Dzień był ciepły i słoneczny. Postanowiłam potrenować na zewnątrz.
Gdy ćwiczyłam zobaczyłam dwie sylwetki machające do mnie. Po chwili zorientowałam się, że to Sonia i Zero. Odmachałam im i podbiegłam do nich.
- Witajcie - przywitałam się. - Co was do mnie sprowadza?
- Otóż - zaczął Zero - na pewno słyszałaś o historii z Natalią.
- Chodzi o tą z Isaac'kiem? - odparłam. - Tak. Chyba cały szósty rok o tym huczy.
- Niedługo będzie cała szkoła - uśmiechnęła się Sonia.
- W każdym razie - podjął znów Zero - jesteś; tak jak Isaac; wilkołakiem. Musisz nam pomóc.
- Ja? - zdziwiłam się. - Niby w czym?
- Jak w takich sytuacjach zachowują się wilkołaki? - spytała Sonia.
Założyłam ręce na piersi.
- Potwierdzam mą tożsamość jako wilkołaka. Jednak na nie miałam doczynienia z zakochaniem się.
- A gdybyś miała, to jak byś postąpiła? - spytał Zero.
- Byłabym sobą - to przede wszystkim. A on? Jak się zachowuje.
- Nie wykluczone, że jest kobieciarzem - zaczął po chwili ciszy Zero. - Możliwe, że chce jej zaimponować.
- To raczej nic dziwnego - wzruszyłam ramionami. - W końcu zwierzęta takie jak wilki, psy i całe mnóstwo innych próbuje zaimponować płci przeciwnej; przy czym najczęściej to samczyk imponuje samiczce. Wiem, brzmi to trochę dziwnie, jednak to prawda. A tak na marginesie; po czym sądzicie, że jest kobieciarzem?
- Cóż - zaczęła Sonia. - Doszłam do tego tak: byłam przy tym, jak Isaac poznał Natalię. Jednak ona
pierwsza postanowiła go poznać.
- I? - uniosłam brwi.
- Gdyby Natalii nie było najprawdopodobniej startowałby do Soni - skończył Zero.
Rozłożyłam ręce.
- Wracając do tematu... Pamiętajcie, że wilkołaki to ludzie obdarzeni mocami zmieniania się w wilka lub wilko-podobnego stwora. Ludzie też nie zawsze są tacy sami. Jednak gdyby był "wolny" chłopak, który mi się podoba; natomiast moi najbliżsi uważaliby, że to nie jest to; to ja bym zrezygnowała.
<Sonia, Zero? Sorki, że tak długo... Pomysłu nie było T.T