Zacząłem biec najszybciej jak mogłem, ale ucieczkę utrudniały liczne krzaki i ciernie.
Nagle wybiegłem z lasu i stanąłem na krawędzi przepaści. Kot wybiegł z lasu. Miałem do wyboru skoczyć lub zostać rozszarpany przez wściekłą pumę. Powoli zacząłem się cofać ku przepaści.
Wtem z lasu wyskoczył Tsume i stanął przede mną, pyskiem odwrócony ku kotu.
- Tsume! - krzyknąłem uradowany.
- Zero! - usłyszałem wołanie z lasu.
Z pomiędzy drzew wybiegła Tetto. W mig zamieniła się w wilka i zaatakowała pumę, a Tsume zrobił to samo.
,, Uciekaj!" - usłyszałem w głowie.
Wbiegłem do lasu i znów zacząłem przedzierać się przez gąszcz.
Wybiegłem na polanę przed szkołą i usiadłem na trawie nieco zdyszany.
- Zero!
Odwróciłem się. W moją stronę biegła Sonia.
- Zero! Nic ci nie jest? Gdzie Tetto? Tetto mi powiedziała, że zostałeś zaatakowany przez pumę. Powiedział jej to Tsume.
Wtem Tetto wyszła z lasu (już jako człowiek) z Tsume u boku. Była umazana we krwi.
- Oddaję wilka - powiedziała. - Nic Ci nie jest?
- Nie, dzięki za ratunek - odparłem. - A tobie?
- Nie dziękuj mi ale Tsume. To on nas poinformował o ataku. Nic mi nie jest. To krew pumy. Pójdę się szybko umyć.
I poszła.
- Nic ci nie jest? - spytała Sonia.
- Mam małe zadrapania, ale nic.
Uśmiechnąłem się do dziewczyny po czym - nie wiem dlaczego - przytuliłem ją...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz