piątek, 8 listopada 2013

Od Samanty-Patronus

     Dziś do zamku wkroczyły dementory.Uczono nas,że są one niebezpieczne,i że mamy się od nich trzymać z daleka i je odpędzać.Natalia odpędzała je swoim duchem,wampirów się bały,Tetto swoją przemianą,a ja musiałam siedzieć w nocy przed oknem i na nie patrzeć...Pan Dermund pocieszał mnie,że to chwilowe,ale ja chciałam wychodzić..
Następnego ranka podszedł do mnie i powiedział
-Przyjdź do mnie dziś,to cię nauczę obrony..
-No dobrze....-mówię zadowolona
     Wieczorem podeszłam do niego i on mi zaczął tłumaczyć
-Twoim ratunkiem jest patronus..
-Patronus?
-Tak.Wiesz co to?-pyta
-Tak.-mówię
-To powiedz
-Patronus to zaklęcie obronne,które chroni czarodzieja najczęściej przed dementorami.Przyjmuje on postać zwierzęcą i czarując musisz pomyśleć o czymś miłym...
-Dobrze..próbujemy?Najgorszy jest ten pierwszy raz.Potem nie musisz już nawet myśleć o czymś miłym
-A pokarze pan swojego patronusa?
-Dobrze..-mówi-Expekto patronum!
I w tedy z jego różdżki wyszła koza
zaczęła krążyć po sali i zniknęła.
-Teraz ty spróbuj.Pomyśl o czymś miłym i wypowiedz słowa!
     Pomyślałam o tym,jak poznałam Natalię
-Exspekto patronum!-krzyczę,lecz nic się nie stało
-Jeszcze większe wspomnienie!-krzyczy nauczyciel
     Pomyślałam tym razem o tym,jak się dowiedziałam (co nie było prawdą),że Will nie będzie chodził do Szkoły Nadprzyrodzonych
-Exspekto Patronum!-krzyknęłam,ale to też nic nie dało.
-Ostatni raz..
     Pomyślałam,o mojej kuzynce Stelli.O naszych wspólnych zabawach
-Exspekto patronum!-lecz i to nic nie dało
-No dobrze na dziś wystarczy!Przyjdź jutro o tej samej porze
-Dobranoc..
     Kiedy ze smutkiem wyszłam z sali wpadła na mnie Tetto
-A ty jeszcze nie śpisz?-pyta
-Nie..
-Kara?-pyta
-Nie nauka....patronusa.
-I co umiesz?-pyta
-Nie...
-Aha...przejdziesz się?
-Po zamku?
-Nie na dziedziniec i nad jezioro...
-No dobra
     Wyszłyśmy ze szkoły i poszłyśmy w stronę jeziora.Razem żartowałyśmy i się śmiałyśmy.Nagle przed nami stanął dementor.Upadłyśmy zrozpaczone,a on się do nas zbliżał.Zrozpaczona Tetto krzyknęła
-Sami zrób coś?
-Ale co?
-Spróbuj wyczarować patronusa!
-Ale nie potrafię...-krzyczę zrozpaczona
-A widzisz inne wyjście?
    Zaczęłam zastanawiać się nad ,,radosną chwilą''.Nagle przypomniałam sobie wszystkie chwilę,które tutaj przeżyłam..Poznanie przyjaciółek i Martina..podniesienie wychowawcy..wszystkie obejrzane horrory...Krzyknęłam
-Exspekto patronum!
Wtedy z mojej różdżki wyleciał feniks!
Ruszył on w stronę dementora i od odpędził.
     Pobiegłam do wychowawcy i podzieliłam się nowiną.Ten mnie pochwalił i pogratulował.W końcu zamknęłam akademik i zasnęłam....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz