Wszyscy zgodnie skinęli głowami i przeszliśmy do działania. Sam i Martin zakradli się do pokoju Wiliama, a ja miałam obserwować grupę i relacjonować co pewien czas o ich poczynaniach.
Akurat byli na zewnątrz; z Willem na przedzie, witali jakiegoś chłopaka- pewnie Michaela. Sam powybierała z zakamarków pokoju wszystkie gry, a Martin wygramolił się spod łóżka, taszcząc deskorolkę. Zmierzwił włosy, chcąc pozbyć się kotów kurzowych.
- I co?- spytał mnie.
- Nic specjalnego- odparłam.- Łażą z tym całym Michaelem po dworze.
- Doskonale- powiedziała Sam.- Zdążymy schować rzeczy, zanim tu przyjdą.
Czarodzieje wyszli, a ja znowu zajrzałam przez okno. Grupa dalej chodziła, więc zrezygnowałam z obserwacji i poszłam za Sam i Martinem.
Natalia zdążyła gdzieś pójść. Chyba oprowadzać nowego. Ale może jeszcze wróci...?
*Sam, Martin?*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz