- Nie, nie, nie, nie! - zaczęłam krzyczeć wyrywając sobie włosy z głowy.
Siedziałam w swoim pokoju i rozmawiałam z Haną - moim królikiem. Wiem; to musi dziwacznie wyglądać.
- Dlaczego? - spytałam królika, a ona przekręciła łepek.
- Hana... Ja jestem zazdrosna... Właśnie to sobie uświadomiłam... - spuściłam głowę. Króliczek pod kicał do mnie i zaczął ocierać się o moją rękę.
- Naprawdę Hano... Muszę się iść przejść.
Wstałam i chwyciłam za klamkę. Spojrzałam w czarne oczy króliczka i wyszłam.
Szłam przez dziedziniec kopiąc jakiś kapsel i uparcie myśląc.
Po pierwsze: Czemu jestem jedynym wilkołakiem?! Czy ten ród wyginie, niedługo; czy co?
Po drugie: Dlaczego nie mogę sobie znaleźć chłopka?!
Kopnęłam kapsel z całej siły i poleciał kilka metrów dalej.
- A łaj...! - usłyszałam po chwili.
- Zero? - spytałam.
Zza krzakami - gdzie wleciał kapsel - siedział wampir. Trafiłam go w głowę. Własnie ją sobie rozcierał.
- Nic ci nie jest? - spytałam.
<Zero?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz