Byłam wolna i nie miałam co zrobić ze sobą - nudziło mi się. Nagle sobie przypomniałam jak wysłaliśmy Sonię po nauczycieli w tedy gdy walczyliśmy przeciwko tym potworom. Później jej nie widziałam, ale słyszałam, że podobno jest w skrzydle szpitalnym. Poszłam tam. Po drodze nikogo nie spotkałam.
Po sali kręciła się pielęgniarka ścieląc łóżka. Przy oknie w łóżku siedziała Soni. Wydawało mi się, że do kogoś mówi, ale nie widziałam nikogo przy jej łóżku. Podeszłam tam.
- Hej Sonia! Jak się czujesz? - przywitałam się.
- Cześć Tetto. Raczej w porząsiu. Rany się zagoiły.
- To super... A do kogo mówiłaś?
Wampirzyca pokazała mi chomiczka, którego trzymała w rękach.
- Jaki śliczny! - krzyknęłam. - Ma imię?
<Sonia?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz