Patrzałam za odchodzącym Zerem. To było niesamowite- sądziłam, że żaden wampir nie pokocha mnie, ze względu na mój charakter. Widać, życie potrafi zaskoczyć.
Nagle odczułam niepokój. Chyba ktoś mnie obserwował...
- Zmieniłaś się od poprzedniego roku- stwierdził pan Olaf, niespodziewanie pojawiając się obok mnie.
- Co pan tu robi?!- wydusiłam z siebie.
- Twoi rodzice wyraźnie prosili o stałą kontrolę twoich postępów w kuracji. Ale to, że znalazłem cię w tym miejscu w tym czasie, to przypadek.
- Nie może pan mnie śledzić!
Wampir westchnął ciężko.
- Cassandro, widzę, że w szkole radzisz sobie świetnie, więc ograniczę obserwacje, być może nawet uważnie z powrotem twoją ocenę z samokontroli na widok krwi. Ale obiecaj, że nic się pod tym względem nie zmieni na gorsze.
- Dobrze.
Wychowawca pogłaskał mnie po głowie.
- Tak poza tym, masz szczęście. To dobry chłopak i możesz się od niego wiele nauczyć.- Z tymi słowami nauczyciel zniknął równie szybko, jak się zjawił.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz