wtorek, 19 listopada 2013

Od Soni-Kolejna wizyta

Był jak zwykle piękny zachód słońca. Siedziałam na dachu i grałam na harmonijce. Kilka melodii już opanowałam, jednak mimo stopnia "początkujący" tab pod tytułem "Pippin's song" wydawał mi się niewykonywalny. W końcu zmęczyło mnie wdychanie i wydychanie i położyłam się na plecach. Zmierzch szybko zmienił się w noc i po chwili widać było nietoperze na tle księżyca. Śmiesznie było rzucać kamykami i patrzeć, jak za nim gonią.
Nagle stworzonka rozpierzchły się. Wstałam i rozejrzałam się. Wszystko wydawało się w porządku. Wzruszyłam ramionami i zrobiłam krok w stronę okna do mojego pokoju. Tylko tyle, bo coś w impetem drasnęło mi twarz i padłam na dach. Z bólem ją zakryłam i przez palce zobaczyłam strzygę. Przepłoszona przez pana Olafa zeskoczyła z dachu.
Poczułam, jak pan bierze mnie na ręce i schodzi z dachu. Przy głównym wejściu, do którego się kierował stali uczniowie i nauczyciele z dyrektorem na czele...
*Ktoś dokończy?*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz