Gdy wszyscy się zebrali, usiedliśmy- ja i Natalia na moim łóżku, Sam i Martin na łóżku współlokatora, którego nie miałam- a wtedy Tsume z radością przywitał się z każdym z czarodziejów osobno.
- No to teraz dowiem się co jest grane?- spytał Martin.- Nie raczyłaś mi nic wyjaśnić, Soniu.
- Na początek pytanie- zaczęła szamanka.- Czy wy chcecie być dalej razem?
- Powiem więcej- wcięłam się.- Czy w ogóle myśleliście o tym, odkąd Martin wrócił do szkoły?
Oboje mieli nietęgie miny.
- Yyy... Dobra...- bąknął Martin.- To się robi dziwne.
- Rozmawialiśmy o tym, ale nie wrócimy do siebie- odparła Sam.
- Doskonale.- Natalia zatarła ręce i skinieniem głowy pozwoliła mi zacząć.
Tak więc opowiedziałam:
- Sam, twój brat wymyślił sobie, że potrzebujesz pomocy w ponownym związaniu się z Martinem. Wykombinował sobie nawet, że namówi Edłorda do współpracy i wzbudzi w Martinie zazdrość. Pozostali przyjaciele oczywiście przystali na to, ale ja i Natalia nie.
- Edłord nie przyjął propozycji, ale Will ściągnął tu Michaela.- ciągnęła Natalia.- Chciałyśmy, żebyście wiedzieli i pomogli nam.
Martin potarł podbródek.
- A to cwaniak.
- Co za kretyn- wycedziła Sam tak cicho, że tylko mój wrażliwy zmysł słuchu to wychwycił.
Jednak potem się rozpromieniła.
*Natalia, Sam, Martin?*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz