Spałem gdy nagle usłyszałem stłumiony przez ściany budynku ryk. Zerwałem się złóżka. Podszedłem do Tsume'ego, który opierał się przednimi łapami o parapet okna. Moim oczom ukazała się scena jak jakiś potwór atakuje jakąś uczennice... Tak; to na pewno była uczennica. Nie wiedziałem jednak z jakiego roku i kto to był.
Wybiegłem z pokoju na korytarz, a później z akademika. Na palcyku przed budynkiem stało już kilkoro uczniów, kolejne osoby nadbiegały. Na naszych oczach unikając kolejnego ataku uczennica wskoczyła do lasu! Jako jeden z pierwszych pobiegłem do lasu, a za mną reszta.
Bestię spotkaliśmy na niewielkiej polanie po środku lasu. Była odwrócona do nas tyłem i spoglądała na uczennice. Zza cielska bestii było widać jedynie nogi dziewczyny. Nagle tuż obok mnie przemknął nietoperz, który po chwili zamienił się w Sonie. Spojrzała na mnie i błyskawicznie widziałem o co jej chodziło. Międzyczasie Samanta - jak zwykle pierwsza podjęła kroki ,,ratunkowe" - odesłała pierwszoroczniaków i drugoroczniaków do szkoły nakazując im by powiadomili nauczycieli. Wziąłem leżący obok mnie kamień i walnąłem potwora w łeb. Odwrócił się.
- Hej, paskudo! Tu jestem - krzyknąłem.
Bestia ryknęła i - tak jak zamierzałem - rzuciła się na mnie. Z łatwością uniknąłem ciosu. Podczas gdy ja odróciłem uwagę potwora Sonia podbiegła do rannego ucznia. Gdy zobaczyłem kto to przeraziłem się. To była Tetto! Wilkołaczka leżała w kałuży krwi.
Usłyszałem świst. Zamyśliłem się i zapomniałem o potworze. Na moje szczęście Natalia czuwała i kazała swojemu duchowi by ten zaatakował potwora. Rzucił w niego czymś, co spowodowało, że stwór zapomniał o mnie i rzucił się na ducha. Ten jednak mu nie ulegał, jak poprzedni.
Po kilku minutach walki na placu bitwy ukazali się nauczyciele. Pan Dermund rzucił zaklęcie ogłuszające na potwora.
<Sonia, Natalia, Samanta?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz