niedziela, 23 lutego 2014

Od Samanty-Nowa

Moi przyjaciele są zajęci,a ja nie mam nic do roboty.Postanowiłam poszperać po szkole.Wzięłam Natalię (kota) na ręce i poszłyśmy na dziedziniec.Rzuciłam na kotkę zaklęcie i teraz może ze mną mówić ludzkim głosem
-Dlaczego oni mnie unikają?
-A ty nadal o tym..-mówi kotka.-Na pewno są zajęci.W końcu mówiłaś,że Will zaprosiła Michaela.
-Ale nie jestem pewna czy to prawda.
-Tak czy siak to twoi przyjaciele i na pewno mają ważny powód..
-Wiesz co Nati?Cieszę się,że Cię mam.
-Ja też się cieszę.-mówi tuląc się kotka.
Nagle ktoś,a raczej coś przebiegło mi pod stopami.Był to szczeniak.
Szybko ukucnęłam i pogłaskałam pieska.
-Hej..co ty tu robisz?Gdzie twoja pani?
Nagle w oddali słyszę głos
-Hero!Hero!-I wtedy moim oczom ukazała się szamanka.Szybko się uśmiechnęła
-O tu jesteś!
-To twój pies?Śliczny.
-D-dzięki-wyjąkała szamanka.
-Jesteś tu nowa?Nigdy cię tu nie widziałam.Jestem Samanta.Perfekt czarodziejów.Piąty rok.
-A j-ja jestem M-monica.Sz-szamanka z pierwszego r-roku.
-A czemu się tak jąkasz?-wypaplałam bez zastanowienia.


~Monica?~

Od Williama-CD Swatamy?

Spojrzałem w górę
-Jeny wielkie mi rzeczy nietoperz w dzień..-I wtedy sobie to uświadomiłem.-Ale to może być Sonia
-No to wy idźcie za tym nietoperzem,a ja dzwonię do Michaela.
-OK
Oni poszli.Ja zadzwoniłem do przyjaciela
-Siema.
-Siema-mówi głos w słuchawce.
-Mam pytanie.Mógłbyś nam pomóc.Chcemy swatać pewną osobę.
-Kogo?-pyta.
-Sami!
-Sami?Spoko.A kiedy?
-Jak najszybciej!
-Mogę przyjechać do was jutro na tydzień może dwa.Wystarczy?-pyta.
-Tak!
-OK do jutra.
-Do jutra.
Wtedy przyszli wszyscy.
-I co?-pytam.
-To była Sonia.Ona po prostu nie chce barć w tym udziału.
-A jak Michael przyjdzie?-pyta Tetto.
-Tak!-krzyczę uradowany


~Zero,Tetto,Natalia?~

Witamy!

Witamy Monicę - nową szamankę w naszej szkole (moja 2 postać)

sobota, 22 lutego 2014

Od Zero - Wampir

Szedłem głównym korytarzem w budynku szkolnym. Miałem konkretny cel - sala z fortepianem. Dawno na nim nie grałem, a chciałem poćwiczyć. Gdy dotarłem do celu zapaliłem światło w sali i rozejrzałem się. Nikogo nie było; na zewnątrz zaczynało się ściemniać. Podszedłem do pierwszego okna i rozejrzałem się; nikt pod budynkiem nie stał. Zasunąłem ciężkie zasłony. To samo uczyniłem z drugim w sali oknem. W końcu podszedłem do czarnego instrumentu i usiadłem na stołku. Spojrzałem na biało-czarną klawiaturę instrumentu. Położyłem palce na klawiszach i zacząłem grać.



Gdy skończyłem utwór usłyszałem skrzypnięcie drzwi. Zerwałem się i spojrzałem w ich stronę. Do mych uszu dobiegł stłumiony krzyk. Zmarszczyłem brwi i podszedłem do drzwi po czym otworzyłem je. Na korytarzu stał chłopak. Nigdy wcześniej go tu nie widziałem.
- Nowy? - spytałem przypatrując mu się.
- Tak - odparł.
Zmierzyłem go wzrokiem. Mogłem się z nim równać jak równy z równym. Mimo, że był na pierwszym roku był wysoki; oczywiście nieco niższy ode mnie.
- Rozumiem - w końcu powiedziałem przerywając zapadłą ciszę. - Zgubiłeś się?
- T-Tak - odparł zmieszany. - To jest jednak ogromny budynek; a ja chodzę w ogóle go nie znając.
- Gdzie chcesz iść? Zaprowadzę cię.
- Zmierzałem w kierunku akademika wampirów...
- Jesteś wampirem? Dobrze się składa; też tam miałem iść.
- Ty też jesteś wampirem?
- Tak; Perfectem. Mów mi Zero; Zero Kiriyu.
- Ja jestem Artivis Farell.
<Artivis?>

piątek, 21 lutego 2014

Nieobecnośc

Ogłaszam, że z powodu wyjazdu nie będę mogła pisać przez następne kilka dni (do wtorku). Mam nadzieję, że przez weekend postaracie się napisać choć jedno opowiadanie na łebka, bo się smutno zrobiło bez nowych postów! I warto by było dokończyć opowiadanie grupowe "Swatamy?".
Sonia Cassandra

poniedziałek, 17 lutego 2014

Od Soni- Samotna

Miałam okropny sen.
Wyszłam z ciemności wśród płonących zgliszczy i kurzu. Zaczęłam biec, a wokół mnie nadprzyrodzeni padali, dusząc się dymem. Mnie ogień nie ranił, a spadające nie wiadomo skąd kamienie omijałam z łatwością. Także pałętające się i wszystko bezczeszczące potwory nie mogły zrobić mi krzywdy. W końcu upadłam na chłodną trawę. Księżyc świecił jasno w pełni, a jego światło ukazywało ruinę starego zamku- naszej szkoły.
Ale nie tylko to. Miałam nadpalone i poszarpane ubranie, ciało całe w poparzeniach, ranach i sińcach, ale nie czułam bólu. Z lasu nadchodziły kolejne bestie.
Nagle na tle księżyca pojawił się smok- nie nasz strażnik, jakiś inny. Lśnił srebrną poświatą, a jego spojrzenie było surowe i poważne. Spoglądał na mnie z góry.
Ty bezduszne stworzenie, widzisz do czego doprowadziłaś?
  - Jak to!? To nie moja wina! Nie umiałabym do tego doprowadzić!
Okazałaś nadzwyczajne tchórzostwo, opuściłaś swoich przyjaciół. Uciekłaś i to z błahego powodu!
  - Nie czułam się potrzebna w tym...
Nie czułaś się potrzebna? Nikogo nie obchodzi, co czułaś! Twoja pomoc była bezcenna, a ty to zaprzepaściłaś! Teraz twoi przyjaciele umierają, bo "nie czułaś się potrzebna"!
  - Ale co mogłabym zrobić!?
Teraz już nic. Wszystko przepadło, to koniec! Chyba jedyne, co możesz zrobić, to do nich dołączyć. Tylko jak im spojrzysz w oczy tam w innym świecie?
Smok machnął potężnie skrzydłami i runął prosto na mnie, śląc lodowaty wiatr.
Kichnęłam. Co za szczęście, ten sen się wreszcie skończył! Ale czy to oznacza, że nawet moja własna wyobraźnia chce mnie ukarać za moje ostatnie czyny?
Było zimno i ciemno. Kryjówkę miałam ciasną, ale pod postacią nietoperza dało się tam siedzieć. Ale co z tego, skoro z drugiej strony mogłam teraz spać pod ciepłą kołdrą w miękkim łóżku? A to wszystko dlatego, że chciałam uniknąć zaangażowania. Za to w jakiej sprawie? "Pomocy" w związku dla przyjaciółki. W takim banale!
Nie mogłam liczyć na to, że ktoś przyjdzie, weźmie mnie w ramiona i przytuli. Przecież nie chciałam dać się odnaleźć. No, może moi przyjaciele nie są tacy głupi i w końcu dojdą do tego, gdzie jestem? Warto trochę ich "przetestować". Chyba.
Zawinęłam się ciaśniej skrzydłami i zasnęłam z pozytywną perspektywą na jutro.

niedziela, 16 lutego 2014

Od Artivisa - Usiłując zawrzeć znajomość..

  Jadąc pociągiem, oglądał widoki za oknem. Podejrzewał, że minęli już las, o którym opowiadał mu Friedrich. Zamrugał oczyma, ze zdziwieniem stwierdzając, że jest trochę zmęczony. Naprzeciw niego, spał aktualnie jakiś gruby facet. Artivis był zdziwiony, gdy nie zwrócił uwagi na wygląd wampira. Blada skóra, żółte oczy, czasem nawet przez nieuwagę ukazywał kły. Śmiertelnika to nie obchodziło, tylko w momencie w którym wchodził do przedziału, łypnął na chłopaka wzrokiem, uniósł brwi i usiadł. Odwrócił wzrok od okna, sięgnął do plecaka i wyjął z niego jakąś książkę. Zatonął w lekturze.

 ~

  Wysiadł z pociągu i z ulgą stwierdził, że ma możliwość wejścia do ciemnego lasu. Nigdy nie lubił słońca. Nie płonął, u niego to nie działało, ale szybko stawało się gorąco. Nie wiedział, czy dobrze zapamiętał kierunek w którym miał iść, ale Friedrich polecił mu unikać wzroku śmiertelników. Tak też postanowił robić, choć nigdy nie można być pewnym, kto jest człowiekiem, a kto tylko takowego udaje. Jego momentalnie można było rozpoznać, zdradzała go skóra. Pomimo to, dziś się tym nie przejmował, a nawet sprawiało mu przyjemność to, że ktoś zwracał na niego swoją uwagę. Potknął się nieumyślnie i poleciał do przodu. Na szczęście odzyskał równowagę. Mruknął coś i ruszył dalej. 

~

  Las był niesamowicie duży. Czas ciągnął się niemiłosiernie, a wszędzie było to samo. Drzewo, korzeń, drzewo. Na szczęście był wampirem, nie męczył się tak szybko. Pomimo to, już zaczął ciężej oddychać. Gdy dotarł do końca, przed sobą ujrzał szkołę, która była celem jego podróży. Ściągnął brwi, ujrzał grupkę uczniów, którzy wchodzili właśnie do jednego z budynków. Jego uwadze nie umknął też smok. Smok? Nigdy takiego stworzenia nie widział, ale w sierocińcu mu to czytano. Tak, to ewidentnie był smok. Otrząsnął się z szoku, wywołanego zobaczeniem takiej istoty i wszedł na dziedziniec, jeśli tak to można nazwać. Przełknął głośno ślinę, starał się opanować drżenie rąk, gdy stanął przed mitycznym stworem i czekał na to, co stanie się dalej. Przedstawił się, powiedział kto go tu przysłał. Następnie stróż szkoły wskazał mu kierunek, gdzie mieścił się akademik wampirów. Ponoć był tam dopiero trzecią osobą, a pozostali to perfekci. Nie miał pojęcia co to perfekt, ale zapewne ktoś ważny, stojący wyżej w hierarchii niż on sam. Bowiem Artivis wolał wiedzieć, kto stoi na jakim stanowisku. Zapewne aktualnie był najniżej, ale akurat doświadczenie we wspinaniu się wyżej miał już dobre. Miał swój własny pokój, nie był do tego przyzwyczajony. Zawsze sypiał albo z wrzeszczącymi bachorami w sierocińcu, lub z pokojówką Friedricha. Rzucił plecak na miękkie łóżko. Do pokoju nie wpadało światło słońca, toteż odsłonił okno z widokiem na dziedziniec. W końcu musiał coś widzieć. Łóżko było skryte przed światłem rzucanym przez słońce wpadające do pokoju, tak jak stolik stojący na dywanie i krzesło. Miał tu też małą komodę, do której włożył swoją dość małą ilość ubrań. Westchnął i rzucił się na łóżko zakładając ręce za głowę. Nie wiedział jak sobie poradzi, nie znał nikogo z wyjątkiem tego smoka, choć do niego wolał się nie zbliżać. Wszystko co było większe od niego samego, nie było uznawane za godne zaufania. W jego mniemaniu tylko on miał prawo górować wzrostem i budową, a tych potężniejszym należy się strzec, bo ja na ciebie spadnie to zmiażdży wszystkie narządy. Wstał i wyszedł z pokoju. Wyszedł na dziedziniec, chcąc zaczerpnąć świeżego powietrza, gdy kątem oka dostrzegł czerwoną czuprynę.

<Emeral?>

Witamy!

Witamy Artivisa-nowego wampira w szkole!


Od Tetto - CD Swatamy?

Spojrzałam na Willa.
- Czy ja wiem? Sami jest dosyć bystra, jednak ty powiedziałeś to bardzo przekonująco. Mimo wszystko musimy mieć się bardziej na baczności oraz nie robić zamieszania z powodu zniknięcia kogoś - mówiąc to ostatnie spojrzałam na Zera. Wampir nie odpowiedział.
- Dobra - powiedział Will. - W każdym razie musimy zająć się planem B. W końcu powiedziałem Samancie, że Michael przyjeżdża więc można powiedzieć, że się dobrze składa.
- Masz z nim jakiś kontakt? - spytałam.
Will zamyślił się na chwilę.
- Powinienem mieć jego numer telefonu, tylko nie wiem czy dalej jest  dobry.
Spojrzałam w niebo. Po błękicie przemknęło coś czarnego. Zwróciłam wzrok ku Zeru. Stał nadal. Machnęłam ręką odpędzając myśl, że to jakiś wampir.
<Zero, Will, Nati?>

sobota, 15 lutego 2014

Od Williama-CD Swatamy?

Wkurzyłem się.Nie dość,że Zero zaczął biegać i wołać Sonię,to jeszcze Edłord się nie zgodził...miałem wrażenie,że on się boi Martina...
-No dobra,aleajak wygadasz Sami o planie..to nie ręczę za siebie..
-Ale czego ma mi nie wyglądać?-Usłyszeliśmy czyjś głos..to była Samanta
-He He...niczego...
-Czyżby?-Pyta podnosząc jedną brew i krzyżując ręce.
-No dobra już mówię..-odezwał się Edłord Szybko zaktałem mu buzię i dokończyłem:
-Edłord chciał powiedzieć,że dostałem wiadomość,że planuje odwiedzić nas Michael..miała to być niespodzianka,ale niestety się nie udało..
-Aha..-powiedziała Sam odchodząc
-I j myślicie.Łyknęła to?

~Zero,Tetto,Natalia?~

Od Soni- c.d. Swatamy?

Przez chwilę jedynym widokiem był gnający po szkolnym podwórzu i wciąż coś krzyczący Zero. Potem dołączyła do niego reszta przyjaciół i Edłord. Chyba próbowali go uspokoić, ale nie miałam pewności. Ale wiem na pewno, że przy smoku nie będę do końca bezpieczna; gdy mnie nie znajdą, przyjdą do niego o pomoc, a on nie da rady mnie długo ukrywać. Musiałam wymyślić inną kryjówkę.
  - Dziękuję, strażniku- szepnęłam do smoka i ostrożnie przemknęłam do okna, pilnie obserwując poczynania grupy; kręcili się przy granicy lasu. Wskoczyłam do swego pokoju.
Różyczka nie spała; biegała w kółku i na mój widok podeszła do ściany klatki. Uśmiechnęłam się. Chomik nie miał żadnych zmartwień, tylko jadł, spał i biegał w kółku. Pewnie martwił się tylko wtedy, kiedy zapomnę uzupełnić poidło lub miseczkę albo nie wymienię ściółki.
Usiadłam na łóżku. Chciałam jedynie zaszyć się w cichym, spokojnym miejscu, gdzie nikt do mnie nie przyjdzie zawracać mi głowę "pomocą" dla Samanty i poukładać w głowie rozproszone myśli. Nagle przypomniałam sobie o rodzicach. Zrobiło mi się przykro, bo przez ataki potworów zupełnie zapomniałam, że takowych mam. Nigdy nawet nie przysłałam SMS'a ze szkoły! Tak, kiedy wymyślę, jakie miejsce nie przyszłoby moim zatroskanym przyjaciołom do głów, skontaktuję się z mamą i wszystko opowiem!
Zerknęłam przez okno. Oni wciąż byli na dworze. Miałam jeszcze trochę czasu.
Ale nagle mnie olśniło.
  - Zaraz... No tak! To oczywiste!W tej chwili to chyba ostatnie miejsce, jakie przyjdzie im na myśl!- powiedziałam do siebie.
Chwyciłam telefon, otworzyłam drzwi i pod postacią nietoperza poleciałam do tylko mi znanego celu.
*Zero, Will, Tetto, Natalia, Edłord?*

Od Edłorda-CD Pierwszy dzień

Siedziałem nad książkami które przywiozła mi siostra kiedy weszła do mojego pokoju.
- Dziadek nie nauczył Cię pukać?- Zapytałem.
- Nauczył ale się za tobą stęskniłam. Przecież nie widzieliśmy się od 12 lat.- Odpowiedziała.
- A co z tymi potworami dziadek mówił że was atakują.- Zapytała a ja zacząłem jej opowiadać. Kiedy skończyłem zauważyłem że z ran na brzuchu znowu leci mi krew.
Anka?

Od Anabelli Pierwszy dzień.

Przyjechałam do szkoły i od razu zobaczyłam prawie wszystkich uczniów. Jednak nie było mojego brata. No cóż będzie musiał przyjść bo nie dostanie prezentu. Pomyślałam. Wzięłam rzeczy swoje i wtedy zobaczyłam brata.
-Edłord!- Krzyknęłam. Podszedł do mnie a ja wręczyłam mu wielki karton.
- Masz dziadek kazał dać Ci te książki. I jeszcze jedno.- Powiedziałam. Na dziedziniec wjechał koniowóz. Otworzyłam klapę i wyprowadziłam dwa konie. Edłord położył karton na ziemi i podszedł do mnie.
- Ten jest twój to Tornado.- Powiedziałam. Pogładził konia po łbie. Zaprowadziliśmy konie do stajni i poszliśmy do akademika. Ja rozłożyłam się u siebie a potem poszłam do brata.
Edłord?

Witamy!

Witamy Anabellę-nową wilkołaczkę i siostrę Edłorda!



Zmiana

Więc dziś wprowadziłam zmianę - puchary.Za zdobycie najwięcej punktów (przez opowiadania) dana rasa zdobywa puchar.Niestety (albo na szczęście) puchar otrzymali tylko czarodzieje (przez 5 mies. tylko oni mieli najwięcej opowiadań).Ma to na celu zachęcenia was do pisania opowiadań.
Jeśli chcecie zobaczyć,jaki puchar jest za ten miesiąc-będzie zaraz link w punktacji domów.

~Sami :3

Od Edłorda-CD Swatamy?

- Nie mam zamiaru pomagać wam w czymś takim. Jeśli Samanta chce być z Martinem to dobrze a jak nie to nie. To jest jej sprawa a nie wasza a tym bardziej moja. Skończmy tę gatkę i lepiej chodźmy poszukać Sonii.- Powiedziałem zamykając książkę. Byłem zdziwiony tym co oni chcieli zrobić. Byłem pewny że Sonia zniknęła właśnie dlatego że nie chciała brać udziału w tym ich przedsięwzięciu. Wyszliśmy z pokoju i poszliśmy szukać Sonii.
Sonia, Zero, Tetto, William?

Urodziny

Dziś urodziny obchodzi Natalia.Życzymy Ci wszystkiego najlepszego!W zawiązku z tym szamani otrzymali 20 pkt!

~Sami




PS.:Zaraz wprowadzam zmianę!

piątek, 14 lutego 2014

Od Soni- c.d. Swatamy?

Nagle do mych uszu dotarł imponujący łomot gwałtownie otwieranej bramy. Ktoś diabelsko szybko wybiegł z budynku. To chyba...
  - O w mordę!- Krzyk zdusiłam do kwiku. Zorientowali się, że mnie nie ma. Nie chciałam zostać znaleziona; byłam gotowa podjąć desperacką ucieczkę w stylu Jacka Sparrowa, byleby ukryć się tak, żeby nikt nie wiedział, gdzie jestem i mieć święty spokój.
To musiał być Zero; wszędzie poznam te białe włosy. Poza tym kto inny pognałby jak opętany przez Szatana na moje poszukiwania?
  - Muszę się schować! Muszę się schować!- piszczałam, a od powstrzymania krzyku (żeby mnie nie usłyszano) rozbolało mnie wszystko w środku. Niewiele myśląc skoczyłam w pobliże smoka i zakryłam się jego ogonem.
"Spokojnie, nie wydam cię"- usłyszałam w głowie. Smok skontaktował się ze mną telepatycznie!
Poczułam ulgę i zaczęłam obserwować dalsze wydarzenia spomiędzy falujących włosów w ogonie lisiego smoka.
*Zero, Will, Nati, Tetto, Edłord?*

Od Zero - CD Swatamy?

Wpierw zapukaliśmy do pokoju Edłorda. Gdy nikt nie odpowiedział otworzyliśmy drzwi - wilkołak siedział na łóżku i przeglądał jakąś starą księgę.
- Hej Edłord - pierwszy odezwał się Wil. - Mamy do ciebie sprawę.
- Jaką? - wilkołak spojrzał na nas odkładając książkę.
- Po pierwsze co myślisz o Samancie?
- Miła, ładna, pomocna - powiedział Edłord.
- Okey. Po drugie... Zapewne wiesz, że Martin i Samanta byli razem.
Wilkołak skinął głową.
- Do czego zmierzasz?
- Zmierzamy do tego - tym razem odezwała się Tetto - że chcemy im pomóc. Chodzi nam o to byś udawał, że zakochałeś się w Sami. Gdy Martin to zauważy pokaże, że zależy mu na niej.
- Już raz dostałem od niego za podlizywanie się Sami.
Rozejrzałem się zniecierpliwiony - miałem wrażenie, że pomysł Tetto nie wypali. Coś mi nie pasowało - przeliczyłem wszystkich - było o jedną osobę za mało.
- Ej! - krzyknąłem zdenerwowany. - Gdzie Sonia?!
- Byla tu przed chwilą - powiedziała Tetto.
Wybiegłem z pokoju wilkołaka krzycząc imię dziewczyny. Jak szalony wyleciałem z budynku.
<Sonia, Edłord, Tetto, Nati, Will?>

Od Soni- c.d. Swatamy?

Upiłam łyk czekolady. Nadal sądziłam, że nie powinno się wtrącać w czyjeś sprawy, zwłaszcza takiego typu. Ja czułabym się bardzo nieswojo, domyślając się, że przyjaciele próbują "pomóc" mnie i Zeru.
Nic nie powiedziałam na twierdzące odpowiedzi przyjaciół. Wypiłam napój do końca i po zapłaceniu wyszliśmy z kawiarni.
Dotarliśmy do szkoły, gdzie przyjaciele skierowali się do akademika wilkołaków. Ja jakoś nie potrafiłam pójść z nimi; nie tyle dlatego, że nie znałam dobrze Edłorda i nie wiedziałam, jak zareaguje na wampira, ile dlatego, że po prostu nie rozumiałam, jak mogłabym zaangażować się w tą farsę. Cicho i niezauważalnie odłączyłam się od grupy.
Wyszłam pierwszym lepszym oknem na dach. Przeszłam się kawałek, aż do ulubionego miejsca do przesiadywania: tuż przy oknie do mojego pokoju. To tu grałam na harmonijce i zaatakowała mnie strzyga. Instrument leżał bezradnie w rynnie, porzucony przeze mnie niewiadomo kiedy. Wzięłam go, usiadłam i zagrałam kilka tabów.
  - Nie jesteś z przyjaciółmi?- Pazury zazgrzytały na dachówkach zamczyska. Smok przeciągnął się i zwrócił się do mnie, kierując na mnie wzrok.
  - Są chwile, kiedy lepiej pobyć samemu-odparłam krótko.
  - Ach tak, potrzebujesz samotności, aby wszystko przemyśleć. Albo po prostu coś cię gryzie.
  - Pewnie tak. Mam kiepski nastrój dzisiaj.
Smok już nic nie powiedział. Mogłam spokojnie pomyśleć o sprawie, która szybko została zastąpiona inicjatywą "pomocy" dla Samanty- przedstawieniu mającym wzbudzić  dawno nie widzianą radość w sercach uczniów.
*A tymczasem... Will, Nati, Zero, Tetto?*

Mała zmiana (dla chętnych!)

Jeśli ktoś z was jest chętny może napisać datę urodzenia.Wtedy,kiedy dany dzień nadejdzie twoja rasa otrzyma 20 punktów!Kto nie doda-trudno.Jego sprawa.
Datę wysyłamy do gracza SzN-blog!


PS.:Data ma być wymyślona i realna (nie np.:30 luty)!
2.PS:Możliwe,że niedługo będzie kolejna zmiana...


~Sami ;3

Od Williama Swatamy?

Ucieszyłem się Zero wpadł w Dziesiątkę!Nie chodziło mi o dosłownie swatanie chodziło o drobną pomoc...Kiedy Tetto dała pierwszą propozycje wiedziałem,że nie wypali - Sami nie nabierze się na to,bo wie,że Martin nie obchodzi Walentynek  . Lecz drugi pomysł je bardzo Dobry!
-Dobry pomysł . Nawet znam kogoś,kto się nadaje.
-Czyli?-Pyta Natalia.
-Czyli Edłord.Często razem rozmawiają . mi na go namówić,żeby przy Marcinie zarywał d Sami.
-A jak nie?-Pyta Zero
-Hm...Sami ma dobrego kolegę,z którym znają się chyba od piaskownicy-Michaela.Mam z nim Dobry kontakt . Jest wampirem  i może  nas odwiedzić,ale to ostatnia deska ratunku.
-A jak tam on się nie zgodzi?-Pyta Sonia.
-Na pewno się zgodzi . On często swatał ludzi i zawsze to lubił.Nawet czasem sam odgrywał rolę tego,który się kochał w danej dziewczynie . To jak? Idziemy przekonać Edłorda?


~Sonia,Zero,Tetto,Nati?~

Od Zero-CD Swatamy?

Kawa była pyszna. Jednak gdy już wszyscy dostali swe zamówione napoje zapadła cisza.
- Więc co z nimi robimy? - spytałem. Wszyscy na mnie spojrzeli.- Stanęło na kłótni pomiędzy Sonią a Willem. O ile dobrze pamiętam Tetto powiedziała, że to może być dobra zabawa, a Sonia zaprzeczyła słowami, że zabawa kosztem przyjaciół nie jest dobra.
- Bo nie jest - powiedziała Sonia.
- Owszem; ale mi nie chodzi o zabawę. Chodzi mi raczej... hm... O małą pomoc. Tetto wybuchła śmiechem.
- Może dajmy im fałszywe walentynki?! - powiedziała przez śmiech Tetto.
 - To odpada - powiedział Will.
- A może gdyby zrobić tak: - mówi Tetto - udajmy, że ktoś leci na Sami. Martin się wścieknie i pokaże jak bardzo mu zależy na Sami? Spojrzeliśmy na wilkołaczkę.

<Sonia, Tetto, Natalia, William?>

Od Samanty-CD Martina

A więc o drugą szansę mu chodzi...Z jednej strony Kocham go i dobrze go znam . Z drugiej strony już raz się rozstaliśmy
-Daj mi trochę czasu...nie wiem,czy jestem gotowa..
-No dobrze...-Mówi czarodziej.
Długo tam jeszcze siedzieliśmy . Kiedy już się rozchodziliśmy powiedziałam
-Dziękuję.
-Za co?-pyta trochę zdziwiony.
-Za to,że poprawiłem mi chumor.
-Drobiazg!-Mówi szczęśliwy czarodziej.
-To pa.
-Pa
Kiedy weszłam do akademika od razu lepiej mi się uczył . Martin to na prawdę Dobry przyjaciel . Ale nie jestem taka pewna czy na razie chcę czegoś więcej...

czwartek, 13 lutego 2014

Od Martina-CD Samanty

W końcu nabrałem odwagę.Tylko szkoda,ze Sami ma doła.Znamy się od lat,nawet mamy podobne pasje...Jeśli się zgodzi to będę w niebo wzięty,jeśli nie to...spróbuję innym razem.
-Mam takie pytanie....
-Słucham?-pyta czarodziejka.
-Mamy wspólne pasje,znamy się od lat,wiemy o sobie praktycznie wszystko...
-Więc?
-Więc...dasz mi drugą szansę?Tym razem zostanę do końca...

~Sami?~

Od Samanty

Nie miałam dziś humoru i stale się czymś gnębiłam. Miałam się uczyć do sprawdzianu z Eliksirów.Oczywiście zamiast tego zasnęłam.Gdy się obudziłam,podeszłam do okna.Zauważyłam Sonię,Zero,Tetto,Natalię i Willa jak idą i rozmawiają.,,Wyglądają na szczęśliwych..beze mnie...''.Byłam bliska płaczu.Nagle ktoś zapukał
-Proszę!-mówię.Ku mojemu zaskoczeniu pojawił się w nich Martin.
-Co robisz?-pyta.
-tak siedzę i się gnębię.Mam zły dzień a co?-pytam.
-Przejdziemy się?
-OK
Zaczęliśmy się przechadzać po starym zamku,gdzie mieści się nasza szkoła.Milczeliśmy.W końcu milczenie przerwał Martin:
-Pokazać Ci pewne miejsce?Mieści się w piwnicach.Nikt tam właściwie nie zagląda..prócz mnie.Łatwo się tam wyciszyć...i przestać się gnębić.
-No..dobra-mówię.
Martin zaprowadził mnie tam.Ukazał się nam taki widok:


-Ale Martin..tu jest pięknie
-Wiedziałem,że ci się spodoba.Może usiądziemy?
-Ok


~Martin?~

Od Williama-CD Swatamy?

Zdziwiłem się.
-Nie masz mnie za co przepraszać Natalia.To,że tak na mnie na skoczyłaś wiązało się z niewiedzą o mojej przyszłości i obroną jednej z dobrych przyjaciółek.Nigdy nie miałem wątpliwości,że jesteś dobrą przyjaciółką.Teraz już jestem na 200% pewny.Nie przejmuj się.Nigdy nie byłem na Ciebie zły i za to też nie byłem.
I wtedy przyszli wszyscy
-To co idziemy?-pyta Tetto.
-Ok możemy iść.-mówi Sonia.
Poszliśmy.Sonia zamówiła gorącą czekoladę,ja nie Tetto frappe,Natalia caffe latte,Zero cappuccino.Miło gawędziliśmy.


~Zero,Tetto,Sonia,Nati? :3~

Od Sandry Cd Noc

- Pomogę Ci.- Powiedziałam łapiąc go pod ramie. Pomogłam mu dojść do jego pokoju. Kazałam mu położyć się. Wzięłam miskę i napełniłam ją wodą. Wzięłam ręcznik i zanurzyłam go w wodzie. Zaczęłam przecierać rany Edłorda. " Dzięki mamo" pomyślałam miałam szczęście że moja matka była lekarką. Wzięłam bandaż i zabandażowałam rany. Martwiłam się o niego.
- Idę do siebie. Do zobaczenia jutro.
- Cześć.- Odpowiedział. Wyszłam i miałam nadzieję że nic mu nie będzie.

Od Edłorda Cd Od Tetto


- Nie wiem kto by sobie z tym poradził ale zawsze można spróbować coś znaleźć w książkach. I prawdą jest że żaden nie powinien pomagać innemu. Trzeba się tego dowiedzieć. Co powiesz na to żeby kilka osób zebrało się i postudiowało książki o potworach. Może to pomoże. Ja wertuję swoją odkąd ją mam i cieszę się że nie atakują nas inne dużo gorsze potwory. Może znajdę też jakąś książkę o czarnoksięstwie. Co ty na to?- Powiedziałem.
Tetto?

Uwaga

W zawiązku z nienapisaniem przez kilku osób wypracowania,zostali usunięci ze szkoły (wyjątek-Yasmine Samantha Deths-usprawiedliwiła się i przedłużyłam jej termin).Jeśli was wyrzuciłam,a chcieliście należeć,to wypiszcie formularz OD NOWA!
~Sami

Od Tetto

Było już dobrze popołudniu. Chodziłam z nudów po parku nieopodal szkoły i rozmyślałam. Zastanawiałam się nad sprawą, która spędzała sen z powiek chyba większej liczbie uczniów i chyba wszystkim nauczycielom - o potworach. Dlaczego nas atakowały? Czego od nas chciały?
Jednego byłam pewna - wiele z tych stworów naturalnie powinno się bić ze sobą, natomiast one sprzymierzały się i atakowały nas często grupowo. Może ktoś je kontroluje? Ale kto byłby na tyle silny by kontrolować bandę groźnych, krwiożerczych potworów?  Jakiś czarnoksiężnik? No, ale skąd tu czarnoksiężnik? Z tego co wiem to nie istnieją już w dzisiejszych czasach, ale nie zmienia to faktu, że jakiś mógł przeżyć. Trzeba by to było sprawdzić - na przykład śledząc potwora... Ale przeca on wyczuje obecnosć śledzącego!
Nagle z zamyślenia wyrwał mnie głos wołające moje imię. Spojrzałam przed siebie - w moją stronę biegł Edłord!
- Co tu robiesz, Tetto? - spytał.
Wzruszyłam ramionami.
- Chodzę, żyję, myślę...
- Nad czym? - przerwał mi wilkolak.
- Nad potworami. Skąd potowry, które powinny się bić sprzymierzają się i nas atakują?
- Może jakiś czarnoksiężnik...
- No wlaśnie też się nad tym zastanwiałam, ale żaden nie powinien już żyć...
- Nie wyklucza to faktu, że jakiś mógł przetrwać, lub jakiś czarodziej znalazł zapiski czarnoksiężnika i zaczął uprawiać czarną magię.
- Nie mniej jednak trzeba by było bardzo silnego czarnoksiężnika, który utrzymałby w ryzach horde wściekłych, krwiożerczych bestii.
<Edłord?>

środa, 12 lutego 2014

Od Natalii CD Swatamy?

To dobry pomysł żeby wyjść poza mury szkoły i się odprężyć w mieście.
- Mam znajomego który pracuje w kawiarni. Da nam pewno zniżkę. - Wszyscy się zgodzili.
- A jest tam gorąca czekolada? - Spytała mnie Sonia.
- Zapewne tak. To co za 15 minut spotykamy się przed drzwiami wielkiej sali. - Poszłam do pokoju i zabrałam torbę. Czekałam na przyjaciół przed wielką salą. Jako pierwszy przyszedł Wiliam. Postanowiłam go przeprosić.
- Wybacz że trochę ostro cię potraktowałam. Powinnam się najpierw spytać dla czego tak się zachowałeś.
Wybaczysz mi?

Wiliam?

Od Soni- c.d. Swatamy?

Byłam przygnębiona i upokorzona. Niby jak w takim stanie mogłabym cokolwiek zrobić? Ani wybaczyć nagle rozgoryczonemu chłopakowi, ani też przywalić mu tak, jak to zaplanowałam. Usiadłam na krześle i z westchnieniem uroniłam łzy z oczu. Krople popłynęły wzdłuż blizn.
  - Samanta na pewno może potwierdzić?- spytałam drżącym od płaczu głosem.
  - Oczywiście!- odparł Will.- I jeszcze raz przepraszam. Naprawdę nie mogłem tego kontrolować!
  - Wystarczy- uciął Zero.- Natalia zaproponowała kawę. To dobry pomysł, żeby wyjść ze szkoły i się odprężyć. Zgadzasz się, Soniu?
Skinęłam głową.
  - Ja bym tam wolała czekoladę. Dobrą, słodką, gorącą czekoladę...- Wytarłam twarz.
*Will, Zero, Tetto, Natalia?*

wtorek, 11 lutego 2014

Od Edłorda Cd Noc

Śmiać mi się chciało kiedy ten smok powiedział że mam talent do wpadania w kłopoty. " Jak taki mądry to chętnie się z nim zamienię" pomyślałem. Zastanawiałem się co by było jakby te potwory go zabiły. No nic. Smok to smok. Każdy ma swój honor i nie przyzna się do błędu. Spróbowałem się wyprostować ale po tym " przytulaniu" muru miałem plecy jak z kamienia. Krew dalej sączyła mi się z ran mimo że smok próbował to wyleczyć. Oparłem się o mur. Poszedłem w kierunku mojego pokoju. Nagle ktoś złapał mnie pod ramię. To była Sandra.
Sandra?

poniedziałek, 10 lutego 2014

Od Williama-CD Swatamy?

Nagle się ocknąłem.Przyjaciele Samanty już wkurzeni na mnie odchodzili.Czy ja coś złego powiedziałem?
-Zaczekajcie!-krzyczę.
-O co chodzi?-pyta wkurzona Sonia
-Czy coś powiedziałem?
-Jeszcze się młody pyta!-mówi z pretensjami Natalia.-Obrażałeś Sonię...
-Kiedy?-pytam.
-Jeszcze niewiniątko udaje..-mówi Zero
-Ale nie o to chodzi...chcecie znać prawdę?
-Jaką prawdę?-pyta Tetto.
-Gdy byłem mały porwał mnie czarnoksiężnik.Czarodzieje uwolnili mnie,ale została pamiątka...kiedy uda mu się dostać do mojego umysłu palne coś..czego nawet nigdy nie pomyślałem.Czasami mi się uda odeprzeć atak,ale często jest on ,,atakiem z zaskoczenia''.A jeśli mi nie wierzycie,to spytajcie się Samanty.Tak więc Soniu-przepraszam.Wiedz,że wcale nigdy tak nie pomyślałem,i jeśli Ci to leży na sercu to proszę - uderz mnie.Tym razem niech nikt jej nie zatrzymuje-należy mi się.


~Sonia?~

Od Natalii CD Swatamy?

Spojrzałam na Wiliama zabójczym spojrzeniem. Miał szczęście że Sonia mu nie przywaliła bo powstrzymał ją Zero.
- Nie sądziłam że jesteś taki William. Jeśli chcecie Swatać naszych przyjaciół to róbcie to be zemnie. - Dałam do zrozumienie że ja nie lubię się bawić w swatanie.
- Sona idziesz ze mną? - Sonia skinęła głową i poszła za mną.
- Szkoda że Zero cię powstrzymał. - Uśmiechnęłam się do przyjaciółki.
- Może pójdziemy na miasto wypić kawę?


Sonia, Zero, Tetto, Wiliam?

Od Williama-CD Swatamy?

Spojrzałem na Sonię.Nagle przestałem nad sobą panować
-No no no...przy Zerusiu taka silna,a tak na prawdę to jeden z najsłabszych wampirów na świecie.Nawet chomiczka boi się ugryźć...
-Tego już za wiele..-mówi Sonia.-Myślałam,że nie ma nikogo bardziej chamskiego niż Juliet i Ronny.A się okazało,że jesteś min ty!Nie wierzę,że Sami to twoja siostra!Ona jest zupełnie inna niż ty!Ona nawet Edłorda potrafi zaakceptować...A ty?Co sobie myślisz?!Jak tak do siebie ciągną,to prędzej,czy później i tak będą ze sobą chodzić,czy mi im ,,pomożemy'',czy nie!
-Sonia spokojnie-powiedziała Natalia.
-Jak spokojnie!-drze się Sonia.-Przecież nie dość,że chce zrobić coś,czego nie powinien zrobić,to jeszcze mnie obraża!
I nagle stało się coś nie zwykłego.Zero pocałował Sonię...w usta.


~Natalia,Tetto,Sonia,Zero?~

niedziela, 9 lutego 2014

Od Soni- c.d. Swatamy?

Perspektywa zbliżania dwoje ludzi do siebie wbrew ich woli jakoś mi nie leżała.
  - Według mnie- powiedziałam- Sami i Martin nieprzypadkowo się rozstali. Może zostawmy sprawę taką, jaka jest?
  - Chyba żartujesz?- żachnęła się Tetto.- Przecież to będzie niezła zabawa! Zwłaszcza po konfrontacjach z potworami.
  - Zabawa kosztem przyjaciół? Nie-e. Ja się tak bawić nie będę.
  - Ale ty jesteś...- mruknął William.
  - Co?- Spojrzałam na niego podejrzliwie.
  - Nieromantyczna. Nawet do własnych uczuć się nie przyznajesz...
Wzięłam głęboki oddech i spytałam:
  - Co ty możesz o mnie wiedzieć?
  - Tyle, ile mi Samanta opowiadała. O tobie i Zerze...
Zacisnęłam pięści, żeby nie wyrzucić przed siebie rąk i nie udusić czarodzieja. Zero położył mi rękę na ramieniu.
*William, Zero, Tetto, Natalia?*

Chwilowo..

Chwilowo Emeral doszła do grona administratorek,z powodu pomocy w rozwinięciu bloga.Po zakończeniu prac znowu będzie tylko autorem.

~Sami :3

Od Samanty-CD Noc

Czemu ja się zjawiam tam,gdzie potwory?-pomyślałam.-No cóż trzeba działać.
Zaczęłam rzucać zaklęcia.Nagle podbiegła do mnie Eliza
-Pomogę Ci.
-Każda różdżka się przyda-mówię z uśmiechem.Od tej chwili we dwie rzucałyśmy zaklęcia.
-Zajmij się Edłordem-krzyczę.Ja je odgonię.
-OK.
Eliza zaczęła leczyć ranę,a ja rzucałam zaklęcia obronne.W końcu nie wytrzymałam.zaczęłam walkę wręcz.Na szczęście Natalia uczyła mnie paru chwytów.Niestety-potwory były silniejsze.Kiedy już leżałam na ziemi  coś odepchnęło potwory-był to smok.Szybko pozbył się potworów
-Dałbym sobie z nimi radę,gdyby nie to,że ucinałem sobie drzemkę-mówi
-Dobrze rozumiemy nic się nie stało-mówię głaszcząc smoka.Zrobiłam to niepewnie.Smok też początkowo był przerażony.W końcu to polubił.
-A ten młody to ma chyba talent do wpadania w kłopoty,Dobrze,że ma takich przyjaciół jak wy-mówi smok.Szybko uleczył Edłorda.


~Eliza,Edłord?~

Od Edłorda Cd Noc

- Nie wytrzymam tego. Temu smokowi trzeba pomóc bo one go zabiją.- Krzyknąłem i zmieniłem się. Skoczyłem na dziedziniec i ruszyłem w kierunku jednego z potworów był to Drzewiec. Roztrzaskał się o ścianę. Potem rzuciłem się na Strzygę. Miałem szczęście bo była odwrócona do mnie tyłem. Skręciłem jej kar choć nie byłem pewny czy to coś pomoże. O dziwo zadziałało. Pobiegłem w kierunku innych potworów i kilka jeszcze zabiłem. Wtedy zaczęła się walka z potworem który mnie zranił. Nagle ktoś krzyknął z tyłu i się odwróciłem. Wtedy potwór znów wbił mi pazury w brzuch. Uderzyłem go jeszcze. On mnie walnął w twarz.
- Zostaną niezłe blizny.- pomyślałem. Wtedy potwór dźgnął mnie tak że uderzyłem o ścianę. Wstałem i nie miałem zamiaru odpuścić. Jeszcze raz trzasnął mnie o ścianę. Wtedy już nie mogłem wstać.
Samanta?

Od Sandry-Noc

Wyszłam z pokoju nocy i zobaczyłam że jest pełnia. Było pięknie. Doszłam do balkonu i nagle zobaczyłam dementora. Leciał w moją stronę. Krzyknęłam: Expecto patronum! i z mojej różdżki wybiegł wilk:
Wreszcie mam patronusa. Pomyślałam. Spojrzałam na dziedziniec i zobaczyłam maskotkę naszej szkoły przywiązaną do ziemi . Wokół niego było pełno potworów. Krzyknęłam tak głośno że chyba obudziłam całą szkołę. W krótkim czasie wszyscy znaleźli się na balkonie i przyglądali się potworom. Nagle Edłord powiedział:
-....
Edłord?

Od Williama-Swatamy?

Dziś strasznie mi się nudziło.Już siedziałem na fejsie,bawiłem się z Vanem,jeździłem ma BMX,próbowałem grać na gitarze i spacerowałem po szkole.Nie chcący podsłuchałem rozmowę Martina z Edłordem...czyli on ja jednak kocha...Wpadłem na fajną myśl.
Następnego dnia pobiegłem do wielkiej sali.Znalazłem tam Sonię,Zero,Tetto i Natalię.Nie było Sami.Zgodnie z moim planem.
-Siema-mówię.
-Witaj Martin-mówi Natalia.
-Będzie tu Sami?-pytam.
-Dziś raczej nie.A co?-mówi Natalia
-A Martin
-Nope-odpowiada Zero.
-To super!-mówię.
-A o co chodzi?-pyta Sonia
-Bo zauważyliście,że Martin leci na Sami?
-Oni ze sobą chodzili-mówi Tetto.
-A co wy na to,abyśmy ich ponownie złączyli?-proponuję
-Chodzi Ci,że mamy ich...swatać?-pyta Nati
-Tak.Swatać.Pomożecie mi?

~Zero,Tetto,Sonia,Nati?~

Od Edłorda-CD Startujesz?

- Spokojnie. Nigdy w życiu. To przecież twoja dziewczyna. Ja przychodzę do niej tylko pogadać w sprawie tych potworów. Ja nie wchodzę między was.- Powiedziałem i odepchnąłem go od siebie. Poszedłem do swojego pokoju i nakarmiłem feniksa.

Od Edłorda Cd Nowy zwierzak

-Wybacz. Nie wiedziałem. - Odpowiedziałem zasmucony.
- Muszę Ci się przyznać że mi został tylko on i moja młodsza siostra. Ojca zabił wampir matka zmarła jak miałem pięć lat. Siostrę zabrał dziadek na swój uniwersytet. Wiesz jest dyrektorem szkoły podobnej do tej ale z samymi czarodziejami ona jest jedyną wilkołaczką. Dziadkowie od ojca nie żyją od jakichś trzydziestu lat. No nic.- Odrzekłem i odwróciłem się żeby nie widziała moich łez.
- To do zobaczenia. Mam nadzieję że dzisiaj będzie spokojna noc.- odpowiedziałem i poszedłem dalej korytarzem.

Od Martina-Startujesz?

Jak zwykle,wieczorami chodziłem po szkole.Rozmyślałem o Sami..czy mam u niej..szansę.Nagle zauważyłem Edłorda.Miał Feniksa na ramieniu ,,Wilkołak feniksa...''pomyślałem.Kręcił się koło akademika Sami...Tego już za wiele.Od początku widzę,że Edłord ciągnie do czarodziejki.
-Hej!-krzyczę.Edłord automatycznie się odwrócił.Za nim to jednak zrobił przyłożyłem go do ściany.
-O co Ci chodzi?-pyta.
-Myślisz,że cały czas ją zagadując i pokazując jej tę ptaszynę zdobędziesz jej serce?Ona była,jest i bedzie moja!-krzyczę.
-Ale o kim mówisz?Ja do nikogo nie startuję!-mówi próbując się uwolnić.
-O Samancie.


~Edłord?~

Od Samanty-CD Nowy zwierzak

Szłam zamyślona korytarzem.Nagle Edłord przykuł moją uwagę
-Cześć a co to za ptak?
-Ach...to jest Ignis.Dostałem tego feniksa od dziadka-odpowiada z dumą.
-Fajnego masz dziadka.Przesyła Ci tak wyjątkowe prezenty...-mówię ze smutkiem.
-Ty na pewno też niedługo dostaniesz prezent od swoich dziadków-mówi z przekonaniem.
-Raczej nie....-mówię.
-Dlaczego?-pyta.
-Bo...widzisz...moi dziadkowie od strony matki nie żyją.Umarli,rok przed moimi narodzinami.Dziadkowie od strony ojca za to umarli,jak mój tata był małym chłopcem.Za to są bardzo ważnymi czarodziejami w dziejach.To jedyne,co wiem o nich na pewno.Nawet mój tata mało o nich wie-mówię z łzami w oczach.

~Edłord?~

Od Edłorda-Nowy zwierzak


Miałem już dość nie tylko tych potworów ale i moich wizji. Kiedy przyszła poczta nie chętnie ją odebrałem. Dostałem jakąś klatkę. Otworzyłem ją. Był w niej tylko popiół. Była też przyczepiona do niej kartka. Tekst brzmiał tak:
" Kochany wnusiu.
Wiem że macie małe problemy z potworami. Ty też potrzebujesz trochę odpoczynku. W klatce powinien znajdować się popiół bo feniks strasznie liniał. Za kilka minut powinien być w całości. Pomoże wam. Przyda się. To miłego dnia i nauki. mam nadzieję że będzie spokojnie."
Przeczytałem i spojrzałem na klatkę. Zdjąłem z podstawy klatkę i kiedy to uczyniłem pojawił się feniks.

- Jak się masz?- Zapytałem gładząc go po głowie.
- Co nazwiemy Cię Ignis? Podoba Ci się?- Zapytałem. Feniks kiwnął głową. Wyszedłem z nim na ramieniu i po drodze spotkaliśmy Samantę.
- Cześć.- Powiedziałem.
Samanta?

sobota, 8 lutego 2014

Witamy!

Witamy Emeral-nową wilkołaczkę w naszej Szkole!

Mała zmiana

W związku z nudą,jak mnie dopadła postanowiłam poszukać zdjęcia wszystkim nauczycielom.Udało mi się!Jeśli chcecie zobaczyć,to wejdźcie w zakładkę nauczyciele :3.


~Sami :3

Od Soni- c.d. Tetto

Zamilkłam. Czasem moje żarty są nie na miejscu, a nie chciałam obrazić Tetto; miała i tak na głowie tych chamskich szamanów.
  - Co jest wilkołaczku? Boisz się, że wampir wygada całej szkole o twojej akcji?- zakpił szaman.
  - O tak! Ta tu pewnie kablowanie ma we krwi- dodała szamanka.
  - Nie boję się, a od Soni się odwalcie!- wycedziła Tetto.
Poczułam okropny wstyd. Czemu na świecie istnieją takie istoty?
Szamani mieli niezły ubaw. Co zrobić, żeby porządnie zmyć te wredne uśmiechy z ich twarzy? Zaraz...
  - Soniu, idziemy!- rzuciła Tetto.
  - Tak, Soniu! Zabierz pieska na spacer!
W jednej chwili zmieniłam się w nietoperza i zaatakowałam szamankę; plątałam jej włosy, uderzałam błoniastymi skrzydłami w twarz. Dziewczyna piszczała i gwałtownymi machnięciami rąk próbowała mnie zrzucić.
Gdy chłopak próbował pomóc, skoczyłam mu na głowę i palnęłam kilka razy skrzydłami po jego durnym łbie.
Oboje uciekli zrozpaczeni.
*Tetto?*

piątek, 7 lutego 2014

Od Tetto - CD Rona

O nie! To już za wiele! - pomyślałam.
Wykonałam skok i zaatakowałam szamana. Powaliłam go, a on z głuchym 'ŁUP' walnął o ziemię. Moja pięść była w górze by walnąć Rona w nos, ale sprzeczkę przerwała szamanka łapiąc moją dłoń. Spojrzałam na nią, a ona wyszeptała kilka nie zrozumiałych dla mnie słów. Po chwili poczułam, że ktoś mnie łapie, a zaraz walnęłam w drzewo plecami. Wstałam chwiejnie.
- Przed chwilą mówiłaś, że uczniowie nie powinni się bić - powiedziała z ironią w głosie dziewczyna. Z kącika moich ust poleciała kropelka krwi, którą starłam.
- Wy zaczęliście - powiedziałam.
- Zrozum Kuromi; z dwoma na raz nie wygrasz.
- Ach tak?
Naszą kłótnie przerwały kroki. Nagle zauważyłam Sonię, która patrzyła się to na mnie to na szamanów.
- Co się dzieje - spytała po chwili.
- Kłócili się. Gdy chcieli się pobić powiedziałam, że w szkole dyrektor nie oczekuje bójek pomiędzy uczniami. Zaczęli mnie przezywać... I nie zapanowałam nad sobą - powiedziałam prostując się.
- Czyli naszą słynną Tetto Kuromi da się złamać - zaśmiała się Sonia, a ja spiorunowałam ją spojrzeniem.
<Sonia, Ron, Julie?>

Mała zmiana

Od dziś każda rasa ma opis,kamień i kolor ich symbolizujący.Zajrzyjcie sowie w zakładki,gdzie są uczniowie.
~Sami :3

Od Samanty-CD Lepiej...?

Zastanowiłam się.Sonia rzeczywiście podsunęła nie zły pomysł.
-Super!-krzyknęłam.-Nie dość,że wszystkich rozbawimy,to jeszcze nie trzeba pisać scenariusza i nie trzeba nikogo więcej angażować...no prócz wychowawców.
-A zagracie parę?-pyta Nati.
-Ja ta mogę-mówi Martin.
-Jak chcecie....-powiedziałam.
-To niech perfekci poszukają wychowawców-mówi Martin.
-OK.
Pobiegłam poszukać pana Dennisa.Znalazłam go w swoim pokoju
-Dzień dobry!
-O witaj Sami.O co chodzi?-pyta.
-Otóż...razem z innymi postanowiliśmy,że zagramy komedię,aby rozluźnić atmosferę.Przez te całe potwory wszyscy zapomnieli o dobrej zabawie.Mógłby pan wystąpić?
-To super pomysł...a o czym byłaby ta komedia?-pyta.
-O starych,dobrych czasach...-odpowiadam.
-Czyli?
-Czyli o tym,jak my byliśmy pierwszakami...
-OK.Wystąpię-mówi.
Pobiegłam z Panem Dennisem do wielkiej sali.Czekali tam na nas Nati z panią Anną,Zero z panem Olafem i Tetto z panią Gabrielle.


~Zero,Sonia,Martin,Natalia,Tetto?~

Od Soni- c.d. Lepiej...?

Zaczęłam myśleć. Wtedy przypomniały mi się dawne lata; przybycie do szkoły, pierwsze spotkanie z wychowawcą, poznanie przyjaciół, wyznanie Zera...
  - Wydaje mi się- rzekłam- że powinniśmy przywrócić uczniom pamięć o latach przed atakami. Wywołać pewną nostalgię. Bo nikt im nie każe chodzić w ponurych nastrojach; to oni sami o tym decydują...
  - Co chcesz powiedzieć przez ten monolog?- wtrąciła Tetto.
  - Możemy funkcjonować w tej szkole jak dawniej, nawet jeśli kreatury pukają nam do bram. Przecież da się cieszyć każdą chwilą bez potworów! Musimy tylko przekazać uczniom, jak wspaniale się tu bawiliśmy od pierwszej klasy; i dalej możemy! Co wy na to?

5. Powrót do starych czasów

* Samanta? Tetto? Zero? Martin? Natalia?*

Od Samanty-CD Lepiej...?

Rzeczywiście najpierw powinniśmy zająć się scenariuszem.
-To może ja będę zapisywać propozycje na kartce?Potem zdecydujemy,co robimy?-proponuję.
-ok-odpowiadają wspólnie.
Padło wiele propozycji:
-A może ośmieszymy nielubianych nauczycieli?-proponuje Tetto.
-Lepiej nie...a może skrócimy jakiś kabaret czy komedię?-proponuje Zero
-Nuuuuda..-odpowiada Martin.
-To może sam coś zaproponuj krytyku?-mówi Zero.
-Hmmmm...Parodię charakterów uczniów?-mówi
-A może parodię tych wszystkich potworów?-pyta Sonia.
-OK póki co lista wygląda tak-mówię,pokazując listę.


Propozycje kabaretu SzN
  1. Parodia nauczycieli
  2. Skrót kabaretu/komedii
  3. Parodia charakterów uczniów
  4. Parodia potworów,atakujących szkołę.


~Sonia,Zero,Tetto,Martin,Natalia?~

Od Samanty-CD Potwory

     Kiedy zobaczyłam Edłorda w kałuży krwi przeraziłam się.Nie dość,że zawsze ma wizje,to jeszcze teraz padł ofiarą ataku potwora.Strzyga zaczęła go kąsać.Szybko wzięłam kamień i rzuciłam go.Oby dwa potwory spojrzały w kierunku moim i Sandry.Zaczęły biec w naszą stronę.Sandra odruchowo się za mną schowała,lecz ja nie wiedziałam,co począć.Nagle usłyszałam,że ktoś rzuca zaklęcia.Kiedy potwory się odwróciły zauważyłam Martina
-Nie ważcie się ich krzywdzić!-krzyknął.
-Martin!-krzyknęła Sandra
-Lepiej uciekaj-powiedziałam.
-Ale Edłord!To mój przyjaciel!Nie mogę go tak zostawić!-mówi zrozpaczona.
-No to zostać,ale za mną-powiedziałam.
     Razem z Martinem rzucaliśmy to różne zaklęcia.Od zwykłych po patronusy.W końcu nie daliśmy rady.Strzyga i inny potwór,którego nie znam z nazwy wygrali.I w tedy przyszedł on-Lisi Smok.Nasza maskotka i obrońca szkoły.Szybko wygrał z potworami.Za machnięciem ogona Edłord wstał
-Nikomu się nic nie stało?-pyta smok.
-Nie-odpowiada Edłord.
-To dobrze-odpowiada smok,po czym odleciał.
     Martin podszedł do mnie.Uśmiechnął się a ja to odwzajemniłam.Uśmieszki przerwał nam Edłord
-Co tu robisz?Nigdy cię tu nie widziałem.
-Och..jestem Martin.Czarodziej z Piątego roku.
-Czarodziej...z piątego...-mówi zamyślony wilkołak.
-Cóż.Potwór pokonany.Możemy się rozejść-mówi Sandra
-A wiesz,że to świetny pomysł!-odpowiada Edłord.
-Więc dobra noc-mówię.
-Dobra noc-odpowiadają wszyscy.
     Kiedy już się rozeszliśmy kątem oka zauważyłam,że Edłord i Martin mierzą się wzrokami...O co im chodzi?Czy oni o coś....rywalizują?A może po prostu się nie polubili?Dziś się raczej tego nie dowiem....

Od Edłorda-CD Potwory

Wyszedłem z pokoju bo miałem wizję w której coś groziło Sandrze. Poszedłem korytarzem i nagle zobaczyłem ją. Goniły ją potwór i strzyga. Wpadła na mnie a ja powiedziałem:
- Schowaj się.
Przez okno zobaczyłem księżyc w pełni i zacząłem zmieniać się. Po chwili walczyłem z potworami. Krzyknąłem do Sandry:
- Biegnij po Samantę!
 Pobiegła a po chwili była już z Samantą. Wtedy potwór wbił mi pazury w brzuch. Uderzyłem go jeszcze kilka razy i upadłem na ziemię. Krew lała się tak mocno że po chwili prawie cała podłoga wkoło mnie była nią pokryta.
Samanta?

Od Rona CD Tetto

- Nie, jako Perfect mam obowiązek...
- A ty znowu z tym Perfectem? Byś się zajęła tymi swoimi kudłatymi podopiecznymi - mruknęła Julie
- Poza tym, czy ty nie masz ważniejszych spraw na głowie? Na przykład wydłubywanie wszy z sierści
- Uważaj szamanku... - powiedziała Kuromi groźnym tonem
- Nie złość się, bo wyliniejesz - przewróciłem oczami - No teraz zmykaj pogonić piłeczkę, dorośli muszą porozmawiać...
< Tetto/Jul? - Brak pomysłu, no ale ktoś musiał to dokończyć>

czwartek, 6 lutego 2014

Od Tetto - CD Lepiej...?

 - No cóż - zaczęłam - to chyba zależy od ról. Jeżeli będzie to rola dwóch nie lubiących się uczniów sądzę, że mogliby je zagrać ci nowi, eee...
- Ron i Julie? - pyta Samanta.
- Tak! Widziałam ich jak się kłócą. Raczej bardzo za sobą nie przepadają.
- Oczywiście zakładając, że taka rola istnieć będzie - wtrąciła Nati.
- Mhm - skinęłam głową. - Jeżeli będą jakieś paranormalne zjawiska to duchy też się przydadzą.
- A może najpierw ustalimy scenariusz? - zaproponował Martin. - No bo niby ustalamy role ale wpierwej powinniśmy chyba ustalić przynajmniej zarys scenariusza, nie?
<Martin, Zero, Sonia, Nati, Sami?>

Od Samanty-CD Lepiej...?

Spojrzałam na Zero.Był trochę zmieszany.Widzę,że chciał ,,pocisnąć'' Martinowi za to,że zaczął o tym rozmowę.
-No dobra przestańcie-mówię.-Rzeczywiście,przyszliśmy tu,aby uzgodnić wszystko o komedii.
-Dzięki-szepnął mi do ucha Zero.
-Więc...Tetto i Martin.To wy wpadliście na to.Powiedzcie coś o tym
-Cóż-zaczęła Tetto.-Jako iż w szkole panują potwory..
-Przez co atmosfera jest napięta-dopowiada Martin
-Postanowiliśmy wszystkich rozweselić i zagrać komedię-dokańcza Tetto.
-A kto miałby wystąpić?-pytam
-Perfekci i garstka uczniów-mówi Martin.
-A kogo moglibyśmy wziąć?-pyta Natalia


~Natalia,Zero,Martin,Tetto?~

Od Zero-CD Lepiej...?

Sonia spojrzała na mnie krzywo.
- Właśnie się zastanawiałem czy zareagujesz czy już całkowicie popadłaś w depresję i już go nie zauważysz - powiedziałem po chwili gdy się uspokoiłem.
- Nie popadłam w depresję, Zero - Sonia się oburzyła. - Byłam nieco zdołowana, że się nie dostałam i tyle.
- Dobrze, już dobrze - powiedziałem uspokajająco i przepraszająco. - Najważniejsze, że się obudziłaś i do nas wróciłaś.Uśmiechnąłem się w stronę dziewczyny.Nagle Martin zagwizdał.
- No, no... Widzę, że coś tu się szykuje - powiedział.
- To ty nie wiedziałeś?! - krzyknęła nagle Tetto. - No tak niby skąd... Zero i Sonia są razem!
- Hej, hej - wtrąciła nieco zmieszana wampirzyca. - To nie tak, że od razu razem...
- To jak? - spytała Sami podnosząc brew. - Nie akceptujesz jego uczuć?
- N-Nie... Nie mam nic przeciwko, ale... - Soni było wyraźnie nie w smak ta sytuacja.
- Ja ją kocham - wtrąciłem się. - Nie widzę w tym nic złego. W każdym razie przyszliśmy tu omawiać spektakl, czy tak? Więc... Bierzemy się za obmyślanie wszystkiego.Wszyscy na mnie spojrzeli.

<Sonia, Tetto, Sami, Nati, Martin?>

Od Soni- c.d. Lepiej...?

Westchnęłam i podniosłam się z łóżka. Z powodu nieporozumienia moje wypracowanie nie dotarło na czas i wycofano mnie ze stanowiska prefekta. Ale przynajmniej będę pomagać Zeru.
Szurając nogami po posadzce, powędrowałam korytarzem do nikąd. Nie było już mi tak źle, przynajmniej zdałam z tym wypracowaniem. A poza tym nie będę wiecznie leżeć na łóżku; trzeba czasem wyjść do ludzi.
  -Hej, hej! W końcu jesteś!- usłyszałam nagle.
Mój cel wędrówki z "donikąd" zmienił się w "Wielka Sala"; moi przyjaciele tam byli i mnie wołali.
  - Jak tam?- zagadał Martin.
  - Jestem trochę... zdołowana- odparłam- ale wszystko chyba dobrze się skończyło, nie? Liczę na to, że jednak będę w piątej klasie.
  - Planujemy urządzić w szkole występ komediowy- wtrąciła Tetto.- Co ty na to?
  - Ooo, to będzie coś nowego- stwierdziłam mało entuzjastycznie.
  - Przestań już o tym myśleć- powiedziała Samanta.- Zdałaś, więc nie musisz się martwić.
  - Taaa... I tak mam kiepski nastrój.
Pozwoliłam reszcie kontynuować dyskusję o propozycji wystawienia komedii. Przyjrzałam się Martinowi i momentalnie wytrzeźwiałam.
  - O w mordę!- Aż sama podskoczyłam, słysząc, że klnę tekstem rodem z Piratów z Karaibów.- Jak mogłam wcześniej nie zauważyć, że Martin wrócił do nas po pewnym czasie!
Zero parsknął, tłumiąc śmiech.
*Zero? Sami? Martin? Tetto? Natalia?*

Pomyłka

Jako,iż wypracowanie Soni nie doszło przez pomyłkę,wampiry mają dwóch perfektów -Sonię i Zero!

Od Martina-CD Lepiej...?

Kiedy z Tetto uzgodniliśmy plan,co sił w nogach pobiegłem po Sami.Na szczęście od razu ją znalazłem.
-Sami.Chodź do wielkiej sali.
-A po co?-pyta zaciekawiona.
-A to już niespodzianka...no dobra.Razem z Tetto postanowiliśmy wystawić komedię dla uczniów.Przez te potwory panuje tu napięta atmosfera...
-No dobrze..-powiedziała.-Dobrze,że jesteś-powiedziała,uśmiechając się.
Kiedy doszliśmy do sali czekali na nas Tetto,Natalia i Zero
-A gdzie Sonia?-zapytałem
-Rozpacza z powodu zostania na roku.Przez pomyłkę jej wypracowanie nie doszło...-odpowiada Zero.-Przez jakiś czas zastępuję perfekta wampirów.
-Biedna Sonia...-mówi Natalia
-A może wystawimy tę komedię dla niej?-proponuję.

~Tetto,Natalia,Zero Samanta?Już chyba przeszło :D~

Od Tetto - CD Lepiej...?

Wzruszyłam ramionami.
- Podczas ostatniego ataku odwiedziła nas mała smoczyca. Powiedziała, że dostaniemy stróża, który będzie nas chronił i informował o atakach. Dlaczego lisi? Nie wiem, ale mi się on podoba.
- No tak... - powiedział Martin. - Jesteś pół wilkiem. Wilk to psowaty tak samo jak lis, więc jak lisi smok mógłby się wilkołaczce nie podobać?
Uniosłam brwi i uśmiechnęłam się.
- No, no. Widzę, że przywiozłeś wraz ze sobą dawkę humoru. Przyda się w tych murach... Dawno nic śmiesznego tu nie miało miejsca.
- Skoro tak to może trzeba by było wymyślić jakąś komedię i przedstawić na scenie dla uczniów.
- Niby kto?
- Perfekci i kilkoro dodatkowych uczniów.
- A potwory?
- Od tego jest smok.
Zastanowiłam się chwilę. W szkole rzeczywiście - jak sama stwierdziłam - brakowało rozluźnienia i zabawy.
- Biegnij po Sami. Ja odnajdę Zero, Sonie i Nati i spotkamy się w Wielkiej Sali. Przedyskutujemy to.
<Martin? Wybacz za zarażenie :( Może powróci XD>

Od Sandry-Potwory

Obudziłam się w nocy około drugiej. Usłyszałam jakiś głos za drzwiami. Wyszłam z pokoju i poszłam korytarzem. Nagle zobaczyłam potwora:


Przestraszyłam się i zaczęłam powoli cofać się. Nagle uderzyłam o coś. Była to metalowa zbroja. Potwór natychmiast rzucił się na mnie. Uciekałam ale do potwora dołączyła strzyga. Nagle ktoś pojawił się za mną. To był Edłord. Kazał mi schować się a sam stanął przed potworami. W oknie zobaczyłam księżyc w pełni.


Edłord?

Podsumowanie roku!

Jako iż nie miałam czasu wczoraj (rozumiecie-ferie i te sprawy..XD) robię podsumowanie dziś!
Bo ten rok,to rok zmian!
~
Jako,że dużo osób nie oddało wypracowania,postanowiłam nie usuwać ze szkoły,tylko zostawić na roku,na którym się znajdował.Wiąże się to z tym,że NIE DODAMY od was opowiadania,póki nie napiszecie wypracowania.Ludzie!-to się pisze krócej,niż opowiadanie!Ostateczny termin - 11 luty!!!!!!!!!!

~

Jako,że były perfekt szamanów-Sonia Cassandra Wing nie oddała opowiadania perfectem został Zero!

~
Puchar wygrali czarodzieje!Oto końcowa punktacja (ułożone pod względem zajętego miejsca):

Czarodzieje -50 pkt
Szamani- 40 pkt
Wilkołaki- 15 pkt
Wampiry- 5 pkt

~
Zostało stworzone oficjale konto naszej szkoły na howrse - SzN-blog.Hasło znają wszystkie trzy administratorki.Możecie tu wysyłać opowiadania.Zapraszajcie do znajomych.Zamierzam też stworzyć anonimową grupę na fb,aby ułatwić nam komunikację.Zaraz pojawi się ankieta.Proszę o zagłosowanie.

To już chyba wszystko


~Sami ^^

Od Martina-CD Lepiej...?

Zdziwiłem się
-Na prawdę?Nic mi nie mówiła...
-Jako perfekt powinna cię o tym poinformować..ale cóż..
-A są już jakieś ofiary?!-pytam.
-Ucierpiałam ja,Sonia,Natalia i William.William to...
-Brat Samanty.Mówiła mi-odpowiadam.
-Widzisz,jaki jesteś poinformowany-odpowiada.
-A po co ten lisi smok?Już go widziałem.Stał na wieży szkoły i obserwował...


~Tetto?Zaraziłaś mnie brakiem werny xD~

Od Rona-CD Juliet

- Na szacunek, trzeba sobie zasłużyć. 
- Uważasz, że ja nie zasługuje? - oburzyła się
Zaśmiałem się. Co dziwne, Ryuuk zrobił to samo.
- Kochanie, oboje znamy twoją barwną przyszłość. Gdyby nie twoje wpływowe slumsowe towarzystwo, możliwe że już dawno wąchałabyś kwiatuszki od spodu. Żaden z twoich czynów nie jest wart mojego szacunku do ciebie. Nie licz też na niego w przyszłości...ludzie się nie zmieniają - założyłem kaptur na głowę, ręce włożyłem do kieszeni. - Żegnam, a bynajmniej mam taką nadzieje.
Pomachałem jej i ruszyłem do Ryjek mruknął coś pod nosem, ale jak zawsze poszedł za mną.
- Miałeś mówić jakbyś ją wyczuł - wytknąłem mu kiedy znaleźliśmy się na polu. Wzrokiem znalazłem drzewo. Podszedłem do niego i oparłem się o nie.
- Taaa... jakbyś mi kiedykolwiek wierzył. Po prostu sam nie spodziewałeś się, że tutaj przyjdzie. - prychnął Ryu
- Może i masz racje - zsunąłem się na ziemię
- Świat się kończy, Ron przyznaje mi racje!
- Powiedziałem "może"...
- I co teraz zrobisz? Wrócisz do domu?
Wzruszyłem ramionami
- Nie dam jej tej satysfakcji. Przyjeżdżając tutaj, sama sprowadziła na siebie kłopoty. Zobaczymy jak się sprawy rozwiną. Żeby się tylko nie przeliczyła
Nagle coś zeskoczyło z drzewa i stanęło tuż przede mną.
- O to się nie martw - warknęła Juliet
- Śledzisz mnie? - uniosłem jedną brew do góry - Już nie można pobyć sam na sam ze swoim duchem stróżem?
< Juliet? xd>

środa, 5 lutego 2014

Od Tetto - CD Lepiej...?

Uniosłam brwi i powoli wstałam.
- No to się czarodziejka musiała ucieszyć - powiedziałam uśmiechając się.
- Raczej tak - odparł Martin. - Razem z egzaminatorami mnie oceniała.
Położyłam rękę na ramieniu czarodzieja.
- Dobrze, że wróciłeś. Przydadzą nam się silni uczniowie a zwłaszcza czarodzieje.
Chłopak zmarszczył brwi. Chyba nie rozumiał do końca o co mi chodzi.
- Samanta ci nic nie mówiła? - zdziwiłam się. - Od Kilku tygodni szkołę atakują potwory - agresywne i niebezpieczne. Zdolne nawet zabić.
<Martin? Moja wena mnie opuściła T.T>

Od Tetto

Wychodziłam z budynku szkolnego na podwórko. Nagle spostrzegłam uczennicę - nową szamankę o ile się nie myliłam. Obok niej stał chłopak - też nowy uczeń; chyba również szaman. Gwałtownie wymachiwali rękami i krzyczeli.
- Hej, hej! - krzyknęłam podchodząc do nowicjuszy. - Uspokójcie się. Szamani na tym samym roku nie powinni się kłócić już w pierwszym tygodniu.
Dziewczyna dziwnie na mnie spojrzała.
- A ty to kto, że śmiesz wtrącać się w naszą 'rozmowę'? - powiedziała szamanka z pogardą w głosie.
- Tetto Kuromi. Wilkołaczka z czwartego roku. Perfect wilkołaków. O co wam chodzi?
- Och, o nic co by cię ciekawiło, wilkołaczko - tym razem odezwał się chłopak.
Splotłam ręce na piersiach.
- Czyżby? Może nie jestem - jak wam się zapewne wydaje - tak dobra jak Samanta, ale jednego jestem w 100% pewna - jako Perfect powinnam strzec porządku w szkole. A wolałabym by w szkole nie dochodziło do większych bójek i bitek między uczniami z tego samego roku i tej samej rasy! Mamy i tak już sporo innych problemów.
Szamani spojrzeli na mnie z ukosa.
- To są nasze sprawy, Kuromi - powiedzieli razem.
<Julie? Ron?>

poniedziałek, 3 lutego 2014

Od Samanty-CD do.....

Więc zn Rona.Jak powiedziała,że to układ postanowiłam się o więcej nie pytać.
-Chcesz wiedzieć jeszcze co?
-Tak-odpowiada.-Chcę znać swój plan.
-Takie sprawy to nie do mnie.Z tym zgłoś się do wychowawczyni albo do Natalii.Jest perfektem szamanów.
-OK dzięki...-odpowiada.
-Nie ma za co.

~Julie~

Od Julie C.D. Rona

- Nic się nie zmieniłeś, dalej głupek bez honoru - wyszarpnęłam się. - Jak ty z nim wytrzymujesz?
- Też się nad tym zastanawiam - odparł Ryuuk.
- Tak jeszcze przyjacielski uścisk - mruknął Ron.
- On przynajmniej ma trochę kultury względem kobiety, nie tak jak niektórzy. A kiedyś myślałam.... - spojrzałam mu w oczy. - Mniejsza z tym.

(Ron?)

Od Rona CD Juliet

Ryuuk zaśmiał się.
- Ostra...
- Jak tępy nóż - prychnąłem.
- Tępym nożem też ci mogę...
- Nic nie możesz - przerwałem jej - Chociaż nie, możesz się spakować i wracać do pierdla gdzie twoje miejsce.
Zamachnęła się, żeby mnie uderzyć, ale chwyciłem ją za nadgarstki.
- Uspokój się wariatko, bo wrócisz do tych swoich rodzinnych slumsów szybciej, niż w ogóle stamtąd wyjechałaś. - wymamrotałem
< Juliet? >