- No to się czarodziejka musiała ucieszyć - powiedziałam uśmiechając się.
- Raczej tak - odparł Martin. - Razem z egzaminatorami mnie oceniała.
Położyłam rękę na ramieniu czarodzieja.
- Dobrze, że wróciłeś. Przydadzą nam się silni uczniowie a zwłaszcza czarodzieje.
Chłopak zmarszczył brwi. Chyba nie rozumiał do końca o co mi chodzi.
- Samanta ci nic nie mówiła? - zdziwiłam się. - Od Kilku tygodni szkołę atakują potwory - agresywne i niebezpieczne. Zdolne nawet zabić.
<Martin? Moja wena mnie opuściła T.T>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz