Byłam przygnębiona i upokorzona. Niby jak w takim stanie mogłabym cokolwiek zrobić? Ani wybaczyć nagle rozgoryczonemu chłopakowi, ani też przywalić mu tak, jak to zaplanowałam. Usiadłam na krześle i z westchnieniem uroniłam łzy z oczu. Krople popłynęły wzdłuż blizn.
- Samanta na pewno może potwierdzić?- spytałam drżącym od płaczu głosem.
- Oczywiście!- odparł Will.- I jeszcze raz przepraszam. Naprawdę nie mogłem tego kontrolować!
- Wystarczy- uciął Zero.- Natalia zaproponowała kawę. To dobry pomysł, żeby wyjść ze szkoły i się odprężyć. Zgadzasz się, Soniu?
Skinęłam głową.
- Ja bym tam wolała czekoladę. Dobrą, słodką, gorącą czekoladę...- Wytarłam twarz.
*Will, Zero, Tetto, Natalia?*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz