- Czemu nie- odparłam skromnie.
Jak miło. Jedyna normalna w tym towarzystwie, nie licząc Sam i Martina, bo oni nie są niczego świadomi.
Wzięłam harmonijkę i zaprezentowałam grę; wystarczy jedynie wsysać i wdmuchiwać powietrze tak, aby wyższe i niższe dźwięki komponowały się zgodnie z zapisem tabu. Nie minęło pięć minut, gdy w pokoju zaczęła rozbrzmiewać klimatyczna muzyka z Shire.
- Dobrze!- pochwaliłam.- Jak widzisz, to nie takie trudne.
- Rzeczywiście.- Lekko pokasłując, szamanka odstawiła harmonijkę na szafkę nocną.
Siedziałyśmy na podłodze, opierając się plecami o łóżko. Tsume położył mi łeb na nogach.
- Ale kicha- odezwała się Natalia.
- Co?
- Wszystko.
- No.
Dziewczyna uśmiechnęła się z politowaniem.
- Twoja małomówność czasem mnie dobija.
- A co tu dużo gadać?
- No... Co powinnyśmy według ciebie zrobić w tej sytuacji?
Pomyślałam przez chwilę i powiedziałam:
- Powiedzieć o wszystkim Sam i Martinowi, a potem zachować pozory nieświadomości. Jaśnie swatkowie będą wciąż sądzić, że cała akcja jest tajemnicą dla ich "ofiar", a my będziemy miały niezły ubaw.
W istocie, ta opcja zapowiadała się całkiem zabawnie.
*Natalia?*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz