Następnego dnia mieliśmy lekcje i po południu wyszliśmy ze szkoły do kina. Trochę się spóźniliśmy, ale i tak nic nie straciliśmy; dużo reklam leciało na początku.
Oglądałam film w napięciu; dość mocno odbiegał od książki, ale wciąż był trochę śmieszny, trochę poważny i trochę mnie też zaskoczył.
"Wyglądasz, jak ona..." szeptał Kili po tym, jak elfka go opatrzyła. "Ale to niemożliwe. Ona jest daleko stąd... Daleko ode mnie i przechadza się wśród gwiazd... Myślisz, że mogłaby mnie pokochać?"
Wtedy poczułam dłoń chłopaka na swojej dłoni.
...
Film zakończył się bardziej nieprzewidzianie niż "Niezwykła Podróż". Wyszliśmy z sali, a ja zasłuchałam się w oddalający się dźwięk melodii:
*Zero? Jak wrażenia? :3(o ile oglądałeś w realu ten film)*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz