niedziela, 20 października 2013

Od Soni-cd Nowi


Gdy ochłonęłam po zobaczeniu ducha stróża szamanki,skinęłam głową na znak, że zgadzam się poczekać. Chyba bym umarła, gdyby Natalia zaczęła uprawiać na mnie nekromancję od razu.
- A zatem do zobaczenia później- powiedziała Tetto i wyszłyśmy z biblioteki.
Zadzwonił dzwonek na lekcję i się rozstałyśmy. Miałam akurat astronomię. Czułam w powietrzu, że moi rówieśnicy nie czują się normalnie. Może już mną gardzą? Bez przesady, możliwe, że po prostu mi współczują, patrzą z politowaniem... jak człowiek na bezdomnego psa bez zębów. Jak inaczej wampiry mogą traktować współtowarzysza, który nie ma instynktów?
Na tej lekcji udało mi się zbadać, że pełnia będzie za ponad tydzień. Szmat czasu.
Na przerwie wyszłam na dwór. Tam ujrzałam chłopaka. Dziwne, był wampirem chociaż wyglądał jak człowiek. Zaraz, a co ja mam powiedzieć?! Przecież nie wszystkie wampiry są takie jak na przykład Shinobu- takie, że już na pierwszy rzut oka wiadomo, kim jest.
A cóż to? Jest zraniony w rękę. No tak, na astronomii skaleczył się ostrą krawędzią kartki- rzadki przypadek, ale wiem jak to jest.
Rana była wyjątkowo duża. Czyżby chciał mnie sprowokować w ramach kuracji?!
Poczułam coś dziwnego w sobie. Takie delikatne tknięcie. Zbliżyłam się do niego.
- Zrobiłeś to specjalnie? Bo uważasz jak wszyscy, że jestem chora?- walnęłam wprost.
Świetnie, pewnie już nie żyję...
*Matt?*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz