- To dobrze- powiedziałam.
Zero uśmiechnął się.
- Dziękuję. Bez twojej pomocy bym nie przeżył.
- Tak naprawdę przeżyłeś dzięki swojej woli.- Znowu zebrało mi się na mądrą przemowę.- Trudno jest uratować kogoś, kto nie chce walczyć o życie. Po prostu godzi się z losem i powoli umiera...
Chłopak milczał.
- Tak w ogóle- dodałam- pięknie grasz.
Skinął skromnie głową.
*Zero?*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz