto!?- warknął Isaac.- Wyjaśniłem przecież, że nic nie mam do waszej przyjaźni i że powinnyście pogadać!
  - Nie będziesz mi rozkazywał!
  - Myślę, że najpierw powinniście się uspokoić...- wtrącił Zero.
  - Uspokoić?!- parsknął Isaac.- Przy niej- wskazał palcem Samantę- nie da się być spokojnym!
  - Lepiej posłuchaj mnie i Zera, jeśli Sam nie jest dla ciebie autorytetem.- W środku się we mnie kotłowało, jednak zachowałam opanowanie.
  - Myślisz, że to coś zmieni?- Stanął ze mną twarzą w twarz.- Otóż nie. Nawet wy, wielkie wampiry, nie zdołacie zmienić mego nastawienia!
  - Nie krzycz na mnie.
Wszyscy zamarli. Bezlitośnie patrzyłam Isaacowi w oczy, na co ten zaczął powoli wymiękać. Usiadł na łóżku ze zszokowaną miną.
Sama się zdziwiłam, słysząc swoje późniejsze słowa. To nie mogłam być ja...
  - Jeśli ktokolwiek z was podniesie w tej chwili głos... Zabiję.
Odetchnęłam momentalnie i złapałam sięza głowę.
*Sam, Isaac, Zero?*

Nowość!

Witajcie!
Dziś została dodana mała niespodzianka-chat!Możecie tu rozmawiać o wszystkim.Oczywiście regulamin nadal obowiązuje-nie wolno przeklinać,wyzywać itp.
Na login proszę dać imię postaci.

Dodana została także ilość uczniów w każdej rasie i ilość członków bloga.


Pozdrawiam
Samanta :3

Od Samanty-CD Problen do Issaca,Soni i Zera

Tym razem znienawidziłam go jeszcze bardziej.Nie dość,że uważa mnie za słabszą od siebie,to jeszcze smarkacz chce mną kierować
-Słuchaj,bo nie zamierzam powtarzać.Wątpię,że dasz radę mnie rozerwać na strzępy.Prędzej ja to zrobię,alenie tędy droga.Za smarkaty jesteś.Poza tym nie będziesz mi mówił co mam zrobić.Na razie nie zamierzam  rozmawiać z Natalią,a w szczególności z twojej inicjatywy.
Nagle zza drzwi wyjrzała Sonia i Zero
-To ja już pójdę-mówi Issac.
-Nie-zatrzymuje go.
-Jeśli masz coś jeszcze do powiedzenia to mów przy nas.Sonia też jest poniekąd wmieszana,a Zero też wie o co chodzi.Najlepiej zawołaj jeszcze Natalię.Dojdziemy do tego razem a nie tylko my.


~Issac,Sonia,Zero?~

Od Issaca-CD Problem do Samanty

Od Issaaca Problem do Samanty
-Posłuchaj Samanto czy jak ci tam jest nie masz prawa się tak do mnie zwracać. Gdybym chciał mógłbym cię rozerwać na kawałki w tej chwili. Ale tu nie chodzi o to. Tu nigdy o to nie chodziło. Nikomu się nie stanie krzywda. A poza tym chcę postawić sprawę jasno. Nie wiem co działo się przed mam tylko wpływ na przyszłość. I nie pozwolę by ludzie dookoła mnie cierpieli, nawet ty. Więc idź pogadać z Natalią i wszystko sobie wyjaśnijcie bo tylko o to tu chodzi uwierz mi. Wystarczy pogadać
Samanta ?

Od Soni- c.d. Samanty

  - Czemu tak uważasz?- spytałam.
  - Bo ona ciągle z nim łazi i w ogóle woli spotykać się z nim niż z nami- odparła żałośnie Sam.
  - No ale co to ma do naszej przyjaźni? Jeśli naprawdę jej na nas zależy, to chłopak tego nie zepsuje.- Pomyślałam chwilę.- A czy w ogóle...?
Urwałam, bo nagle do pokoju wszedł Isaac. Koniecznie chciał porozmawiać z Samantą. Ta chciała odmówić, ale w końcu przeprosiła nas i wyszła za wilkołakiem.
  - ... związki międzyrasowe są możliwe- dokończyłam z dezaprobatą w głosie.
Zmarszczyłam brwi i skrzyżowałam ramiona na klatce piersiowej. Odezwał się Zero:
  - To się robi dziwne.
  - Nie żebym go nie lubiła- wycedziłam przez zęby- ale naprawdę, koleś mógł wybrać inny moment na rozmowy pokojowe.
Chłopak wyglądał na nieco rozbawionego.
  - Czujesz, że ta sprawa cię dotyczy?
  - Trochę. Byłam przy tym, jak  Isaac wszedł do mojego pokoju i poznał Natalię. Ona pierwsza postanowiła go poznać. I tak sobie myślę, że gdyby było inaczej...
Zero uniósł brwi.
  - Zakochałby się w tobie?
  - Mniej więcej.
*Zero?*

sobota, 22 marca 2014

Od Samanty-CD Problem do Issaca

Nie wiem,co w niego wstąpiło,że nagle się zaczął się do mnie odzywać.Pewnie wysłała go tu Natalia...Cóż...jeśli myśli,że zostaniemy przyjaciółmi to się myli.
-Jeśli myślisz,że Cię nie akceptuję,bo nie jesteś czarodziejem to się mylisz.Byś nie zauważył mam przyjaciółkę wilkołaka-Tetto.Nigdy Cię też nie oczerniałam przy przyjaciołach.Uważam,że to sprawa pomiędzy mną a Natalią i Tobą,ewentualnie Sonią.Reszcie nic do tego.Nigdy też nie naciskaliśmy na Natalię.Teraz to przedstawiasz,jakby wina leżała po stronie Mojej,Soni,Zera i Martina.Natalia mogła robić wszystko,ale od kiedy zaczęła od nas uciekać,zrozumiałam,że to nie jest ta sama przyjaźń.Na moje teraz możesz nawet Natalię zjeść.I niby co wiemy,jak jest na prawdę?!Że Natalia wybrała Ciebie a nie nas?Tak to wiemy.Szanuję jej decyzję-i nagle jako osoba do bólu szczera powiedziałam.-Uważam,że to przez Ciebie ta przyjaźń się rozpadła.Uganiałeś się za nią jak piesek i w końcu jej się to spodobało.


~Issac?~

Od Dinay-Powitanie

Była noc jak każda inna. Byłam w barze z moimi koleżankami. Bar był pełen ludzi. Biedactwa-pomyślałam. Podeszłam do jakiegoś chłopaka. Można było powiedzieć że był całkiem przystojny. Szkoda ze taka ładna buźka musi się zmarnować. Wyszliśmy na zaplecze. Myślał chyba że wyszliśmy by się całować jednak ja miałam inne zamiary. Gdy schylił się by mnie pocałować szybko wbiłam mu kły w szyję wypijając trochę krwi. Gdy skończyłam chłopak był zdezorientowany. Spojżałam mu w oczy i powiedziałam
-Wyszliśmy tu by się całować. Teraz możesz już iść- użyłam przy tym mojego talentu hipnozy. Chłopak odszedł niczego nie pamiętając a ja byłam już napojona. Nagle poczułam nuż przy szyji.
-Próbujesz mnie zabić? - zaśmiałam się
-Wiem kim jesteś. Zasługujesz na śmierć.
-Oh gdybyś był odrobinę mądrzejszy wiedziałbyś że mnie się nie da zabić.
Ucichł ale po chwili poczułam zapach czosnku.
-Żartujesz? - zaśmiałam się- Naprawdę myślisz ze czosnek na mnie działa? To tylko bajki dla dziecie. -Nie chciałam juz dłużej się z nim targować wiec szybko walnęłam go w brzuch łokciem i gdy skulił się z bólu kopnęłam go jeszcze raz tym razem z całej siły. Poleciał na drugą stronę a gdy wstał mnie już nie było. Nie wróciłam do baru. Niestety nie był to koniec wrażeń. Gdy skakałam z dachu na dach stał tam mężczyzna. Z ciekawości podeszłam bliżej. Nie słyszałam pulsu więc nie był to zwykły śmiertelnik.
-Witam. - ukłonił się
-My się znamy ? -spytałam
-Szanowna pani wybaczy. Jestem Elijah.
Eliah gdzieś słyszałam to imię.
-Jestem Pierwotnym
Teraz mnie zamroziło. To oni są najsilniejszymi z wampirów którzy poczeli istnienie wampirów.
-Czym sobie zasłużyłam na tą wizytę? - spytałam z lekko drżącym głosem
-Oh, moja droga nie musisz się obawiać. Twoje zachowania wzbudzają poruszenie w naszym jak i w tym świecie. A jak wiesz jest to niebezpieczne.
-A niebezpieczeństwo trzeba eliminować - dokończyłam formułkę
-Jednakze daję ci wybór. Jak wiesz niedaleko stąd jest Szkoła Nadprzyrodzonych. Możesz tam dołączyć lub będziemy musieli zadziałać.
-Mam znowu powrócić do szkoły?
-Ta szkoła jest inna.
-Niech będzie. Nie chcę jeszcze dzić kończyć swego żywota.
-By mieć pewność że tam dołączyłaś zaprowadzą cię tam moi współpracownicy. Chłopcy - zawołał po czym po jego dwóch stronach pojawili się mężczyźni w garniturach.
-Potrafię sama tam trafić
-Ale jeśli pozwolisz wolę mięc pewność.
Spojżałam się na niego ale wiedziałam ze negocjacje nic tu nie pomogą.
-Twoje rzeczy już tam czekają - powiedział i znikł.
Podczas drogi do szkoły nikt nie odezwał się słowem. Gdy dotarliśmy brama była otwarta.
-Dalej już pójdę sama - warknęłam
-Ale... -zaczeli obaj
-Mam to powtórzyć jeszcze raz?! - krzyknęłam
-Dobra uspokój się.
-Ale jak spróbujesz zwiać to już po tobie - powiedzieli i oddalili się. Każdy w swoją stronę. Ja natomiast udałam się w stronę akademika wampirów. Zobaczyłam drzwi z moim imieniem. Czekała tam Luna i walizka z moimi rzeczami. Nie mialam zbyt wiele ubrań gdyż najczęściej chodziłam w swojej ulubionej skórzanej kurtce. Usiadłam na łóżku i tylko powiedziałam do kota - Mamy przerąbane.

Od Issaca Problem do Samanty

Po rozmowie z Monicą znów zdołałem usłyszeć moje imię. Miałem już dość tego że oczernia mnie ktoś kto tak naprawdę mnie nie zna. Szybkim krokiem ruszyłem w stronę akademiku czarodziejów. Zobaczyłem tam Samantę oraz dwoje wampirów. Nie przepadam za nimi ale moją uwagę skupiłem na Samancie.
-Musimy pogadać - powiedziałem
-Nie widzisz że rozmawiam ?
-To ważne - warknąłem
-Poczekajcie zaraz wrócę
Oddaliliśmy się na chwile
-Tylko niczego nie próbuj-powiedziała
-Słuchaj i spróbuj mi nie przerywać. Nie wiem o co ci chodzi. Spędziłem z Natalią 2 dni podczas których wyglądała na zadowoloną. Wyciągnęła do mnie rękę bo byłem nowy. Skąd miałem wiedzieć że ty też z nią chcesz sie spotykać. Czy kazałem ci jej unikać albo się z nią nie spotykać? Nie. Więc nie rozumiem jak możesz mieć jeszcze do nas o to pretensje. Natalii zależy na was chciała pewnie poprostu odetchnąć od presji i nacisku który na nią kładziecie. Ja byłem w pobliżu więc jej pomogłem. Wcale nie chciałem psuć waszej przyjaźni. Wyciagnąłem pomocną dłoń. Więc jeśli mnie nie znasz a osądzasz mnie tylko z widzenia i na podstawie mojego gatunku to jesteś w totalnym błędzie. A jeśli chcesz kogoś winić to mnie. Tylko za co bo pojawiłem się w złym czasie? Jeśli o to ci chodzi to wybacz jej że chciała się zabawić. Albo poprostu się pogódzcie a ja sobie pójdę. - próbowałem wytłumaczyć Samancie na wiele sposobów. Gdy skończyłem dodałem jeszcze - Możesz już wracać do przyjaciół i mnie oczerniać ale ja i ty wiemy jak jest naprawdę.

Samanta?

Od Samanty-CD Zero

Po nauce animaga postanowiłam trochę odpocząć.Nagle do mojego akademika wpadli Sonia i Zero.Trzymali się za ręce...
-Gratuluję!-powiedziałam.
-Dzięki-odpowiedział Zero.
-Ja też wam się muszę czymś pochwalić-powiedziałam zamieniając się w orła.
-To czarodzieje mogą się zmieniać w zwierzęta?-pyta Sonia
-W jedno-odpowiadam.-Ale mniejsza o to.Widzę,że nie tylko wy jesteście już parą.Natalia..cóż...chyba woli Issaca od nas


~Sonia,Zero?~

Od Zero - CD Soni

Wszystko stało się tak szybko! Nie wiedziałem jak zareagować. Przed chwilą byłem pewny, że Sonia za chwilę wyjdzie i już nigdy jej nie będę widział. Teraz dziewczyn obejmowała mnie i całowała...
Po chwili też ją objąłem. W końcu spojrzeliśmy sobie w oczy. Ja Soni, a Sonia mi.
- Kocham cię - powiedziałem. Te dwa słowa były jedynymi, które zdołałem z siebie wydusić w tej chwili.
Wampirzyca uśmiechnęła się.
- Już to raz słyszałam - powiedziała. - Nie musiałeś tego powtarzać.
Uśmiechnąłem się.
Po dłuższej chwili milczenia wstałem i podałem Soni rękę. Gdy położyła swoją dłoń na mojej pomogłem jej wstać.
- Wracajmy do akademika. Niedługo nauczyciele i nasi przyjaciele będą się martwić.
Szliśmy razem trzymając się za ręce. Gdy wyszliśmy na dziedziniec mój wzrok utkwił w oknie z zapalonym światłem. Było to okno w pokoju Samanty. Na prośbę Soni weszliśmy do akademika wampirów, po czym zapukaliśmy do drzwi czarodziejki.
<Sonia, Samanta?>

Od Edwarda - CD Monicki

Skinąłem głową na zgodę.
Wyciągnąłem ku górze ręce by się rozciągnąć po czym położyłem się na dachówkach.
- Teraz trzeba nasz pomysł przedstawić prefektowi - powiedziałem patrząc na błękitne niebo.
- Najpierw trzeba by ją znaleźć.
- Znasz ją?
- Osobiście nie. Wiem, że ma na imię Natalia i jako jedyna nosi takie imię.
- No to idziemy ją poszukać.
Wstałem i rozejrzałem się dokoła.
Fiks - pomyślałem - gdzie jesteś?
Przede mną stanął mój duch.
- Poszukaj proszę niejakiej Natalii i przyprowadź ją do nas.
Lis skinął głową i zeskoczył z dachu. Ja skierowałem się do otwartego okna, dzięki któremu tu weszliśmy.
- Monica - zwróciłem się do dziewczyny. - Mam do ciebie prośbę. Nie rozpowiadaj wszystkim o mich protezach, dobrze? Nie jest to coś czym można się chwalić, a z czasem i tak wszyscy się dowiedzą.
- Osobiście sądzę, że będzie się łatwiej innym przyzwyczaić gdy od razu się dowiedzą.
- Ale ja proszę byś nie mówiła.
Dziewczyna spojrzała na mnie zdziwiona po czym wzruszyła ramionami.
<Monica?>

wtorek, 18 marca 2014

Od Monicki-CD Edwarda

Początkowo pomysł brzmiał wariacko,lecz teraz to ma sens.
-Ale  inne rasy też mogłyby się włączyć-powiedziałam.-W razie ataków ze strony potworów pomóc naszemu smokowi mogłyby wampiry i wilkołaki.W końcu oni najlepiej walczą,bo są najsilniejsi.
-A co z czarodziejami?-pyta Edward.
-Hm..-mówię.-Oni znają się na czarach.Mogliby się zająć ochroną zamku,lub ewentualnie walką i pomocą w szukaniu.Podobno te ich patronusy też im służą jako szpiegowie a nawet jako przekaz informacji.Co ty na to?



~Edward?~

poniedziałek, 17 marca 2014

Od Edwarda - CD Monicki

W sumie - pomyślałem - to rzeczywiście nic.
- Jednak mi nie chodziło o ich pokonanie - odezwałem się w końcu.
- Niby o co?
- Można by znaleźć  to czego strzygi i inne potwory szukają i im to dać o ile to możliwe.
- Ty chyba oszalałeś - Monica dziwnie na mnie popatrzyła. - Chcesz zbliżyć się do potworów, które już nie raz o mało nie zabiły uczniów? I jak niby znajdziesz to czego szukają, co?
- Z pomocą duchów. Gdyby Natalia lub pani Anna wysłały swojego ducha na śledzenie potworów mogłyby się dowiedzieć czego szukają. Gdy wrócą mogą powiedzieć nam, a my naszym duchom by te szukały. Oczywiście inni uczniowie też będą mogli szukać. Gdy znajdziemy to duchy oddadzą im i będzie spokój - przynajmniej mam taką nadzieję.
Szamanka cały czas patrzyła na mnie jak na szaleńca.
<Monica?>

Od Martina-CD Animagowie?

Spojrzałem zdziwiony na Sam
-Ale przecież ja też już jestem animagiem.
-Serio?-pyta.
-Popatrz-powiedziałem i zamieniłem się w jelenia.
-Więc orlica i jeleń-mówi ze śmiechem Sam.-Jakie ciekawe połączenie przyjaciół nie?
-Tak niezłe-mówię.
-To ja już muszę iść-mówi.
-Pa
-Pa

Od Monicki-CD Wtrącenie CD Issaca

Nie wiedziałam,skąd ten wilkołak znał moje imię.Wydawało mi się to trochę podejrzane,a jako nieufna osoba byłam jeszcze bardziej przerażona.Postanowiłam się jednak uśmiechnąć
-Widzę,że Ci się spieszy?Widzę,że podkochujesz w Natalii.
-Po czym to widzisz?-pyta zdziwiony.
-Mam talent do bycia niezauważalnym.Poza tym jestem szamanem.Takie rzeczy dostrzegam szybciej,a niestety miłość widać na kilometr.


~Issac?~

Od Monicki-CD Nowy cd Edwarda

Zdziwiłam się,że Edward postanowił mi powiedzieć o protezach.Najpierw się trochę przeraziłam,ale potem postanowiłam mu zaufać
-To może..się przejdziemy?-pyta
-No dobra-mówię.
Poszliśmy na dach.Zaczęliśmy rozmawiać
-Słyszałaś,że tu są potwory?
-A mi Natalia mówiła,że dawno nie atakowały.
-One chyba czegoś tu szukają.Strzygi żyją samotnie a tu nagle w grupie atakują ludzi...-mówi Edward
-Może i tak,ale co my zdziałamy?Szamani z dwóch pierwszych roków?-pytam.


~Edward?~

Od Soni- c.d. od Zera

Nie miałam siły na to, by móc na niego spojrzeć. Podniosłam głowę z kolan i specjalnie nie przejęłam się mokrą od łez plamą na spodniach.
Myśli przelatywały mi po głowie z prędkością światła. Przy pierwszym spotkaniu wpadł na mnie... Chciał poznać mnie i moje koleżanki... Te wspólne rozmowy... Przedstawiałam mu inne wampiry z odległości... Był jedynym wampirem, którego bliżej poznałam... Wyznanie miłości... No i te ostatnie chwile; desperacko wybiegł na moje poszukiwania, gdy zniknęłam... To chyba wszystko.
Teraz był tu ze mną. Gotowy, by pozwolić mi odejść. Ale gdybym odeszła, czym bym była? Ofiarą, którą srebrny smok wyzwał za czyny, które stały się przez jej głupotę i tchórzostwo. Wiem, że to był tylko sen, ale mogę stracić wszystko, jeśli teraz stchórzę. Taka wyjątkowa okazja...
Otarłam twarz i szybko przywarłam do jego ust, ramionami objęłam za szyję i plecy...
~Zero? :*~

Od Samanty-CD W Odzyskaniu Przyjaźni

Kiedy Natalia mnie przepraszała serce mi pękało.Jednak nie wiem,czy potrafię jej wybaczyć.Jednak odruchowo ją zatrzymałam i powiedziałam:
-Powodzenia
-W czym?-pyta zaciekawiona.
-W związku z Issacem.Ja go najprawdopodobniej nigdy nie polubię ale skoro go aż tak kochasz,że uciekasz od starych przyjaciół to nie zostaje mi nic innego...


~Nat?~

sobota, 15 marca 2014

Od Zero - CD Sonii

Skończyłem grać. Ręce dałem na pulpit fortepianu po czym twarz wtuliłem w ramiona. Po chwili usłyszałem cichy śpiew, który wyrwał mnie z rozważania co powinienem powiedzieć na przeprosiny Sonii. Ktoś śpiewał; cicho i pięknie.
Cicho podszedłem do drzwi i przez szparę wyjrzałem - zobaczyłem dziewczynę, którą spodziewałem się zobaczyć. Zrobiło mi się cieplej na sercu wiedząc, że tu jest. Ale co miałem dalej robić? Czekać aż sobie pójdzie po skończonej piosence? Nie; tak zrobić nie mogłem. Zacząłem po prostu wsłuchiwać się w jej głos.
Now I see fire
Inside the mountain
I see fire
Burning the trees
Dołączyłem się do śpiewu, ale śpiewałem cicho mając nadzieję, że Sonia nie zauważy mnie. Bałem się jej spojrzeć w twarz...
And I see fire
Hollowing souls
I see fire
Blood in the breeze
And I hope that you'll remember me
Śpiewaliśmy razem. Nie wiedziałem czy Sonia wiedziała, iż stoję na wyciągnięcie ręki.
Gdy skończyliśmy, dziewczyna podciągnęła nogi pod klatkę piersiową, a brodę położyła na kolanach. Po jej policzku popłynęła łza.
Wyszedłem z pokoju patrząc prosto w twarz Sonii.
- Przepraszam, Soniu - powiedziałem siadając obok niej. - Byłem głupi. Nie powinienem ingerować w uczucia Samanty i Martina. Przepraszam cię, że nie posłuchałem ciebie.
Spuściłem głowę. Powiedziałem to co do powiedzenia miałem - przepraszam. Wiedziałem, że teraz Sonia ma pełne prawo do tego by... Po prostu wstać i wyjść i znienawidzić mnie.
<Sonia?>

piątek, 14 marca 2014

Od Issaca Wtrącenie do Monica

Oglądałem film z Natalią gdy do jej w pokoju wparowała jakaś czarodziejka. Była chyba kimś ważnym dla Natalii więc porostu się przyglądałem. Pokłóciły się między o to że za dużo spędza ze mną czasu. Może nie była zazdrosna co martwiła się że straciła przyjaciółkę. Wtedy usłyszałem jak krzyczy do mnie "won" jak do jakiegoś psa.
Wyszedłem zamykając drzwi. Byłem wściekły a nie potrafiłem się zbytnio kontrolować. Zmieniłem się w postać wilka i pobiegłem do parku gdzie ostatnio wyleczyliśmy jakiegoś wilka. Pobiegłem dalej gdzie go znalazłem a raczej ją , bo była to samica. Leżała rozrywając ciało jakiegoś królika. Jak każdy wilkołak potrafiłem czytać jej w myślach.
*Co ci jest ?*
*Nie mam ochoty o tym gadać*
*Jesteś zdenerwowany*
*No i co z tego*
*Nic. Po prostu się wyluzuj*
Zamilkłem. Jak dzikie zwierze może mi dawać rady? Zwariowałem.
Odbiegłem od wilka i zmieniłem postać. Powracając do Akademika wpadłem na dziewczynę.
-Przepraszam nie wiedziałem cię
-Nic nie szkodzi
-Monica, tak?
Tak - uśmiechnęła się
Monica ?

Od Soni- c.d. od Zera

Szłam powoli korytarzem i nie wysilałam się na minimalne unoszenie nóg nad ziemię; szurałam nimi po posadzce.
Przeszłam tak prawie cały zamek, szukając chłopaka. W końcu zdecydowałam się skierować do pokoju z fortepianem; Zero mógł ostatecznie być właśnie tam, jeśli nie poza szkołą. Drzwi były minimalnie uchylone. Nie musiałam tam wchodzić. Od razu wiedziałam, że on tam jest; grał i śpiewał. Pięknie. Wspaniale.
Po chwili muzyka ucichła. Westchnęłam cicho. Nie dam rady pójść tam i spojrzeć mu w oczy! Jestem za słaba...
Usiadłam pod ścianą i zanuciłam cichutko:
  - If this is to end in fire, then we should all burn together, watch the flames climb high into the night...
*Zero?*

Od Natalii W Odzyskaniu przyjaźni

Wiedziałam na łóżku po turecku. Źle się czułam po kłótni z Sam. Spojrzałam na mojego ducha stróża.
- Co powinnam zrobić Esejkielaj? - Z westchnieniem rzekł.
- Idź za głosem serca. - Es miał rację. Wstałam i ruszyłam w stronę akademika czarodziejów. Przed drzwiami pokoju siedziała Natalia II. Wzięłam ją na ręce i zapukałam. Otworzyła mi Sam.
- Hej. Możemy pogadać?
- Tak. - Weszłam do pokoju i usiadłam na krześle.
- Chciałam Cię przeprosić za moje zachowanie. - Zakryłam usta rękę by Sam nie zobaczyła moich łez.
- Nie powinnam wtedy Cię odrzucić. Byłaś pierwszą osobą którą tu poznałam i która mnie zaakceptowała. - Miałam ochotę wyjść, ale Sam mnie powstrzymała.

Sami?

Od Zera

Martwiłem się o Sonię gdyż od paru dni jej nie widziałem. Jednocześnie popołudniami nie miałem co robić.
Gdy pewnego pięknego wiosennego popołudnia sobie leżałem na łóżku przypomniała mi się historia jak to zaprosiłem ją do kina. Później mówiła mi wielokrotnie, że piosenka "I see fire" bardzo jej się podobało. Ni stąd ni ni zowąd zacząłem ją nucić:
- Oh, misty eye of the mountain below Keep careful watch of my brothers' souls And should the sky be filled with fire and smoke Keep watching over Durin's sons...
Synowie Durina - pomyślałem.
Wstałem z łóżka i od niechcenia wyszedłem z pokoju. Chyba każdy mógł odgadnąć gdzie zmierzałem.
Nim wszedłem do sali rozejrzałem się wokoło by sprawdzić czy nikogo nie ma w pobliżu - nie dowiedziałem się czy w ogóle wolno tam wchodzić po za lekcjami. Podszedłem do fortepianu. Podniosłem klapę by można było wiedzieć struny, a przy okazji lepiej się roznosił dźwięk. Podniosłem pokrywę na klawisze i usiadłem przy instrumencie. Zacząłem grać.


Po kilku taktach wstępu do dźwięków fortepianu dołączył się mój głos. Robiłem to rzadko, ale śpiewanie - o dziwo - nie szło mi tak źle. Moi rodzice uważali, że gram i śpiewam wręcz pięknie, ale ja nie podzielałem ich zdania. Jednak teraz sam się dziwiłem, że śpiewam bez żadnego, nawet najmniejszego, fałszu.
Gdy śpiewałem przede wszystkim myślałem o Soni. Miałem nadzieję, że usłyszy moją grę, albo przynajmniej zrobi jej się lepiej na sercu.
<Sonia?>

czwartek, 13 marca 2014

Od Soni- c.d. Zapomniane sprawy

Momentalnie zrobiło mi się smutno. Czy to miał być początek końca? Nasza przyjaźń nikła? Najpierw Tetto i Zero, teraz Natalia- wszyscy gdzieś się rozeszli i tyle. Poczułam łzy w oczach.
  - Wybacz.- Otarłam twarz dłońmi.- Chyba za bardzo to przeżywam, ale czy jest jeszcze dla nas szansa? Czy będzie tak jak dawniej?
  - Każda przyjaźń, podobnie jak miłość, ma swoje wzloty i upadki- rzekła Sam, obejmując mnie na pocieszenie ramieniem.- Za długo się przyjaźnimy, żeby byle co nas rozdzieliło. Wiesz, chyba pójdę porozmawiać z Natalią.
  - Dobrze.
  - No a ty?
  - Co?
  - Nie pogadasz z Zerem?
Łza popłynęła mi po policzku wzdłuż blizny. Niby co miałabym mu powiedzieć? Że cała ta intryga Willa to głupota i mają przestać? Soniu Cassandro, weź się w garść! Nie myśl o swataniu, zapomnij o wszystkim! Nawet o występie! On cię przecież kocha, a kiedy ostatnio go całowałaś?
No tak, to było kilka miesięcy temu. On wtedy wyznał mi uczucia, a ja nie byłam gotowa. To on wtedy pocałował mnie.. Piękne wspomnienie...
Postanowiłam. Prawdziwe zapomniane sprawy to relacje z Zerem. Muszę to naprawić.
  - Dobrze, pójdę do niego.- rzekłam.
Rozstałam się z czarodziejką przed moim pokojem i poszłyśmy w swoich kierunkach.
Wtedy byłam zbyt słaba, ale teraz wiem jedno: nie mogę stracić ukochanego...

Od Samanty-CD Animagowie?

To rzeczywiście trudna sztuka.Na szczęście był przy mnie Martin.Wspierał mnie,kiedy tego potrzebowałam,a nawet śmiał się,kiedy było to konieczne.
-To jak dalej pròbujemy?
-Możemy na dziś szkończyć?-pytam.
-Ok.Do jutra.
-Pa

~

Następnego miesiąca nasza praca przynosiła już skutki.Martin powoli przekształcał kończyny i dostawał poroża.Ja za to dostawałam piór na całym ciele.
-To teraz powoli możemy ustalać,kto w kogo będzie mógł się zmieniać-proponuję.-Ty pewnie będziesz jakimś jeleniem.
-A ty jakimś ptakiem-mówi.-Ciekawe jakim.
-Niestety nieznam się na upierzeniach ptaków-mówię.
-Widocznie będziesz musiała-rzekł.-Twój patronus to feniks.Animag już pewny.Będzie to ptak.Musisz o nich dużo wiedzieć.
-Ty za to o kopytnych-mówię ze śmiechem.-Patronus to koń,a animag to chyba jeleń.
-Fakt...-zastanowił się Martin.-Wiesz co..Może na dziś skończymy?Zmęczyłem się.
-Ok.To pa-mówię.


~

Po kilku miesiącach już mi wyszło.Jestem animagiem-zamieniam się w orła.Zdjęcie dodam później :)
-Gratuluję-mówi Martin.
-Dzięki.Teraz ty musisz nim zostać


~Martin?~

Od Martina-CD Animagowie?

Nie wiedziałem,czy to dobry pomysł.Umiejętność zmiany w zwierzaka to przydatna,ale bardzo trudna.Ale wierzę,że razem z Sam po kilku miesiącach damy radę
-No dobrze-mówię.
-To jak.Jutro zaczynamy?-pyta.
-Tak do jutra.


~


Następnego dnia razem z Sam trenowaliśmy.Musiało to dziwnie wyglądać.Oczywiście nie przynosiło to źadnych efektów.
-Najchętniej bym się poddała-mówi Sam.
-Hej.Przecież wiesz,że to może zająć kilka tygodni,miesięcy,a nawet lat.W końcu nam się uda.
-Nadzieja...-mówi.
-No właśnie.Nadzieja-mówię.




~Sam?~

Od Samanty-Animagowie?

Po kłutni z Nat nie doszłam do siebie.Leżałam przybita do łużka i nie wiedziałam,co począć ze swoim życiem.Nagle ktoś zapukał do moich drzwi.O dziwo nie był to Michael,a był to Martin.Ucieszyłam się
Wszedł
-I co nadal przybita?-pyta.
-Nadal-odpowiadam.
-To może zrobimy coś na poprawienie chumoru?No wiesz..coś związanego z naszą rasą?-zachęca czarodziej.
-Ale co?-pytam.
-Hm...-zaczyna się zastanawiać.
-Mam!Może spróbujemy zostać animagami?-pytam podekscytowana.
-Animagami?-pyta z niedowierzaniem.
-Tak.No wiesz.Czarodziej zmieniający się w zwierzę.
-Wiem co to animag-zarzuca mi.-Ale nie jestem taki pewny czy to wypali..
-Wypali jak spróbujemy razem-mówię



~Martin?~

środa, 12 marca 2014

Od Zero - CD Wampir

Zastanowiłem się chwilę.
- Wiem, że dyrektor jest raczej miły. Wychowawcą jest pan Olaf Flayton, który jest bardzo wręcz zabawny. Gdybyś miał jakieś problemy to do niego się zgłoś.
Uśmiechnąłem się do niego. Wydawał się miły, ale zamknięty w sobie. Jestem pewny, ze z czasem się otworzy; zwłaszcza tu, w tej szkole gdzie współpraca między rasami jest niesamowicie ważna.
Doszliśmy do akademika. W wejściu stanął ktoś, kogo się nie spodziewałem.
- Zero! - zdziwiła się Samanta.
- Co tu robisz Sami? - spytałem.
Dziewczyna zaczerwieniła się i zmieszała.
- Nic takiego - powiedziała pośpiesznie. - Naprawdę! Tylko... Tylko... Widzę, że oprowadzasz nowego! T-To miłe! To ja już nie będę wam przeszkadzać...
Dziewczyna chciała już iść, ale w pewnym momencie chwyciłem ją za ramię.
- Nie widziałaś przypadkiem Sonii? - spytałem.
- Jest w swoim pokoju - powiedziała czarodziejka i puściła się pędem do akademika czarodziejów.
Artivis przyglądał się całej tej scenie ze zdziwioną miną.
- To przyjaciółka - szybko wyjaśniłem. - Jest czarodziejką, dlatego zdziwiłem się, że tu jest.
- Tylko przyjaciółka? - Artivis podniósł brew.
- Tak. Jeżeli chodzi o dziewczynę, to mam Sonię. Wampirzycę. Pytałem się o nią, bo już jej nie widziałem od dwóch dni i zacząłem się martwić. A tak w ogóle, to zaprowadziłem się do akademika.
<Artivis? Moja wena schodzi na psy T^T>

wtorek, 11 marca 2014

Od Tetto - CD Powitanie

Zmierzyłam Michaela wzrokiem. Gdy pomyślałam o nim i Sami... Nie, nie mogłam tego zrobić...
Pociągnęłam Willa za rękaw i zaprowadziłam pod ścianę; chciałam mieć pewność, że Zero i Michael nas nie usłyszy.
- William, uważasz, że to dobry pomysł?
- Dlaczego nie? Skoro Sami i Martin byli razem, to czemu nie mogą znowu być.
- To jest nieco okrutne - powiedziałam. - Po za tym on mi się nieco nie podoba. Boję się, że Samancie może się coś stać.
- Niby co? Nasz znajomy.
- Jednak sądzę, że Sami wie co robi. Może z tego zrezygnujemy...
- Tetto! Nie możemy!
- Jednak nic cię nie rusza, że Samanta może się przez to uczuć urażona? William! To twoja siostra! Ryzykowała życie by cię uratować! Jest rozsądna i...
- Tetto, jeżeli źle się z tym czujesz to idź.
- Nie chodzi mi o to...
- To niby o co? Michael przyjechał i musimy podjąć się już zaczętej roboty.
<William, Zero?>

Od Samanty-Stracona przyjaźń?

     Ostatnio zauważyłam,że Natalia spędza z tym nowym wilkołakiem więcej czasu niż ze mną,Martinem,Zero,Sonią i Tetto..ogółem ten Issac wydaje się nie przyjemny.Najchętniej to dalabym mu w twarz...Osobiście nie wiem jak Natka z nim wytrzymuje.Niestety nie mogę się nikomu zwierzyć,bo Natalia to moja jedyna zwierzycielka.Nawet początkowo uciekła ode mnie,Martina i od Soni do tego Issaca...Przed tem o tym nie myślałam,ale teraz,kiedy leżę samotnie z grami Williama w szafię to jakoś nie mogę przestać.
     Posranowiłam pójść i komuś to powiedzieć.Ale komu?Natalii?To wykluczone!Może smokowi?O to dobry pomysł!Zawsze nas wysłuchuje i daje rady.Weszłam na dach.Siedział i obserwował.
-Cześć możemy telepatycznie porozmawiać?To ważne.Nie chcę,aby nikt usłyszał-powiedziałam w myślah smoka.Ostatnio nauczyłam się telepatii.
-A o co chodzi?-odpowiada.-O przyjaciółkę?Pewnie te Nati?
-Tak..
-Mów..
-Ostatnio dużo czasu spędza z nowym wilkołakiem.Nie wydaję się sympatyczny i mam co do niego złe przeczucia.Ostatnio Natalia nawet nas unika i szuka pocieszenia w ramionach Issaca czy jak mu tam-mówię.
-Wydaję mi się,że ktoś jedt tu trochę zazdrosny-odpowiada zarzutniczo smok.
-Nie jestem zazdrosna!Martwię się,że nasza przyjaźń będzie stracona!A jak to się stanie to obiecuję,że podetnę temu pieskowi gardło!-krzyczę w myślach.
-To może porozmawiaj o tym z szamanką?-pyta.
-Ale czy to dobry pomysł?-zastanawiam się.
-Sami-mówi.-Inaczej do porozumienia nie dojdzie nigdy.Inaczej będziesz żyć w ciągłej nadzieji,a może to nawet nie mieć sensu-mówi.
-Masz rację.Pójdę.A jak będzie tam ten pies to powiem mu co o nim myślę!
     Weszłam do akademików szamanów.Zapukałam doakademika przyjaciółki.Kiedy usłwszałam "Wejdź" otworzyłam drzwi i zobaczyłam szamankę na łóżku a Issac na podłodze.Widocznie omawiali plan na  dziś
-Nie przeszkadzam wam?-pytam.
-Nie skąd!-mowi speszkna Natalia.
-No może trochę..-odpowiada Issac.
-Ciebie nie pytałam!-odsykuję.-Natalko mam do ciebię sprawę...
-Właśnie poznajcie się-przerwya mi Natalia.
-Issac-mówi wilkołak wyciągając rękę.
-Samanta-przedstawiam się mierząc go,ale nie ściskając ręki.-Więc jak już mówiłam-zaczynam odpychając lekko chłopaka.-To mam do Ciebię sprawę.
-Wiesz..nie mamy zvytnio czasu..-mówi Natala
"A więc już nie ma nawet dla mnie czasu."-myślę ze smutkiem
-To zajmie tylko chwilę.
-No dobrze..
-Ale na osobności-mówię.
-Po co tajemnice?I tak Natalia mi to powie-powiedział Issac.
-WON!!!!!-wrzasnęłam,przez co wyszedł.
      Zamknął za sobą drzwi
-Więc o co chodzi?-pyta Natalia.
-Coś mam złe przeczucia co do Issaca...
-Ty go prawie nie znasz.-odpowiada Natalia.
-Ty też-zarzucam jej.
-Znam go barziej niż ci się wydaje -mówi oburzona
-A ile go znasz?Rok?Sześć lat?Pół roku?
-Kilka dni...
-Cha!-odpowiadam triunfalnie.
-Ale go kocham-mówi.
-Skoro tak to ty nic nie wiesz o miłości-mówię z zarzutem.Zabolało i mnie i ją.


~Natalia~

Od Issaca Sen do Natalii

-Nie wiem , może obejrzymy jakiś film ? - zaproponowałem
-Ale jaki ? - spytała
-W pokoju mam jakieś filmy. Znalazłby się jakiś horror komedia i dramat. Mogę przynieść.
Powiedziałem i po chwili wróciłem z 3 filmami.
-Na który masz ochotę ? - spytałem

Natalia ;3?

Od Williama-Powitanie

Więc dziś przyjeżdża mój stary znajomy i ma nam pomóc w swataniu.Ja,Tetto i Zero czekaliśmy.W końcu przykechał.Prawie go nie poznałem.Jest jeszcze bardziej skate niż kiedykolwiek.Oczywiście u niego przyjechanie tojazda na desce.
-Siema wszystkim-odpowwiada.
-Hej.
-To gdzie jest Sama?Muszę ją przywitać?



~Zero,Tetto?~

Od Edwarda - CD Nowy

Uśmiechnąłem się. Szamanka również. Wyglądała wtedy pięknie.
- Zgubiłeś się? - spytała Monica.
- Skądże! Moje bagaże już zaniosłem do pokoju i aktualnie się rozglądam by poznać teren.
- Zwykle nowi się gubią...
- Nie ze mną!
Obok mnie stanął mój duch stróż.
- To Fiks, mój duch stróż, przewodnik.
- Dlatego się nie zgubiłeś w tym labiryncie?
Skinąłem w odpowiedzi głową.
- Moim duchem stróżem jest demon, Ignis.
Demon skłonił się lekko.
- Widziałem, że jest dosyć złośliwy - wspomniałem.
- Czasami - odparła szamanka patrząc na swego ducha.
- Ale twój wygląda miło - znów powiedziała. Jakby po przyjacielsku chciała mnie lekko uderzyć w prawe ramię. I to był jeden z jej błędów. Odezwało się głuche, metaliczne stuknięcie, a ona zerwała rękę i zaczęła na nią chuchać.
- Musisz ze mną uważać - powiedziałem wyjaśniającym tonem. - Widzisz, dawno straciłem rękę i aktualnie mam stalową protezę.
Podwinąłem rękaw i pokazałem jej ramię. Otwarła usta ze zdumienia.
- To samo zresztą z lewą nogą; też stalowa.
Puknąłem kilka razy, by jej pokazać.
- W upalne dni musisz mieć niemały problem - stwierdziła Monica.
- Ta... Dlatego staram się takich unikać.
Uśmiechnąłem się.
<Monica?>

Od Natalii CD Sen

Otworzyłam drzwi Issac'owi. Spytał mnie jak mija mi dzień. Wpuściłam go do pokoju i położyłam się na łóżku.
- Dziś miałam trzy godziny męczącego treningu z panią Anną. - Powiedziałam to przyjacielowi uśmiechając się w jego stronę.
- A jak tobie?
- Nawet  nieźle. - mieliśmy resztę dnia wolne.
- To co robimy przez resztę wolnego czasu?

Issac? ^^

Od Samanty-CD Zapomiane Sprawy.

Więc Michael już jest..trzeba teraz uważać,by nie zauważyli,że nic nie wiem.
-Ok idziemy teraz schować.To pa
-Pa-powiedział Martin.
-Wiesz co Sam.Pójdę z tobą.
-Okej.
Ruszyłyśmy z Sonią do mojego akademika.Sonia pomogła mi chować gry.
-A co z zapomianą sprawą...
-Czyli?Teatrzykiem poznania?-pyta ze smutkiem.-Zapomieli przez to wiesz...swatanie.
-Nie długo się okaże że zagramy go tylko my,Martin i wychowawcy.Natalia teraz się ugania za tym Isaakiem...-odpowiadam.-Nie to,że ją obgaduję,bo to mimo wszystko moja przyjaciółka,ale nie sądzę,by to był dobry pomysł.


~Sonia?~

Od Monicki-Nowy

Było już po lekcjach.Razem z Hero poszliśmy na spacer.Ignis postanowił przestraszyć jakiegoś czarnego kota,bo się pojawił jako anioł.
-Ignis nie ładnie.
-Ty wiesz co ładne a co nie-odpowiada ze śmiechem stróż..-mysiu.
-Myszko-poprawiam go.-Wiesz,że nie lubię tego zdrobnienia.
-No o co Ci chodzi mysiu?
-Spadaj kretynie-odpowiadam wkurzona.
-Złośliwego masz ducha stróża-mówi ktoś za mną.Kiedy się odwróciłam,moim oczom ukazał się niski chłopak,o urodzie typu azjatyckiej.O dziwo miał bląd włosy.-Jesten Edward a ty?Szaman z pierwszego.
A więc szaman!Młodszy,niż ja!Od zawsze nie lubię być najmłodsza.Z trudem przecierpiałam,że jestem trzecia...
-Monica szamanka z drugiego.
-Perfect?-pyta.
-Nie.Perfectem jest szamanka z chyba szóstego roku.




~Edward~

poniedziałek, 10 marca 2014

Witamy

W szeregi naszych uczniów zawitał nowy szaman - Edward Elric!




Powitajmy go ;)
To druga postać adminki Tetto :)

Od Issaca Sen do Natalii

Już miałem iść na kolejną lekcję gdy przyleciała jakaś sowa z liścikiem. Odwinąłem liścik i zacząłem czytać. To było od Natalii.
W sumie to nie mam ochoty iść na lekcje - stwierdziłem i poszedłem w kierunku pokoju Natalii.Zapukałem do drzwi gdy otworzyła powiedziałem
-Jeden wilkołak tak jak pani sobie życzyła - uśmiechnąłem się a Natalia wpuściła mnie do środka.
-Jak ci mija dzień ?

Natalia? ^^

Od Natalii CD Sen

Po męczących trzech godzinach zajęć z panią Anną miałam chwilę dla siebie. Poszłam do akademiku szamanów i się umyłam. Pogłaskałam Gambita po puszystym łebku. Dwie ostatnie lekcje to historia szamaństwa, a wszystko znałam na pamięć więc nie pójdę na lekcje i gdzieś pójdę. Spojrzałam na plan zajęć wilkołaków. Issac kończył dopiero za dwie godziny. Sira siedziała spokojnie na stojaku. Napisłam na niewielkiej karteczce wiadomość do Issac'a.

,,Spotkajmy się po lekcjach na dziedzińcu, lub jeśli wolisz urwać się z lekcji będę czekała w swoim pokoju"
                                                                                                                        Natalia

Przywiązałam do nóżki Siry liścik i podeszłam z nią do okna.
- Zanieś tę wiadomość do Issaca. - Płomykówce nie trzeba było powtarzać. Leciała by odszukać Issaca.


Issac?

niedziela, 9 marca 2014

Od Artivisa - Wampir CD

  Nie ma to jak zgubić się w szkole.

  Wyszedłszy rankiem z pokoju, ruszył w bliżej nieokreślonym kierunku chcąc coś zjeść. Dotarł do jadalni, gdzie zjadł bliżej nieokreślone jedzenie, które zaspokoiło jego głód. Cały dzień zapowiadał się na bliżej nieokreślony. Humpf. Nienawidził takich dni. Dla niego wszystko POWINNO być czarne lub białe, nigdy inne. Poza tym, głupio trochę pytać teraz kogoś o drogę, ale o dziwo akurat natrafił na kogoś, kto grał na fortepianie i przerwał, gdy Artivis otworzył ze skrzypieniem drzwi. Po przeprowadzeniu niezwykle interesującej konwersacji, udali się do akademika wampirów, a przynajmniej tak mu się zdawało. Nie umknęło jego uwadze, że on sam mógł uchodzić za jakiegoś wyrośniętego, bowiem z tym wampirem miał jakieś szanse jeśli chodzi o bójkę. Nie żeby zamierzał ją wywołać, ale w razie czego..
- Jacy są nauczyciele? - spytał, chcąc przerwać nieszczęsną ciszę jaka tu panowała.
- Chodzi ci o kogoś konkretnego?
  I tu go złapano. Bo tak szczerze, to nie miał bladego pojęcia czy tutaj w ogóle są jacyś nauczyciele, pytał na ślepo. A na dodatek trafił.
- Nie, raczej nie. Nie znam tu nikogo, a już tym bardziej nie mam pojęcia o nauczycielach.
< Zero? >
Mam chwilkę, więc kontynuuję.
Artivis
 

Od Issaca Sen do Natalii

Gdy zobaczyłem że płacze ścisnąłem ja mocniej i szepnąłem do ucha
-Jesteś wyjątkowa i nie ważne ilu będziesz miała przyjaciół. Ja i tak zawsze będę przy tobie.
Łza spłynęła jej po policzku. Był już ranek i nie mogliśmy siedzieć dłużej bo za 2 godziny miały być lekcje.
-Nie chce iść na zajęcia ale nie mogę opuścić pierwszego dnia nauki. Pocałowałem ją w czoło i wstałem.
-Zobaczymy się na przerwie- powiedziałem i poszedłem w kierunku akademiku.

Natalia?

Od Soni- c.d. Zapomniane sprawy

Wszyscy zgodnie skinęli głowami i przeszliśmy do działania. Sam i Martin zakradli się do pokoju Wiliama, a ja miałam obserwować grupę i relacjonować co pewien czas o ich poczynaniach.
Akurat byli na zewnątrz; z Willem na przedzie, witali jakiegoś chłopaka- pewnie Michaela. Sam powybierała z zakamarków pokoju wszystkie gry, a Martin wygramolił się spod łóżka, taszcząc deskorolkę. Zmierzwił włosy, chcąc pozbyć się kotów kurzowych.
  - I co?- spytał mnie.
  - Nic specjalnego- odparłam.- Łażą z tym całym Michaelem po dworze.
  - Doskonale- powiedziała Sam.- Zdążymy schować rzeczy, zanim tu przyjdą.
Czarodzieje wyszli, a ja znowu zajrzałam przez okno. Grupa dalej chodziła, więc zrezygnowałam z obserwacji i poszłam za Sam i Martinem.
Natalia zdążyła gdzieś pójść. Chyba oprowadzać nowego. Ale może jeszcze wróci...?
*Sam, Martin?*

Od Natalii CD Sen

Śmiałam się razem z Issac'iem. Naprawdę był super. Tylko tutaj mogłam mieć prawdziwych przyjaciół. Śmiech szybko ustąpił smutkowi.
- Co się stało. - Spytał z zaniepokojeniem.
- Chodzi o to że nigdy nie miałam przyjaciół. Zawsze gdy chciałam z kimś pogadać ze zwykłej szkoły wszyscy mnie odrzucali bo byłam inna. - Przytuliłam się do przyjaciela, a łzy spłynęły mi po policzku.


Issac?