Czemu ja się zjawiam tam,gdzie potwory?-pomyślałam.-No cóż trzeba działać.
Zaczęłam rzucać zaklęcia.Nagle podbiegła do mnie Eliza
-Pomogę Ci.
-Każda różdżka się przyda-mówię z uśmiechem.Od tej chwili we dwie rzucałyśmy zaklęcia.
-Zajmij się Edłordem-krzyczę.Ja je odgonię.
-OK.
Eliza zaczęła leczyć ranę,a ja rzucałam zaklęcia obronne.W końcu nie wytrzymałam.zaczęłam walkę wręcz.Na szczęście Natalia uczyła mnie paru chwytów.Niestety-potwory były silniejsze.Kiedy już leżałam na ziemi coś odepchnęło potwory-był to smok.Szybko pozbył się potworów
-Dałbym sobie z nimi radę,gdyby nie to,że ucinałem sobie drzemkę-mówi
-Dobrze rozumiemy nic się nie stało-mówię głaszcząc smoka.Zrobiłam to niepewnie.Smok też początkowo był przerażony.W końcu to polubił.
-A ten młody to ma chyba talent do wpadania w kłopoty,Dobrze,że ma takich przyjaciół jak wy-mówi smok.Szybko uleczył Edłorda.
~Eliza,Edłord?~
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz