Zatrzymałam się w bramie... Spojrzałam na szkołę. Ogromna, na placu dużo ludzi. Obejrzałam się, mój najstarszy brat siedział w samochodzie i się we mnie wpatrywał, kiwnął i się uśmiechnął. Nie odwzajemniłam uśmiechu... Tak naprawdę to nie pamiętam już jak się uśmiechać i dobrze jest mi z tym. Ruszyłam w stronę schodów. Grupka chłopaków gapiła się na mnie... W końcu za bardzo brzydka nie byłam. Kiedy przechodziłam obok nich jeden chłopak biegnąc spróbował mnie trącić, ale się uchyliłam. Znowu podbiegł i próbował trącić. Złapałam go za gardło.
- Jeszcze raz zbliżysz się do mnie, to nie ręczę za siebie.
- Co mi zrobisz lalka?
- Lubisz szamanki? - pokręcił przecząco głową. - Tak cię urządzę, że je znienawidzisz... Będziesz błagał na kolanach o śmierć za każdym razem jak spojrzysz na swoje odbicie. A niestety wszędzie, w lustrze, w szybie widzisz swoje odbicie.
(dokończy jakiś chłopak?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz