Perspektywa zbliżania dwoje ludzi do siebie wbrew ich woli jakoś mi nie leżała.
- Według mnie- powiedziałam- Sami i Martin nieprzypadkowo się rozstali. Może zostawmy sprawę taką, jaka jest?
- Chyba żartujesz?- żachnęła się Tetto.- Przecież to będzie niezła zabawa! Zwłaszcza po konfrontacjach z potworami.
- Zabawa kosztem przyjaciół? Nie-e. Ja się tak bawić nie będę.
- Ale ty jesteś...- mruknął William.
- Co?- Spojrzałam na niego podejrzliwie.
- Nieromantyczna. Nawet do własnych uczuć się nie przyznajesz...
Wzięłam głęboki oddech i spytałam:
- Co ty możesz o mnie wiedzieć?
- Tyle, ile mi Samanta opowiadała. O tobie i Zerze...
Zacisnęłam pięści, żeby nie wyrzucić przed siebie rąk i nie udusić czarodzieja. Zero położył mi rękę na ramieniu.
*William, Zero, Tetto, Natalia?*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz