Gdy smok zaaplikował dziwną maź rana przestała boleć, ale nie zasklepiały się. Po chwili zaczęła potwornie szczypać. Już rozumiem gad odkaził mi rany. Gdy skończyl to co robił usiadł na podłodze przed nami i zaczął się nam przyglądać swymi czarnymi oczkami. Przekrzywił łepek w prawą stronę.
- H... Hej... - wydukałam.
Smok spojrzał na mnie. Wyglądał jakby się cieszył. Wskoczył na mije łóżko i zaczął mi lizać twarz. Jego język był bardzo miły. Po chwili przestał i spojrzał na Sonię. Wzniósł się w górę i spojrzał prosto w oczy wampirzycy, która odsunęła nieco twarz. Skinął łebkiem i spjrzał na Natalię. Miała otwarte oczy i rozglądała się wokół.
- N... Nati...! - powiedziałam.
Wszycy spojrzeli w stronę szamanki. Samanta spytała:
- Nati! Nic ci nie jest?
Szamanka nic nie powiedziała tylko spojrzała na na czarownicę.
Szamanka przez jakiś czas nie będzie mogła mówić - uslyszałam nagle w swojej głowie głos i spojrzałam na smoka. Uśmiechał się i patrzył na mnie.
- T.. Ty to... powiedziałeś? - spytałam a smok kiwnął z zadowoleniem głową.
Powtórzyłam słowa gada i wyjaśniłam, że uslyszałam jego głos w mojej głowie.
<Sami, Sonia, Zero?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz