Powoli otworzyłem oczy. Zobaczyłem pochyloną nade mną Sonię.
- Sonia...? - powiedziałem powoli. - Gdzie Strzyga...?
- Natalia i Samanta odciągają ją od innych uczniów.
O nie - pomyślałem. - Nie poradzą sobie...
Szybko wstałem, ale poczułem okropny ból w klatce piersiowej. Zasyczałem z bólu.
- Ej! - krzyknęła Sonia. - Przestań! Jesteś ciężko ranny! Nie możesz się ruszać!
- Ale one... Sobie nie poradzą...
- Poradzą. Trzeba cię będzie jakoś przenieść do gabinetu lekarki.
- Kto... Kto przyprowadził Strzygę...? One... Muszą zostać sprowokowane... Inaczej się nie pojawiają...
- Nic nie mów. Musisz odpocząć.
Zamknąłem oczy i zacząłem głęboko oddychać.
<Sonia?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz