-Dlaczego nie próbowałeś?-pytam.-Przecież wychodzi Ci to ładnie.
-Wiesz..wychodzi ładnie,ale rysowanie wolę zostawić komuś,kto rysuje pięknie-mówi uśmiechając się.-A teraz śmiało.Narysuj lisa.
-Nie chcę-mówię.
-Ty mnie zmusiłaś,więc daj się zmusić sobie.
-No...dobrze
Otworzyłam dziennik na pustej stronie i zabrałam się do szkicowania.W końcu pokazałam Edwardowi kartkę.
-Proszę
sobota, 31 maja 2014
Od Edwarda - CD Dziennik
Monicka zarumieniła się, ale po chwili wyrwała mi zeszyt w ręki. Nie opierałem się, więc go z łatwością puściłem.
- Nie patrz do niego. Nie lubię pokazywać rysunków.
- Przecież rysujesz przepięknie - powiedziałem.
- Ale się wstydzę.
Westchnąłem. Doskonale rozumiałem - każdy ma coś, czego się wstydzi.
- A ty umiesz rysować? - spytała mnie Monicka.
Uniosłem brwi w zaskoczeniu; nie spodziewałem się takiego pytania. Po chwili uśmiechnąłem się.
- Z tym może być trudno - wskazałem prawe ramię. - Mimo wszystko jestem praworęczny. Pisać owszem potrafię, ale nie powiem by to była piękna kaligrafia; a co do rysunków... Nie próbowałem.
- To czemu nie spróbujesz?
- Nie wiem.
- W takim razie, chodź!
Szamanka chwyciła mnie za rękę i pociągnęła. Zaprowadziła mnie do swojego pokoju w akademiku. Kazała mi usiąść, więc usiadłem na łóżku. Dała mi kartkę, ołówek i gumkę.
- Rysuj - rozkazała.
Nie za bardzo wiedziałem co zrobić, więc zacząłem rysować. A przynajmniej narysowałem kółko, które miało być podstawą do narysowania głowy. Ale czego?
Nagle poczułem lizanie dłoni.
- Shereen! - oburzyłem się podnosząc lewą rękę do góry.
I nagle wpadło mi coś do głowy.
- Nie ruszaj się.
Lis posłusznie usiadł i nie ruszał się.
Po chyba godzinie Monicka zajrzała mi przez ramię na kartkę.
- Jeszcze nie skończyłem - poinformowałem ją z uśmiechem.
<Monica?>
- Nie patrz do niego. Nie lubię pokazywać rysunków.
- Przecież rysujesz przepięknie - powiedziałem.
- Ale się wstydzę.
Westchnąłem. Doskonale rozumiałem - każdy ma coś, czego się wstydzi.
- A ty umiesz rysować? - spytała mnie Monicka.
Uniosłem brwi w zaskoczeniu; nie spodziewałem się takiego pytania. Po chwili uśmiechnąłem się.
- Z tym może być trudno - wskazałem prawe ramię. - Mimo wszystko jestem praworęczny. Pisać owszem potrafię, ale nie powiem by to była piękna kaligrafia; a co do rysunków... Nie próbowałem.
- To czemu nie spróbujesz?
- Nie wiem.
- W takim razie, chodź!
Szamanka chwyciła mnie za rękę i pociągnęła. Zaprowadziła mnie do swojego pokoju w akademiku. Kazała mi usiąść, więc usiadłem na łóżku. Dała mi kartkę, ołówek i gumkę.
- Rysuj - rozkazała.
Nie za bardzo wiedziałem co zrobić, więc zacząłem rysować. A przynajmniej narysowałem kółko, które miało być podstawą do narysowania głowy. Ale czego?
Nagle poczułem lizanie dłoni.
- Shereen! - oburzyłem się podnosząc lewą rękę do góry.
I nagle wpadło mi coś do głowy.
- Nie ruszaj się.
Lis posłusznie usiadł i nie ruszał się.
Po chyba godzinie Monicka zajrzała mi przez ramię na kartkę.
- Jeszcze nie skończyłem - poinformowałem ją z uśmiechem.
<Monica?>
czwartek, 29 maja 2014
Od Monicki-Dziennik
Na przerwach uwielbiam rysować.Nawet mam specjalny dziennik z moimi rysunkami.Staram się go zbytnio nie pokazywać (tak jak mojego talentu).Dziś postanowiłam narysować konia.W czasie 6 przerw go skończyłam:
Poszłam do swojego akademika.Miałam wrażenie,że o czymś zapomniałam..
-Cholera dziennik!!-krzyczę,wybiegając z akademika.Szukałam go wszędzie,i nagle wpadłam na Edwarda
-O hej.Co Ci tak spieszno?-pyta.
-Szukam dziennika.
-Masz na myśli ten dziennik?-pyta wyjmując z kieszeni mój dziennik.
-Tak to on dziękuję!-mówię.
-Ty w nim rysujesz?-pyta.
-Tak....-mówię,bonie potrafię zbyt dobrze kłamać,w szczególności w wypadku mojej szamańskiej rasy..
-Piękne...-odpowiada
~Edward?~
Od Edłorda-CD Anabelli
- Anka!- Krzyknąłem.
- Wiem że nie lubisz tego dnia i tej pełni. Proszę Cię.- powiedziałem i sam się zmieniłem. Walczyłem ze strzygą. Parę razy nieźle mnie dziabnęła. W końcu powaliłem ją i zabiłem. Już chciałem ją rozszarpać na strzępy kiedy coś uderzyło mnie tak mocno że walnąłem w ścianę. Wstałem i otrzepałem się. Na dziedzińcu był smok śmierci.
- Wiem że nie lubisz tego dnia i tej pełni. Proszę Cię.- powiedziałem i sam się zmieniłem. Walczyłem ze strzygą. Parę razy nieźle mnie dziabnęła. W końcu powaliłem ją i zabiłem. Już chciałem ją rozszarpać na strzępy kiedy coś uderzyło mnie tak mocno że walnąłem w ścianę. Wstałem i otrzepałem się. Na dziedzińcu był smok śmierci.
Potwory zaczęły mnie atakować. Anka pomogła mi trochę i jakoś poradziliśmy sobie z nimi. Nagle ten sam smok złapał mnie za nogę zębami. Zawyłem z bólu i zacząłem uderzać go pazurami. Puścił moją nogę ale chyba ją połamał. Mimo silnego bólu podszedłem do balustrady i skoczyłem na smoka. Zacząłem mu odrywać łuski chroniące szyję. Kiedy nie było już ich na miejscu, które kiedy nie ma łusek bardzo łatwo jest przebić wbiłem pazury i uśmierciłem go. Nie zdążyłem zeskoczyć z niego w porę i przygniótł mi nogi. Ledno wyciągnąłem je spod jego ciężaru. Nie mogłem wstać.
- No pięknie połamane.- Powiedziałem. Ostatkiem sił spróbowałem wrócić do swojego pokoju. Kiedy już tam byłem z wycieńczenia straciłem przytomność. Leżałem tam chyba do południa.
Annabella?
sobota, 24 maja 2014
Od Soni- c.d. Samanty
- Dobrze, że chociaż tyle- stwierdziłam.
Przeszłyśmy się na dwór i usiadłyśmy pod drzewem w milczeniu. Zaczęłam pisać dalej:
Gdy król przywitał swoich gości,
Wszyscy zasiedli, słuchając nowości,
Jakie dotarły na owe włości.
Gadali i jedli, aż z wszystkich pyszności
Nic nie zostało, a z dziczyzny- kości.
Przeszłyśmy się na dwór i usiadłyśmy pod drzewem w milczeniu. Zaczęłam pisać dalej:
Gdy król przywitał swoich gości,
Wszyscy zasiedli, słuchając nowości,
Jakie dotarły na owe włości.
Gadali i jedli, aż z wszystkich pyszności
Nic nie zostało, a z dziczyzny- kości.
piątek, 23 maja 2014
Od Natalii CD Problem
Gdy Issac mnie pocałował serce mi się zatrzymało. Byłam naprawdę bardzo zszokowana.
- Przepraszam nie powinienem. - Uśmiechnęłam się delikatnie w jego stronę.
- Nic się nie stało. Było przyjemnie. - Poczułam jak policzki robią mi się różowe. Spuściłam wzrok. Nie wiedziałam co mam zrobić. Issac podobał mi się bardzo, a pocałunek był wspaniały.
Issac?
- Przepraszam nie powinienem. - Uśmiechnęłam się delikatnie w jego stronę.
- Nic się nie stało. Było przyjemnie. - Poczułam jak policzki robią mi się różowe. Spuściłam wzrok. Nie wiedziałam co mam zrobić. Issac podobał mi się bardzo, a pocałunek był wspaniały.
Issac?
czwartek, 22 maja 2014
Od Samanty-Cd Sonii
Szłam przez szkołę i spotkałam Sonię
-Śliczny wiersz-powiedziałam.
-Dziękuję-odpowiada z uśmiechem. -Słyszałaś, że mają zamknąć szkołę?
-Tak-odpowiadam ze smutkiem.
-Co się stanie, jeśli do tego dojdzie? -pyta ze łzami w oczach wampirzyca.
-Nie wiem, ale na pewno mimo wszystko nie przestaniemy być przyjaciółmi.I my i Tetto i Zero.
-A Nati?
-Nati też.
~Sonia~
-Śliczny wiersz-powiedziałam.
-Dziękuję-odpowiada z uśmiechem. -Słyszałaś, że mają zamknąć szkołę?
-Tak-odpowiadam ze smutkiem.
-Co się stanie, jeśli do tego dojdzie? -pyta ze łzami w oczach wampirzyca.
-Nie wiem, ale na pewno mimo wszystko nie przestaniemy być przyjaciółmi.I my i Tetto i Zero.
-A Nati?
-Nati też.
~Sonia~
środa, 21 maja 2014
Od Soni- Wierszowanie dobre na wszystko
Byłam wewnętrznie rozdarta, gdy tego wieczoru leżałam niemal bez życia na łóżku. Pobyt w szkole zupełnie stracił smak, a starczyło na to kilka miesięcy. To już nawet nie chodzi o drobne konflikty między nami; problem dotknął większe grono. Otóż naszej szkole grozi zamknięcie. Powód? Brak chętnych i zaangażowania ze strony obecnych. Od dłuższego czasu nie przybył żaden pierwszoroczniak.
Ile czasu mi jeszcze zostało? Dwa lata? W każdym razie jeśli szkoła jeszcze trochę pociągnie, może zdążę ukończyć tu kształcenie. Jak ten czas leci...
Niespodziewanie mruknęłam:
- Doradca zgłosił raz Jego Królewskiej Mości: "Panie, czas zaprosić gości do swych zacnych włości..."
Zorientowałam się, że zebrało mi się na nietypową twórczość. Chwyciłam długopis i notes i zapisałam te pierwsze słowa. Zaczęłam powoli wymyślać historyjkę, w której rytmiczność polegała na częstym używaniu słów z końcówką "-ości". Z przejęcia wyszłam z pokoju i spacerując po zamku, recytowałam i zapisywałam:
"A że król chciał przekonać o swojej grzeczności,
zgodził się chętnie na skrzyknięcie gości,
w czym nie było żadnych trudności.
Lordowie zjechali do zacnych włości
Jego Najwspanialszej Królewskiej Mości,
gdzie czekały już na nich same pyszności..."
Dalej nie zdążyłam, bo na kogoś wpadłam. Spojrzałam z podłogi na tę osobę.
*Ktoś z naszej zgranej paczki? Będzie jak za dawnych czasów? :3*
Ile czasu mi jeszcze zostało? Dwa lata? W każdym razie jeśli szkoła jeszcze trochę pociągnie, może zdążę ukończyć tu kształcenie. Jak ten czas leci...
Niespodziewanie mruknęłam:
- Doradca zgłosił raz Jego Królewskiej Mości: "Panie, czas zaprosić gości do swych zacnych włości..."
Zorientowałam się, że zebrało mi się na nietypową twórczość. Chwyciłam długopis i notes i zapisałam te pierwsze słowa. Zaczęłam powoli wymyślać historyjkę, w której rytmiczność polegała na częstym używaniu słów z końcówką "-ości". Z przejęcia wyszłam z pokoju i spacerując po zamku, recytowałam i zapisywałam:
"A że król chciał przekonać o swojej grzeczności,
zgodził się chętnie na skrzyknięcie gości,
w czym nie było żadnych trudności.
Lordowie zjechali do zacnych włości
Jego Najwspanialszej Królewskiej Mości,
gdzie czekały już na nich same pyszności..."
Dalej nie zdążyłam, bo na kogoś wpadłam. Spojrzałam z podłogi na tę osobę.
*Ktoś z naszej zgranej paczki? Będzie jak za dawnych czasów? :3*
wtorek, 20 maja 2014
Od Issaca Problem
-Ty żartujesz? - spytałem
-Czemu bym miała?
-Księżyc,wilkołaki ? - uśmiechnąłem się
-Och zapomniałam - lekko się zarumieniła
-Nie martw się. Potrafię się kontrolować - posłałem jej spojrzenie
-W to nie wątpię -zaśmiała się.
-Wiesz co ludzie przeważnie robią podczas pełni?
-Co?
-To. - Powiedziałem i moje usta musnęły jej . Po chwili się odsunąłem.
-Przepraszam nie powinienem.
Natalia ? :>
-Czemu bym miała?
-Księżyc,wilkołaki ? - uśmiechnąłem się
-Och zapomniałam - lekko się zarumieniła
-Nie martw się. Potrafię się kontrolować - posłałem jej spojrzenie
-W to nie wątpię -zaśmiała się.
-Wiesz co ludzie przeważnie robią podczas pełni?
-Co?
-To. - Powiedziałem i moje usta musnęły jej . Po chwili się odsunąłem.
-Przepraszam nie powinienem.
Natalia ? :>
poniedziałek, 19 maja 2014
Od Natalii CD Problem
Uśmiechnęłam się do Issac'a. Pocieszył mnie bardzo. Otarłam ręką łzy.
- Może pójdziemy na kawę? - Zaproponowałam przyjacielowi.
- Ok. - Szliśmy powoli ulicami miasta do kawiarni. Tam wypiliśmy po cappuccino i poszliśmy do parku. Siedzieliśmy tam aż księżyc pojawił się na niebie.
- Śliczny prawda? - spytałam się towarzysza.
Issac?
- Może pójdziemy na kawę? - Zaproponowałam przyjacielowi.
- Ok. - Szliśmy powoli ulicami miasta do kawiarni. Tam wypiliśmy po cappuccino i poszliśmy do parku. Siedzieliśmy tam aż księżyc pojawił się na niebie.
- Śliczny prawda? - spytałam się towarzysza.
Issac?
sobota, 17 maja 2014
Witajcie!
Nikt nie piszę opowiadań?Smutno :(.
Więc przejdźmy do rzeczy.
Jeśli każdy do końca maja nie napisze opowiadania blog zostanie usunięty!
Więc przejdźmy do rzeczy.
Jeśli każdy do końca maja nie napisze opowiadania blog zostanie usunięty!
Pozdrawiam
Samanta Tinnyson
(adminka uja2000)
Subskrybuj:
Posty (Atom)