niedziela, 23 marca 2014

Od Diany Cannoball


Następnego dnia wstałam wcześniej niż zazwyczaj. Moze dlatego że nie spałam w swym własnył łóżku tylko w tej szkole. Ciekawe ile będę musiała tu zostać. Podeszłam do Luny która leżała na parapecie. Miała bardzo miękką sierść. Wzięłam jakąś czarną sukienkę z walizki po czym ją założyłam a na to jeszcze szary ciepły sweter. Gdy wyszłam z pokoju panowała cisza. Gdzie się wszyscy schowali. nie rozmyślałam nad tym dłużej poszłam w kierunku stołóki. Przechodziłam obok akademiku czarodzieji. Było tam chyba z pięć osób jeżeli nie więcej. Wyczułam moich rodaków-wampiry oraz jednego wilkołaka a także czarodziejkę.  Wiec w sumie było ich tam czworo. Nigdy nie byłam dobra z matmy. Słychać było że się kłócą. Nie chciałam im przeszkadzać więc poszłam dalej. Może nie tyle przeszkadzać co nie mieszać się. Był to mój pierwszy dzień a ja wolę narazie nie mieć kłopotów. Gdy dotarłam do stołówki otworzyłam stojącą tam lodówkę. Nie było tego co potrzebuję a mianowicie krwi. Był tam jedynie nędzny kartonik soku plazmowego - marny zamiennik krwi. Nie było nic innego więc zadowoliłam się obecnym artykułem. Usiadłam na krześlie i małymi łykami popijałam  sok. Jutro mam pierwszą lekcję. Wyjęłam plan lekcji z kieszeni. Zauważyłam tam zajęcia samokontrola na widok krwi. Nie miałam z tym większego problemu. Chociaż gdy tkwisz zasztyletowany na 52 lata mozesz być lekko spragniony. Ciekawe gdzie się teraz podziewa mój kochany braciszek - pomyślałam nie ukrywając szyderczego uśmiechu. Po wypiciu zawartości kartoniku zgniotłam go i wcelowałam w śmietnik. Nie wiem czemu ale zaczęłam nucić piosenkę. 
Gdy byłam w połowie piosenki usłyszałam czyjeś kroki. Gdy się odwróciłam ujżałam pewną postać.
-Nie ładnie tak podsłuchiwać - zaśmiałam się
-Ale ja wcale...
-Żartowałam-wstałam i podeszłam bliżej- Jestem Lea ale mów mi Diana
Ktoś chętny ? ^^

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz