- Ja jestem Zero. Zero Kiriyu- przedstawił się chłopak.
Ogarnęłam rzeczy, które spadły mi na podłogę i spojrzałam na chłopaka. Doznałam oczarowania. Wampir miał taką ładną twarz. Z tymi swoimi włosami przypominał elfa...
- W porządku?
Musiałam wrócić do rzeczywistości.
- Tak, jasne- wymamrotałam.- Kiepsko wychodzą mi rozmowy...
- Tak, możliwe, że trochę niespodziewanie się poznaliśmy.- Zero zgarnął swoje jasne włosy z czoła. To było takie urocze. O mamusiu, chyba zaraz się rozpłynę! Nie wierzę, że ktoś taki przede mną stoi. Ale musiałam zachować spokój.
- Wiesz... Ja muszę iść- zająknęłam się.- Moje... yyy... miejsce do spania jest tam.- Wskazałam za siebie.- A ty masz pewnie w przeciwnym kierunku.
- Racja, późno już- powiedział.- No to... do zobaczenia.
Obejrzał się jeszcze, gdy odchodził. Uśmiechnął się...
Nie mogłam zasnąć, więc weszłam na dach, gdzie zastałam Natalię. Płakała.
- Coś się stało?- spytałam nieśmiało.
Dziewczyna pociągnęła nosem.
- Ech, jestem jedyną szamanką w szkole i czuję się samotna.
Trudno spojrzeć na coś takiego obojętnie, ale co ja miałam powiedzieć?
- Ej, nie jest tak źle- powiedziałam.- Myślisz, że masz gorzej niż inni? Spójrz na mnie! Mam poważny zanik instynktów i w dodatku poznałam ultra przystojnego chłopaka!
- Słucham?
Ojej, powiedziałam za dużo...
- Powiedziałam, że grozi mi zanik instynktów. Więc najważniejsze, że ty chociaż masz przyjaciół. Nawet jeśli to nie szamani. Pójdę już spać- dodałam szybko i wycofałam się do sypialni.
Ale wtopa! Teraz Natalia się domyśla, że ktoś mi się podoba. Ale co tam, nie wie o kogo może chodzić.
Nagle zaczęłam się cieszyć jak nigdy tym, że żyję. Dziękuję, elfi wampirze...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz