sobota, 7 czerwca 2014

Od Issaca

Bo spotkaniu z Natalią poszedłem do swojego pokoju. Jak zwykle wpakowałem się w kłopoty. Gdy wracałem wpadłem na "grupkę wspólnej adoracji Issaca". Podsłuchałem ich rozmowę i mimo że powinnienem być smutny lub wkurzony, po prostu mnie to rozbawiło. Oparłem się o ściane i przyglądałem się im z uśmiechem na ustach. Dopiero po kilku minutach mnie zauważyli. Przed dziewczynami momentalnie staneli chłopcy. Wyglądało to jakby chcieli je zasłonić. Ciekawe przed czym. Przedemną czy przed moim "urokiem". Nagle sprzed linii wyszła Tetto. To przykre że mimo że jesteśmy wilkołakami ona nie rozumie o co chodzi. Myślałem że wszystkie wilkołaki mają jakąś szczególną więź. Myliłem się.
-Przyszedłeś nas podsłuchiwać? -warknęła
-Jakoś nie trudno was usłyszeć skoro się tak drzecie - odpowiedziałem spokojnie.
-Myślisz że jesteś od nas lepszy? Myślisz że to że zabrałeś nam Natalię sprawia że jesteś ważniejszy?
-To urocze że się tak o nią martwicie - powiedziałem z lekkim sarkazmem. - Przecież każdy z was próbował ze mną pogadać i zobaczyć jaki jestem. Każdy zamienił ze mną choć jedno słowo na osobności...
-Na osobności. Chyba nie myślisz że ktoś byłby tak głupi...
-Tak głupi by podejść do mnie. No tak zapomniałem. Jestem seryjnym mordercą, który gwałci każdą spotkaną dziewczynę. Dziwne że jeszcze nie rozwiesili ulotek z moim imieniem i zdjęciem. -Zaskakujące że wszystko mówiłem ze stoickim spokojem.
-Jesteś okropny!-wtargnęła Sonia.
-Dzięki za szczerość.
-Jak możesz to robić?
-A mianowicie co takiego?
-Pastwić się nad nią! Nad nami! -krzyczała ze łzami w oczach. Zero próbował ja pocieszyć ale ona go odepchnęła.- Chciałabym zebyś nigdy tu nie przyjechał.
-Jednak los chciał inaczej. To los chciał bym to ja zapukał do twoich drzwi. To los chciał by to Natalia otworzyła te cholerne drzwi. Ale to była w pełni jej decyzja by mnie poznać. Nie zmuszałem jej do niczego i dalej nie zmuszam. 
-Kłamiesz! -krzyknęła tym razem Natalia
-A po co miałbym to robić!
-Nie wiem. -odparła cicho lecz w jej oczach widać było gniew.
-A ja wiem. To nie jest wina moja czy Natalii. To wasza wina. I jeśli mi pozwolicie to już sobie pójdę. A wy dalej tu stójcie i mówcie jak jest źle i niedobrze. Jak bardzo mnie nie lubicie i jak bardzo brak wam Natalii. Nie będę się bronić. Nie obchodzi mnie co myślicie. Może i jestem "zasranym kundlem" ale tak to już jest. Jestem nim i nic na to nie poradzę. Ale wy mozecie wszystko odwrócić. Macie jeszcze swoją szansę. Ja swoją straciłem dawno temu gdy ugryzł mnie jeden z wilkołaków. Cieszcie się. Poddaję się. - powiedziałem i poszedłem do swojego pokoju ze zpuszczoną głową. Przy drzwiach stała Natalia ale nie miałem ochoty z nią rozmawiać. Wszedłem do pokoju i zamknąłem drzwi.
(Sonia,Zero,Tetto,Monica,Edward,Martin,Samanta,Natalia?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz