Dziś sowy miały dostarczyć listy.Ciekawa byłam co dostanę,bo niedawno odsyłałam do naprawy tableta.Kiedy te sowy dolecą?
Na śniadaniu usiadłam obok Martina.
-Hej!
-Hej!
-Co porabiasz?-pyta się mnie
-Nic ciekawego...uczę się jazdy na vaveboardzie
-Co to jest?-pyta
-To jest deskorolka na dwóch kółkach.Dzieci niemagiczne na niej jeżdżą...
-Trudne to jest?
-Ponoć nie aż tak...
-A jak tobie idzie?
-Słabo..
Nagle zaczęły rozlatywać się sowy.Podleciała do mnie pewna sowa.Miała gazetę ,,Prorok codzienny''.Zaczęłam czytać.Doszłam do artykułu ,,Zaginieni czarodzieje''.Zaczęłam czytać nazwiska-Kim Barney,Elvis Ambre,Max Zecor,Morgana Tinnyson...zaraz...Morgana Tinnyson?!To moja mama!
Wybiegłam ze stołówki,schowałam się w komórce i zaczęłam płakać.Nagle ktoś nade mną stanął.Był to uczeń,ale przez łzy nie mogłam go rozpoznać..Pochylił się i powiedział
-Co się stało?
~Kto dokończy?~
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz