Nagle stworzonka rozpierzchły się. Wstałam i rozejrzałam się. Wszystko wydawało się w porządku. Wzruszyłam ramionami i zrobiłam krok w stronę okna do mojego pokoju. Tylko tyle, bo coś w impetem drasnęło mi twarz i padłam na dach. Z bólem ją zakryłam i przez palce zobaczyłam strzygę. Przepłoszona przez pana Olafa zeskoczyła z dachu.
Poczułam, jak pan bierze mnie na ręce i schodzi z dachu. Przy głównym wejściu, do którego się kierował stali uczniowie i nauczyciele z dyrektorem na czele...
*Ktoś dokończy?*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz