Sonia spojrzała na mnie krzywo.
- Właśnie się zastanawiałem czy zareagujesz czy już całkowicie popadłaś w depresję i już go nie zauważysz - powiedziałem po chwili gdy się uspokoiłem.
- Nie popadłam w depresję, Zero - Sonia się oburzyła. - Byłam nieco zdołowana, że się nie dostałam i tyle.
- Dobrze, już dobrze - powiedziałem uspokajająco i przepraszająco. - Najważniejsze, że się obudziłaś i do nas wróciłaś.Uśmiechnąłem się w stronę dziewczyny.Nagle Martin zagwizdał.
- No, no... Widzę, że coś tu się szykuje - powiedział.
- To ty nie wiedziałeś?! - krzyknęła nagle Tetto. - No tak niby skąd... Zero i Sonia są razem!
- Hej, hej - wtrąciła nieco zmieszana wampirzyca. - To nie tak, że od razu razem...
- To jak? - spytała Sami podnosząc brew. - Nie akceptujesz jego uczuć?
- N-Nie... Nie mam nic przeciwko, ale... - Soni było wyraźnie nie w smak ta sytuacja.
- Ja ją kocham - wtrąciłem się. - Nie widzę w tym nic złego. W każdym razie przyszliśmy tu omawiać spektakl, czy tak? Więc... Bierzemy się za obmyślanie wszystkiego.Wszyscy na mnie spojrzeli.
<Sonia, Tetto, Sami, Nati, Martin?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz