Westchnęłam i podniosłam się z łóżka. Z powodu nieporozumienia moje wypracowanie nie dotarło na czas i wycofano mnie ze stanowiska prefekta. Ale przynajmniej będę pomagać Zeru.
Szurając nogami po posadzce, powędrowałam korytarzem do nikąd. Nie było już mi tak źle, przynajmniej zdałam z tym wypracowaniem. A poza tym nie będę wiecznie leżeć na łóżku; trzeba czasem wyjść do ludzi.
-Hej, hej! W końcu jesteś!- usłyszałam nagle.
Mój cel wędrówki z "donikąd" zmienił się w "Wielka Sala"; moi przyjaciele tam byli i mnie wołali.
- Jak tam?- zagadał Martin.
- Jestem trochę... zdołowana- odparłam- ale wszystko chyba dobrze się skończyło, nie? Liczę na to, że jednak będę w piątej klasie.
- Planujemy urządzić w szkole występ komediowy- wtrąciła Tetto.- Co ty na to?
- Ooo, to będzie coś nowego- stwierdziłam mało entuzjastycznie.
- Przestań już o tym myśleć- powiedziała Samanta.- Zdałaś, więc nie musisz się martwić.
- Taaa... I tak mam kiepski nastrój.
Pozwoliłam reszcie kontynuować dyskusję o propozycji wystawienia komedii. Przyjrzałam się Martinowi i momentalnie wytrzeźwiałam.
- O w mordę!- Aż sama podskoczyłam, słysząc, że klnę tekstem rodem z Piratów z Karaibów.- Jak mogłam wcześniej nie zauważyć, że Martin wrócił do nas po pewnym czasie!
Zero parsknął, tłumiąc śmiech.
*Zero? Sami? Martin? Tetto? Natalia?*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz